Opozycja próbuje wykorzystać ewidentne wpadki PiS z ostatnich tygodni. Platforma ruszyła właśnie z nową akcją billboardową. ”Konwój wstydu” pojawił się już w Warszawie, a za chwilę ruszy w Polskę z wizerunkami 120 polityków PiS, którzy wypłacili sobie kilkudziesięciotysięczne nagrody. W sieci równocześnie pojawiły się filmiki podsumowujące przyznanie gigantycznych pieniędzy nie tylko politykom partii rządzącej, ale także różnym innym środowiskom związanym z PiS. O politycznej ofensywie PO rozmawiamy z posłem Krzysztofem Brejzą.
Krzysztof Brejza, poseł PO: Polacy oczekują jednego. By setka polityków PiS oddała pieniądze. Pojawia się w ogóle wątpliwość, czy te wszystkie nagrody sięgające 70-80 tys. zł zostały przyznane zgodnie z prawem. Według kodeksu pracy nagroda ma służyć zmotywowaniu pracownika. Jeżeli ministrowie - jak twierdzą- nie wiedzieli że dostają nagrody, to znaczy, że to nie były nagrody.
Nie ma zresztą zarządzeń, nie ma uzasadnień dla ich przyznania. Zachodzi podejrzenie niezgodnego z prawem przelania ogromnych środków finansowych do czołowych polityków PiS. Chcemy, żeby się z tego rozliczyli. Żeby mieli odwagę wyjść i wytłumaczyć się z tego, bo pochowali się jak myszy na czele z prezesem Kaczyńskim, który przybrał taktykę zamilczenia tej sprawy. Od półtora miesiąca nie zabiera głosu na ten temat.
Codziennie pojawiają się jakieś nowe doniesienia medialne dotyczące nagród, bulwersujących zarobków w spółkach skarbu państwa, czy przywilejów władzy. PiS, które kiedyś wyciągało PO słynne ośmiorniczki, teraz samo zaczyna być łączone z pazernością - czy jak to niegdyś ujął Paweł Kukiz - z programem "Koryto plus”.
To już się do PiS-u przykleiło. Polacy otworzyli oczy i widzą, że z "pokory i umiaru” politycy PiS stworzyli program dojenia państwa. Przyssali się do państwowego majątku jak obślizgła od zakłamania pijawka, która wysysa to co może. Premier Morawiecki mówił, że wszystko jest transparentne, a okazuje się że kłamał. Już w listopadzie ubiegłego roku dziennikarze występowali do Kancelarii Premiera z pytaniami o nagrody, ale ich wysokość wyszła na jaw dopiero po mojej interpelacji. Potem politycy PiS zaczęli się w tym zakłamaniu potykać o własne nogi.
Sam premier Morawiecki w styczniu br. także wypłacał pieniądze pomimo tego, że szef kancelarii premiera Michał Dworczyk zapewniał wcześniej że żadnych nagród
nie było. Pani rzecznik rządu Kopcińska opowiada, że zwróciła przelew, ktoś potem przekonuje, że to wszystko nastąpiło przez przypadek. My przecież nie żyjemy w jakimś bantustanie. Jako Platforma dopytujemy cały czas o styczeń, ale dopytujemy też o czas wcześniejszy. Widać bowiem, że PiS stworzyło sobie system zapasowych pensji. Nie udało się podnieść wynagrodzeń w lipcu 2016 roku, więc w tej swojej chciwości wpadli na
pomysł, jak można obejść przepisy o wynagradzaniu tzw. erki, które wyznaczają górny pułap pensji ministrów. I dołożyli z automatu potężne pieniądze do wynagrodzeń. PiS powinno za to odpowiedzieć.
Będziemy działać skutecznie w walce o wolne od ludzi Ziobry sądy. Złożyliśmy wnioski do prokuratury w sprawie utajniania przez marszałka Kuchcińskiego list poparcia pod kandydaturami do KRS. Z pewnością będziemy obnażać hipokryzję PiS – to, że budują niejawne państwo przed społeczeństwem, państwo, w którym nie można uzyskać podstawowych informacji. Będziemy wykorzystywać wszystkie instrumenty opozycji parlamentarnej, żeby skutecznie ujawniać antypaństwową hipokryzję PiS. Bo oni bronią dostępu do informacji, ale tak naprawdę tworzą państwo z dykty i paździerza.
Te akcje billboardowe przypominają trochę metody PiS.
Jeżeli media rządowe cenzurują informacje, nie informują o pseudonagrodach, wyciszają niewygodne kwestie, próbują narzucić ludziom sposób myślenia PiS, to musimy docierać do wyborców wszelkimi kanałami. Czynimy to za pomocą mediów społecznościowych, ale też wychodzimy na ulice, do ludzi. W sytuacji, w której PiS pakuje 2 mld złotych publicznych pieniędzy w partyjną propagandę, próbując zamieść niewygodne tematy pod dywan, my próbujemy ten dywan odsłaniać. Robimy i będziemy to robić w różnej formie. Pokażemy cały brud oligarchii PiS-owskiej.
Mamy przygotowany plan działania i będziemy pokazywać proces uwłaszczania się środowiska PiS-u na majątku publicznym. Bo te informacje, które ujawniają media, unaoczniają, że spółka Srebrna kontrolowana jest, nie powiem, że przez słupy, ale kto uwierzy, że sekretarka Jarosława Kaczyńskiego na zgromadzeniu wspólników spółki reprezentuje udziały o wartości kilkunastu milionów złotych? Spółkę tę, dysponującą wielomilionowym majątkiem, założył Jarosław Kaczyński. We władzach zasiadają nie tylko sekretarka, ale nawet kierowca prezesa.
To pokazuje jak bardzo niejasny jest system kontrolowania tej spółki, która jest zainteresowana budową, wartego fortunę, wieżowca w centrum Warszawy. Bój Rafała Trzaskowskiego i opozycji w Warszawie w wyborach samorządowych będzie bojem z tą oligarchią. Środowisko PiS ma bezpośredni interes w tym, żeby wybudować w stolicy drapacz chmur o wartości ponad 100 mln. zł.
Jak podała "Gazeta Wyborcza”, atrakcyjną działkę sprzedawać miała jednak nie powiązana z PiS spółka, a cypryjska firma Conarius. I powierzenie transakcji spółce ulokowanej w jednym z rajów podatkowych wzbudza największe wątpliwości…
To jest sedno mentalności oligarchii PiS. Kasa, kasa i jeszcze raz kasa. Przez lata politycy PiS tworzyli media bezpośrednio finansowane przez ich zaplecze. Chodzi mi np. o portale powiązane ze SKOK-ami z jednej strony i środowisko "niezależnych” portali, które były związane bezpośrednio uzależnione od założonej przez Kaczyńskiego spółki Srebrna. Poprzez te media PiS stworzyło fałszywy obraz Polski. Będziemy to wszystko odkłamywać i pokazywać mechanizmy finansowe, które stały za budową pisowskiego imperium.