"Oczekujemy od władz publicznych przyznania, że antysemityzm zagraża dzisiejszej Polsce i musi być napiętnowany” – napisało we wspólnym oświadczeniu kilkanaście organizacji żydowskich i podkreśliło, że Żydzi "nie czują się w Polsce bezpiecznie”. Wśród sygnatariuszy apelu widnieje m.in. Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce, na którego czele stoi Artur Hofman. Ten sam, który w połowie ubiegłego roku spotykał się z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i przekonywał publicznie, że problem antysemityzmu został wyolbrzymiony.
"Żydzi nie czują się w Polsce bezpiecznie"
Podpisał się pod apelem żydowskich organizacji do rządu PiS. Sygnatariusze zaznaczają, w nim że "niechęć do uczciwego rozliczenia się z przeszłością jest zagrożeniem dla obecnych relacji polsko-żydowskich”.
"Mowa nienawiści wylewa się z internetu i rozpycha się w przestrzeni publicznej. Rozpowszechniła się w mediach, w tym i tych, które chcą nadal uchodzić za publiczne, i nie zdumiewa już także w słowach radnych, posłów, czy wysokich nawet urzędników państwowych. Ilość pogróżek i obelg, kierowanych pod adresem żydowskich instytucji i placówek, stale rośnie” – czytamy na wstępie.
"(…) Obecna fala antysemityzmu nastąpiła w związku ze sporem o wchodzącą właśnie w życie nowelizację ustawy o IPN, którą uważamy za źle napisaną i szkodliwą dla swobody debaty historycznej” – oświadczają sygnatariusze.
Dlaczego szef TSKŻ podpisał się pod apelem do rządu? – My nie obawiamy się powtórzenia 68 roku, ponieważ żadne władze nie werbalizują takiego zagrożenia. Ale jest obawa o oddolny charakter antysemityzmu, który pojawia się w internecie. To wzbudza niepokój. A mamy do czynienia z bardzo wrażliwą mniejszością w Polsce. Pojawiają się obawy, co będzie dalej, jeśli eskalacja nastąpi, czy można funkcjonować dalej w takim klimacie, w którym będziemy napiętnowani przez część społeczeństwa, nie przez rządzących – tłumaczy Hofman w rozmowie z naTemat.
Po publikacji "Washington Post"
Ale w połowie ubiegłego roku mocno odcinał się od głośnej publikacji "Washington Post”, który zarzucał ekipie PiS i Jarosławowi Kaczyńskiemu nacjonalistyczny styl zarządzania oraz alarmował o narastającym antysemityzmie w Polsce oraz od listu w tej sprawie, który napisali do prezesa PiS przewodnicząca Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie i szef Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP.
W wywiadzie dla żydowskiej agencji informacyjnej JTA Hofman nazwał tamten list gmin żydowskich "głupim”. Oskarżył je o wyolbrzymianie problemu antysemityzmu, dodając, że "to część politycznej wojny”.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, by zadać kłam oskarżeniom zagranicznych mediów i organizacji żydowskich o wzrost nastrojów antysemickich w Polsce, postanowił spotkać się ze środowiskiem polskich Żydów. A właściwie tylko z jego niewielką częścią, której blisko było do rządzącej partii.
W sierpniowym spotkaniu wzięli udział wspomniany przewodniczący TSKŻ Artur Hofman, Jonny Daniels, prezes fundacji "From The Depths”, która zajmuje się Holokaustem i zacieśnianiem kontaktów polsko-żydowskich, naczelny rabin Krakowa Eliezer Gurary oraz rabin domu modlitwy Chabad-Lubawicz w Warszawie Szalom Ber Stambler.
Wszyscy uczestnicy uznali efekty rozmów za bardzo dobre. "Nic dziwnego, że dobre skoro brał w nim udział Artur Hofman, szef TSKŻ jeden z największych antykomunistów jakich znam” – piał z zachwytu na Twitterze Cezary Gmyz, korespondent TVP w Niemczech.
