Akt oskarżenia wobec duńskiego wynalazcy to opis wyjątkowo makabrycznej zbrodni. Peter Madsen wykorzystał seksualnie, zabił i poćwiartował 30-letnią Kim Wall, a jej okaleczone zwłoki zawinięte w foliowe worki wrzucił do morza. Przed sądem w Kopenhadze ruszył właśnie proces Madsena – rozpoczął się od wystąpienia prokuratora, który ujawnił treść ostatniego SMS-a, jaki wysłała dziennikarka.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Zaplanował od A do Z
"Wciąż jeszcze żyję. Ale teraz się zanurzamy się. Kocham cię!!!" – napisała Kim Wall do swojego partnera. To była jej ostatnia wiadomość – pisze szwedzki dziennik "Aftonbladet". Jej treść ujawnił prokurator, który przed sądem w Kopenhadze odczytał akt oskarżenia wobec duńskiego wynalazcy Petera Madsena. Choć mężczyzna nie przyznaje się do winy, śledczy nie mają wątpliwości, iż "od A do Z" zaplanował on całą zbrodnię – zwabił dziennikarkę na pokład skonstruowanej przez siebie łodzi podwodnej, zgwałcił ją, zamordował, a jej poćwiartowane zwłoki wrzucił do morza.
O tej zbrodni dokonanej na morzu u wybrzeży Danii pisaliśmy w naTemat wielokrotnie latem ubiegłego roku, sprawa bowiem odbiła się szerokim echem na całym świecie. Bo i ofiara, i sprawca (choć od początku nie było jasne, co się stało) to osoby dobrze znane nie tylko w Europie. Kim Wall pracowała dla największych mediów na świecie. Dużo podróżowała i pisała reportaże m.in. dla "Guardiana", "New York Times", "Foreign Policy" i "South China Morning Post". Peter Madsen miał być bohaterem jej kolejnego tekstu – dziennikarka weszła na pokład jego łodzi podwodnej, aby napisać reportaż o wynalazcy. Po pewnym czasie na morze zaczęło wyrzucać na brzeg w Danii części jej bestialsko okaleczonego ciała.
Bardziej potworne niż historie z kryminałów
Madsen od samego początku nie przyznawał do zabójstwa i parokrotnie zmieniał wersję wydarzeń. Według jednej z nich Wall zmarła na pokładzie skutek zatrucia tlenkiem węgla. On zaś - tak tłumaczył śledczym - miał wtedy poćwiartować jej ciało i wyrzucić za burtę. Trudno jednak uwierzyć w jego zeznania – Duńczyk najpierw bowiem twierdził, że 30-latka bezpiecznie wysiadła z jego łodzi, potem utrzymywał, że Szwedka zmarła w wyniku przypadkowego uderzenia okrętowym włazem.
Cała ta historia wydaje się być znacznie straszniejsza niż to, o czym czytamy w szwedzkich kryminałach. Niewykluczone bowiem, że Kim Wall nie jest jedyną ofiarą Petera Madsena. W komputerze wynalazcy w jego laboratorium śledczy odnaleźli nagrania przedstawiające brutalne morderstwa kobiet. Na filmach widać, jak kobiety są palone i wieszane. Według prokuratury są to nagrania autentyczne.