
Nie zawsze rewolucja kończy się happy endem. W przypadku jednej z lubelskich restauracji, do której zawitały "Kuchenne rewolucje" z Magdą Gessler, było wręcz przeciwnie. Właściciele za pośrednictwem Facebooka właśnie ogłosili zamknięcie lokalu.
REKLAMA
Pod koniec października na antenie TVN można było zobaczyć odcinek "Kuchennych rewolucji", które zawitały do lubelskiej restauracji "Vincenti", którą prowadził Grzegorz. Zaczął prowadzić własny lokal z zamiłowania do włoskiej kuchni, które wzięło się z 14 lat spędzonych na Półwyspie Apenińskim. Po to, aby można było poczuć klimat Włoch, w kuchni zatrudnił nawet Włocha, który zajmował się robieniem pizzy, która według restauratorki wcale nie była przysmakiem. Pochwały za umiejętności kulinarne dostał za to inny kucharz, który wcześniej pracował w ... więziennej stołówce.
Już podczas rewolucji na jaw wyszły braki w doświadczeniu i wiedzy co do prowadzenia lokalu gastronomicznego. Pomimo wysiłków prowadzącej program, rewolucja w lubelskiej restauracji zakończyła się porażką. Po powrocie do Ser-o-manii, bo tak zmieniła się nazwa knajpy, celebrytka nadal miała sporo uwag co do jedzenia i klimatu panującego w knajpie.
I tak, wczoraj lubelska restauracja zakończyła swoją działalność, o czym jej załoga poinformowała na Facebooku. "Z przykrością informujemy, iż postanowiliśmy zakończyć naszą przygodę z prowadzeniem restauracji. Jesteśmy zmuszeni zamknąć lokal. Niestety, zarówno nasza dyspozycyjność czasowa, jak i ograniczony poziom naszej wiedzy oraz doświadczenia na temat prowadzenia restauracji okazały się niewystarczające na poprawne jej funkcjonowanie. Bardzo przepraszamy wszystkich Państwa, a szczególnie naszych stałych klientów... Jesteśmy zmuszeni potraktować to jako bolesną, ale i uczącą lekcje życiową" – czytamy w facebookowym poście.
Jednocześnie, dotychczasowi właściciele zachęcają osoby, które mają większe doświadczenie w prowadzeniu gastronomicznego interesu, do przejęcia lokalu. Jak widać nie zawsze odwiedziny ekipy telewizyjnej kończą się pełnym sukcesem.
