Te zdjęcia obiegły całą Polskę. Oburzeniu, jakie wywołały trudno się dziwić. A że ich autor już na samym początku zaznaczył, że zaprezentowane zniszczenia są dziełem "warszawskiej młodzieży", to od razu wylał się hejt na Warszawę i warszafkę. Znaleźli się tacy, co od razu po zdjęciach poznali, że to na pewno słoiki, bo prawdziwi warszawiacy czegoś takiego by nie zrobili. I jeszcze raz okazało się, jak to górale warszawiaków nie lubią (nie tylko oni). No i jak to warszawiacy nie lubią górali.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Podłogi i ściany aż się lepiły od brudu
Wszędzie zniszczenia, bałagan, chaos. Taki obraz nędzy i rozpaczy zastał właściciel mieszkania w Kościelisku pod Zakopanem, które na pierwszy tydzień ferii zimowych wynajął czwórce młodych ludzi. Nic dziwnego, że nie wytrzymał – sfotografował to, opisał i puścił w obieg na Facebooku.
Czy miało to jakieś znaczenie, czy nie – właściciel podkreślił, skąd pochodzili sprawcy tego armagedonu. Nie zabrakło przy tym ironii, że jak młodzież "ze stolicy, to dobrze wychowana". W aktualizacji dopisał wprawdzie, że "nie ma znaczenie pochodzenie, czy to Warszawa, czy inna miejscowość, ale takie zachowanie przynosi wstyd dla każdego".
Aktualizacja jednak niewiele zmieniła. Od razu wszyscy warszawiacy zostali wrzuceni do jednego worka – że wszyscy to chamy i buraki. Że brudzą, że są głośni, że zadzierają nosa, że są skąpi, że w kółko się awanturują... Na to zaś odezwali się warszawiacy, ci prawdziwi. Że oni sobie wypraszają i przepraszają za tych, co się tak zachowują. Bo prawdziwych warszawiaków jest zaledwie parę procent i ci są zawsze porządni, kulturalni i nie przeklinają. To te słoiki są wszystkiemu winne. Przyjeżdżają ze swoich wiosek i nie potrafią się zachować.
Słoiki je*ane
Jesteście takimi debilami że nie rozumiecie że Warszawa jest pełna słoików z całego kraju ? To wasi bracia , siostry , znajomi i dzieci srają wam w apartamentach. Zabierzcie se ich do domu. Będziecie mieli darmozjadów na miejscu A Warszawa znowu dobrą opinię.
Mnie tylko najbardziej wku*wia ze jakieś wiesniaki dodatkowo musza psuć opinie i tyle. Rodowitych (warszawiaków – przyp. red.) jest chyba 8% teraz.
Co chwila słyszę od kogoś ze Warszawa be a później się okazuje, ze to kolega który wypasał krowę na tym samym pastwisku z kolega który narzeka tylko ze się przeprowadził do Warszawy. Jeśli nazwiemy tego co wczoraj sral za stodoła a dzisiaj mieszka w Warszawie warszawiakiem to wszystko ok.
Powszechnie wiadomo, że duża część to CHOŁOTA spod stolycy, bo nawet nie z Warszawy. Dobrze, gdyby mieli nieco mniej kasy, a troszkę więcej kultury.
Fragmenty komentarzy z Facebooka pod wpisami właściciela zdewastowanego mieszkania. Zachowano oryginalną pisownię.
Ale nie wszyscy górale byli oburzeni tym, co się działo wraz z najazdem tysięcy ludzi – niektórzy cieszyli się, że nadciągnął tłum i sporo zarobili. "Super, super, super, wszyscy są mega zadowoleni!!!! Co to będzie na przyszły rok – trzeba chałupę drugą budować, bo noclegów brakowało" – pisała na profilu burmistrza Zakopanego zachwycona właścicielka jednego z pensjonatów. I tu mamy to, co przylgnęło do górali: że trudno w kraju znaleźć kogoś bardziej zachłannego na kasę. No i na to też są twarde dane.
Serwis Nocleg.pl wyliczył, że przed sezonem zimowym ceny pensjonatów na Podhalu idą w górę o 100 proc. Portal INNPoland pisał o góralu - rekordziście, który na zimę zaserwował klientom podwyżkę o... 320 proc.! Te liczby dotyczą ogólnie całego sezonu, nie jest jednak tajemnicą, że górale z Zakopanego inne ceny mają na ferie województwa mazowieckiego, a inne na pozostałe terminy. Gdy poprzez Nocleg.pl chciałem zarezerwować pensjonat w Zakopanem na ostatni tydzień ferii dla Mazowsza, okazało się, że dla rodziny z dwójką dzieci taniej niż 1140 zł nic się nie znajdzie.
Gdy sprawdziłem ceny w połowie lutego, gdy ferie zaczynają choćby Wielkopolska i Małopolska, ceny pensjonatów w Zakopanem dla 4-osobowej rodziny zaczynają się od 720 zł. I to w miejscach, gdzie - jak wynika z opisu - warunki są znacznie lepsze.
Na naszą prośbę serwis Nocleg.pl wyliczył dokładnie, jak się zmieniają ceny w czasie ferii Mazowsza. W ubiegłym roku średnie ceny dla warszawiaków były wyższe średnio o 15 proc. niż w innych tygodniach ferii. W 2018 różnice są jeszcze większe: średnie ceny w okresie ferii dla warszawiaków są o 21 proc. wyższe niż w pozostałych tygodniach zimowego wypoczynku.
Nie da się zatem ukryć, że górale - zapewne z obrzydzeniem, bo przecież warszawiaków nie lubią - zupełnie nieźle zarabiają na przyjezdnych ze stolicy. Ci zaś - jak wynika z relacji górali - nie szczędzą im pańskich zachowań, mówiąc niejednokrotnie, że gdyby nie pieniądze warszawiaków, to ci by głodem przymierali.
Szufladkowanie nie pomaga
Zabawnym i smutnym jednocześnie podsumowaniem tej internetowej (...)burzy wokół warszawiaków i górali niech będzie zdjęcie zamieszczone przez jedną z mieszkanek Zakopanego, która z kolei gościła u siebie młodzież z Poznania.
I co? Ktoś powie, że nie z Poznania tylko z okolic? Że rodowity poznaniak by tego nie zrobił? Wszelkie szufladkowanie ludzi nie prowadzi donikąd. I choć w każdym stereotypie na pewno jest trochę prawdy, to bez wątpienia są one krzywdzące dla wielu ludzi.
Puentą historii z młodzieżą z Warszawy niech będzie też to, że o ich zachowaniu dowiedzieli się rodzice, zgłosili się do właściciela i zadeklarowali, że pokryją straty.