
Duma i Nowoczesność – oficjalnie organizacja pożytku publicznego, dbająca m.in. o wypoczynek dzieci i młodzieży oraz przeciwdziałanie patologiom społecznym. Z drugiej strony, bohaterka reportażu dziennikarzy TVN-u. Czym tak naprawdę zajmują się członkowie tej organizacji?
Gdyby nie reportaż dziennikarzy "Superwizjera" TVN, zapewne niewielu zainteresowałoby się działalnością organizacji Duma i Nowoczesność. Ludzie z flagami organizacji podobni do wielu obecnie reprezentujących ruchy prawicowe. Na stronie internetowej "DIN" na pierwszy, pobieżny rzut oka także nic niepokojącego nie widać. Jeszcze bardziej niewinnie wygląda statut organizacji. Jego zapisy odpowiadają wymaganiom, które muszą spełnić organizacje pożytku publicznego, które mogą korzystać z corocznego odpisu 1%. Takich celów nie powstydziłaby się niejedna szeroko znana organizacja charytatywna.
a) podtrzymywania i upowszechniania tradycji narodowej, pielęgnowania polskości oraz rozwoju świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej
b) działalność na rzecz mniejszości narodowych i etnicznych oraz języka regionalnego;
c) działalność charytatywna;
d) działalność na rzecz nauki, szkolnictwa wyższego, edukacji, oświaty i wychowania;
e) działalność na rzecz kultury, sztuki, ochrony dóbr kultury i dziedzictwa narodowego;
f) dbanie o wypoczynek dzieci i młodzieży oraz propagowanie kultury fizycznej;
g) utrzymanie porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz działania wspierające obronność państwa;
h)upowszechnianie i ochrony wolności i praw człowieka oraz swobód obywatelskich;
i)ratowanie i ochrona ludności cywilnej;
j) pomoc Polonii i Polakom za granicą;
k) pomoc kombatantom i osobom represjonowanym;
l) działalność na rzecz rodziny, macierzyństwa, rodzicielstwa, upowszechniania i ochrony praw dziecka;
m) przeciwdziałanie uzależnieniom i patologiom społecznym.
"Działalność na rzecz kultury"
Oto jeden z przykładów działalności na rzecz kultury, o którym wspomina statut organizacji.
Za wypełnienie tego zapisu trzeba by uznać zbiórki pieniędzy na rzecz bardzo specyficznych potrzebujących. Jednym z nich jest Janusz Waluś. I wcale nie jest to niepełnosprawny, potrzebujący nowej protezy lub wózka inwalidzkiego. To południowoafrykański działacz polityczny pochodzenia polskiego, który w 1993 roku zastrzelił Chrisa Haniego, przywódcę partii komunistycznej RPA. Najpierw skazany na karę śmierci, jednak w wyniku amnestii odsiaduje karę dożywotniego pozbawienia wolności. Dwa lata temu, Waluś złożył wniosek o przeniesienie go do polskiego więzienia. Po kilku rozprawach, południowoafrykański sąd orzekł, że dokończy on odsiadkę na terenie RPA. Do tej pory uzbierano nieco ponad 250 złotych. Dla członków DIN-u, Waluś jest "więźniem sumienia, przetrzymywanym w trudnych warunkach". Co ciekawe, zbiórka to odbywa się bez wiedzy i przyzwolenia rodziny Janusza Walusia, a inicjatywę podjęli sami członkowie DIN-u. Organizacja wspiera też ludzi białej rasy zamieszkujących Republikę Południowej Afryki, którzy zdaniem jej członków są tam prześladowani i mordowani.
Organizacja wystosowała także... podziękowania za reportaż "Superwizjera", w których odcina się od poglądów Jacka Lanusznego. Sam materiał, który wstrząsnął w weekend opinią publiczną, nazywa "darmową reklamą".