Awantura w środowisku
"To byli Żydzi dworscy, przedstawiciele organizacji tolerowanych przez władzę" – krytykował wówczas w rozmowie z naTemat Sergiusz Kowalski, przewodniczący polskiego oddziału najstarszej na świecie organizacji Żydowskiego Stowarzyszenie B’nai B’rith. "Wygląda to tak, że Hofman dostaje pieniądze i odwdzięcza się dobrym słowem w prasie” – oskarżał.
Pierwszy o antypolską narrację zaczął być publicznie oskarżany lobbysta Jonny Daniels, szef fundacji From the Depths który komentując słowa Morawieckiego napisał, że "Polacy kolaborowali z chciwości i nienawiści, Żydzi aby się ocalić”. Ten sam Daniels jest postrzegany jako nieformalny głos polskich Żydów w prawicowych mediach, także w mediach ojca Tadeusza Rydzyka, który wymownie milczy na temat zaogniającego się konfliktu z Izraelem.
Przypomnijmy, że Daniels otwierał na przykład konferencję pt. "Pamięć i Nadzieja", organizowaną przez szefa Radia Maryja, w której uczestniczyła połowa rządu z ówczesną premier Beatą Szydło na czele.
"Musi być jasność, że byli Żydzi, którzy współpracowali z niemieckimi nazistami w małym stopniu. Większość z nich robiła to w nadziei, że uratują życie swoje i najbliższych. Ogromna większość z tysięcy polskich kolaborantów robiła to z chciwości i czystej nienawiści" – napisał Daniels i spotkały go gromy ze strony "dobrej zmiany”.
Po krytyce, jaką przyjął od sympatyków PiS, stwierdził, że "popełnił błąd, dokonując uogólnienia, i przepraszam za to". Wyznał jednocześnie, że przebywając pośród Polaków zaczął "pojmować głębię polskiego cierpienia i bardziej niż inni rozumieć, jak głęboki i zawsze obecny był ten ból”.
"My, Polacy i Żydzi, jesteśmy narodami zbyt dumnymi, by powiedzieć 'myliliśmy się', 'nie zrozumieliśmy w pełni wrażliwości drugiej strony', ale nie jesteśmy zbyt dumni, aby zatrzymać się i zacząć od nowa – napisał na Twitterze, ale jego słowa przyjęto z dystansem.
A Hofman? – Myślę że premier Morawiecki nie miał złych intencji, bo prawdą jest, że byli również kolaboranci wśród Żydów. Dzisiaj wiemy, że lepiej byłoby gdyby skończył zdanie mówiąc, że ustawa o IPN nie będzie stosowana do karania dziennikarza Bergmana, za to co powiedział o swojej rodzinie – mówi naTemat.
"Nie żałuję spotkanie z Kaczyńskim"
Pytany o spotkanie z Kaczyńskim twierdzi, że nie żałuje. – Mamy do czynienia z ostrą walką polityczną. Żydzi zrzeszeni w różnych organizacjach w Polsce mają różne poglądy. Mieliśmy wtedy do czynienia z przepychankami w naszym światku. Niektórzy uzurpują sobie prawo do reprezentowania wszystkich Żydów. Ja no to spotkanie poszedłem, po tym jak dostałem telefon z zaproszeniem. Nie wypowiadałem się po tym spotkaniu. To pan Daniels udzielał wypowiedzi – tłumaczy.
– Ilość incydentów antysemickich w tamtym czasie ani nie była większa, ani mniejsza. Natomiast teraz istnieje zagrożenie, że Żydzi mieszkający w Polsce przestaną się interesować tym co się dzieje, tylko zaczną się po prostu pakować. Bo jest taki nastrój. Inny był w sierpniu ubiegłego roku, a inny jest teraz – dodaje Hofman.
Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce (TSKŻ) – świecka organizacja żydowska powstała w 1950 roku z połączenia Centralnego Komitetu Żydów Polskich i Żydowskiego Towarzystwa Kultury. Liczy około 2700 członków i jest największą żydowską organizacją w Polsce.