
Zimowa Narodowa Wyprawa na K2 co rusz napotyka na różnego rodzaju problemy. Denis Urubko jest trzecim alpinistą, który został z niej wyeliminowany. Obecnie najwyżej na K2 znajduje się Adam Bielecki, który chwilowo został bez wspinaczkowego partnera. Istnieją duże szanse, że w potencjalnym ataku szczytowym dołączy do niego Janusz Gołąb.
REKLAMA
Kim jest Janusz Gołąb?
To bez wątpienia jeden z najlepszych obecnie himalaistów na świecie. Gołąb urodził się 50 lat temu w Gliwicach. Wspinanie rozpoczął w wieku 19 lat. Jest jednym z niewielu ludzi na świecie, którzy mogą pochwalić się pierwszym zimowym wejściem na któryś z ośmiotysięczników. 9 marca 2012 r. Janusz Gołąb wraz z Adamem Bieleckim zdobył Gaszerbrum I (wysokość 8068 m n.p.m.). Podczas wspinaczki na szczyt, gdzie odczuwalna temperatura wynosiła -60 stopni Celsjusza, obaj odmrozili sobie nosy, a Bielecki palec u nogi. Ich osiągnięcie zostało wyróżnione przez renomowany amerykański portal ExplorersWeb.
To bez wątpienia jeden z najlepszych obecnie himalaistów na świecie. Gołąb urodził się 50 lat temu w Gliwicach. Wspinanie rozpoczął w wieku 19 lat. Jest jednym z niewielu ludzi na świecie, którzy mogą pochwalić się pierwszym zimowym wejściem na któryś z ośmiotysięczników. 9 marca 2012 r. Janusz Gołąb wraz z Adamem Bieleckim zdobył Gaszerbrum I (wysokość 8068 m n.p.m.). Podczas wspinaczki na szczyt, gdzie odczuwalna temperatura wynosiła -60 stopni Celsjusza, obaj odmrozili sobie nosy, a Bielecki palec u nogi. Ich osiągnięcie zostało wyróżnione przez renomowany amerykański portal ExplorersWeb.
Gołąb ma koncie mnóstwo sukcesów. Dwukrotnie dostał nagrodę Polskiego Związku Alpinizmu za najlepsze przejścia wspinaczkowe w sezonie zimowym (2001/2002 i 2002/2003). 25 kwietnia 2015 roku prezydent Bronisław Komorowski odznaczył go Złotym Krzyżem Zasługi.
Na zimowej wyprawie na K2 Gołąb pełni funkcję kierownika sportowego. Nie jest to jego pierwsza styczność z drugą co do wielkości górą na świecie. Wcześniej, 31 lipca 2014 roku wraz z Marcinem Kaczkanem udało mu się ją zdobyć w okresie letnim.
Jak tłumaczył na antenie TVN 24, jest szansa, że będzie partnerem Adama Bieleckiego, który po rezygnacji Denisa Urubko pozostał sam w obozie C3.
– Pod jednym warunkiem. Jeśli pogoda pozwoli mi na to, żebym wyszedł do obozu trzeciego na wysokość około 7200-7400 i spędził jedną lub dwie noce. Wtedy dostatecznie będę zaaklimatyzowany, żeby stanąć na wierzchołku. Ja już na K2 byłem latem w 2014 roku. Znam ten teren doskonale, znam swoje możliwości i jest to możliwe. Natomiast przy poprzednich wejściach siedem razy miałem pecha i z tyłu chodziłem, warunki pogodowe spychały mnie z powrotem do bazy. Na siedem wyjść aż pięć było w złej pogodzie – podkreślił.
Odejście Denisa Urubko
Przypomnijmy, że w sobotę doszło do niesłychanego zachowania ze strony Denisa Urubki, który bez porozumienia z kierownictwem polskiej wyprawy postanowił wspiąć się samodzielnie na szczyt K2. Nie wziął ze sobą radia ani sprzętu do obozowania. Jednak po dwóch dniach zrezygnował ze swojej misji. Po zejściu do obozu wycofał się z wyprawy i rozpoczął zejście z góry. Na rosyjskim portalu Mountain.ru zamieścił szczegółową relację, w której wyjaśnił, że jego plan ataku na szczyt K2 udaremniła lawina. Wcześniej z wyprawą pożegnał się Rafał Fronia. Polski himalaista wrócił z K2 ze złamaną ręką. Z powodów osobistych musiał zrezygnować Jarosław Botor.
Przypomnijmy, że w sobotę doszło do niesłychanego zachowania ze strony Denisa Urubki, który bez porozumienia z kierownictwem polskiej wyprawy postanowił wspiąć się samodzielnie na szczyt K2. Nie wziął ze sobą radia ani sprzętu do obozowania. Jednak po dwóch dniach zrezygnował ze swojej misji. Po zejściu do obozu wycofał się z wyprawy i rozpoczął zejście z góry. Na rosyjskim portalu Mountain.ru zamieścił szczegółową relację, w której wyjaśnił, że jego plan ataku na szczyt K2 udaremniła lawina. Wcześniej z wyprawą pożegnał się Rafał Fronia. Polski himalaista wrócił z K2 ze złamaną ręką. Z powodów osobistych musiał zrezygnować Jarosław Botor.
Warunki na K2
W rozmowie ze Sport.pl Janusz Gołąb tłumaczył, dlaczego K2 wciąż pozostaje jedynym niezdobytym ośmiotysięcznikiem w zimie. – Na przykład na Antarktydzie jest przyjemniej, bo nie występują tam silne wiatry; nie pojawia się front strumieniowy zwany Jet Streamem, wiejący na wysokości 10 tys. m n.p.m. z prędkością 500 km/godz. Na wierzchołku K2 osiąga połowę tej wartości. Dodatkowo warunki tlenowe powodują, że znajdujący się powyżej 8 tys. m n.p.m. człowiek, niewiarygodnie się męczy. Oddychamy zaledwie jedną trzecią atmosfery, a swoje robi też niskie ciśnienie. Himalaiści są tylko ludźmi, nie dysponujemy kosmiczną technologią, ten sport nie ewoluował tak bardzo – wyjaśnił.
W rozmowie ze Sport.pl Janusz Gołąb tłumaczył, dlaczego K2 wciąż pozostaje jedynym niezdobytym ośmiotysięcznikiem w zimie. – Na przykład na Antarktydzie jest przyjemniej, bo nie występują tam silne wiatry; nie pojawia się front strumieniowy zwany Jet Streamem, wiejący na wysokości 10 tys. m n.p.m. z prędkością 500 km/godz. Na wierzchołku K2 osiąga połowę tej wartości. Dodatkowo warunki tlenowe powodują, że znajdujący się powyżej 8 tys. m n.p.m. człowiek, niewiarygodnie się męczy. Oddychamy zaledwie jedną trzecią atmosfery, a swoje robi też niskie ciśnienie. Himalaiści są tylko ludźmi, nie dysponujemy kosmiczną technologią, ten sport nie ewoluował tak bardzo – wyjaśnił.
Nie są to jednak jedyne trudności, jakie mogą napotkać himalaiści wspinając się na K2. Jest tam wiele odcinków, które są niezwykle niebezpieczne. Jednym z największych wyzwań jest "Czarna Piramida”. Jest to ok. 400 metrowa lodowa skała, nachylona pod kątem 60 stopni. Miejsce znajduje się na wysokości ponad 7 tysięcy metrów, a poniżej – na wysokości ok. 6500 metrów – jest niemniej trudny odcinek "Komin House'a".
