
Ksiądz Tomasz Jegierski twierdzi, że kluczową rolę w aferze pożyczkowej odegrał były asystent Kornela Morawieckiego Marek Pawlak. To on jesienią 2012 roku miał zaoferować swoją pomoc w zorganizowaniu wsparcia dla fundacji duchownego "SOS dla Życia" m.in. z Banku Zachodniego WBK, którego prezesem był obecny premier Mateusz Morawiecki. Okazuje się, że Pawlak to bardzo tajemnicza postać, którą w Stowarzyszeniu "Solidarność Walcząca" zaczęli łączyć z dawnymi służbami i sugerują, że to on mógł przywłaszczyć pieniądze z pożyczki.
REKLAMA
Współpracownicy Morawieckiego seniora nieoficjalnie potwierdzają więc, że pożyczka była. O nowych informacjach i dokumentach w tej sprawie, do których dotarło Radio ZET pisaliśmy w poniedziałek, a o zastrzeżeniach do wiarygodności księdza, które formułują media bliskie PiS w piątek.
Tajemniczy łącznik
Przypomnijmy, że kanadyjski ksiądz Tomasz Jegierski oskarża Kornela Morawieckiego, że ten nie oddał mu 96 tys. zł pożyczki. Sam Morawiecki zaprzecza i pokazuje doniesienie do prokuratury, że jest szantażowany przez księdza. W prokuraturze jest także doniesienie księdza Jegierskiego.
Przypomnijmy, że kanadyjski ksiądz Tomasz Jegierski oskarża Kornela Morawieckiego, że ten nie oddał mu 96 tys. zł pożyczki. Sam Morawiecki zaprzecza i pokazuje doniesienie do prokuratury, że jest szantażowany przez księdza. W prokuraturze jest także doniesienie księdza Jegierskiego.
Sam Jegierski twierdzi, że kluczową rolę w całej sprawie odgrywał były asystent Kornela Morawieckiego, Marek Pawlak, którego poznał jesienią 2012 roku. To on właśnie miał zaoferować swoją pomoc w zorganizowaniu wsparcia dla fundacji księdza "SOS dla Życia". Jegierski zapewnia, że wielokrotnie z nim korespondował, a nawet wysyłał do przejrzenia umowę z bankiem przed jej podpisaniem.
Jak podało Radio ZET, fundacja “SOS dla życia” otrzymała wsparcie nie tylko z BZ WBK, ale i z PKO BP, gdzie prezesem od 2009 roku jest Zbigniew Jagiełło, w czasach PRL działacz "Solidarności" Walczącej oraz prywatnie bliski znajomy Mateusza Morawieckiego.
Jegierski twierdzi, że po otrzymaniu tych środków Marek Pawlak zasugerował mu, aby w dowód wdzięczności przekazał pewną kwotę pieniędzy na Stowarzyszenie "Solidarność" Walcząca.
– 5 stycznia 2013 roku w siedzibie "Solidarności Walczącej" we Wrocławiu w obecności Pawlaka i Morawieckiego przyniosłem te środki. Początkowo nie chciano mi wydać żadnego dokumentu, ale otrzymałem ostatecznie tylko ten dokument, jako przyjęcie pożyczki w kwocie 96 tys. Byłem świadkiem nawet, jak pan Kornel z asystentem, rozwozili tę gotówkę. Próbowałem później odzyskać te środki dla fundacji. Bezskutecznie, dopiero w 2017 roku złożyliśmy przez kancelarię pismo wypowiadające umowę pożyczki. 8 grudnia 2017 roku wysłaliśmy ostateczne wezwanie do zapłaty – mówi ks. Jegierski.
Kim jest tajemniczy asystent Kornela Morawieckiego? – Pana Pawlaka poznałem w 2012 roku przez Piotra Winiarskiego, który ma firmę w Berlinie i jest, albo był, związany ze środowiskiem "Gazety Polskiej”. Zresztą pana Winiarskiego poznałem na jednym ze spotkań klubów "GP” – opowiada w rozmowie z naTemat ks Jegierski.
– Potem spotkaliśmy się w czwórkę w jednym z apartamentów na ulicy Piwnej w Warszawie: Winiarski, Kornel Morawiecki, Pawlak i ja – wspomina.
Marek Pawlak, czy Marek P.?
W tej sprawie Marek Pawlak zaczął być nagle przedstawiany w mediach jako Marek P. – Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Nie słyszałem o żadnych zarzutach – mówi ksiądz.
W tej sprawie Marek Pawlak zaczął być nagle przedstawiany w mediach jako Marek P. – Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Nie słyszałem o żadnych zarzutach – mówi ksiądz.
– Pan Pawlak robił na mnie dobre wrażenie. Wiem, bo sam o tym mówił, że wiele lat przebywał w Norwegii. Gdy go poznałem, zajmował się wydawaniem gazetki stowarzyszenia "Solidarność Walcząca" we Wrocławiu. Miałem z nim kontakt e-mailowy. Ostatnio pisałem do niego kilka dni temu, przed konferencją w Sejmie. Podejrzewam, że po tym jak o sprawie pożyczki zrobiło się głośno, już się nie odezwie – ocenia.
Ksiądz Jegierski po więcej informacji o Pawlaku radzi się zwrócić do wspomnianego Piotra Winiarskiego z Berlina. Jak czytamy na stronie internetowej tradeoffice24.com firma Winiarskiego "jest aktywnie działającą firmą doradczą, wspierającą osoby fizyczne i podmioty gospodarcze z Polski w ich drodze na rynki Unii Europejskiej”.
Winiarski odcina się jednak od bliskiej znajomości z Pawlakiem. – Znałem go kiedyś krótko, poznałem go we Wrocławiu, ale nie wiem czym się zajmuje, czy zajmował. Pokazywał się tylko kiedyś w towarzystwie pana Kornela Morawieckiego. Od ponad pięciu lat nie miałem z nim żadnego kontaktu – mówi naTemat Winiarski.
Czyli to nie pan poznał księdza Jegierskiego z panem Pawlakiem? – pytamy. – Nie wiem w jaki sposób ksiądz Jegierski go poznał, ale to nie jest do końca prawda, że przeze mnie. To jest chyba mało prawdopodobne – ucina.
O byłym asystencie Morawieckiego seniora prawie nikt z jego byłych i obecnych współpracowników nie chce rozmawiać pod nazwiskiem. Zresztą zarzekają się, że to nie był żaden asystent. – Wydaje mi się, że można o nim mówić jako o byłym współpracowniku pana Kornela, ale nie był związany z naszym stowarzyszeniem – słyszymy od jednego z rozmówców naTemat.
Członkowie stowarzyszenia "Solidarność Walcząca" we Wrocławiu, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że nie mają z Pawlakiem od dawna kontaktu. Nie wiedzą też, gdzie go szukać.
Kozioł ofiarny, czy negatywny bohater
Także w redakcji wydawanej przez stowarzyszenie "Gazety Obywatelskiej”, której naczelnym jest Morawiecki senior, a z którą Pawlak był przez chwilę związany, twierdzą, że nie mają kontaktu z Pawlakiem.
Także w redakcji wydawanej przez stowarzyszenie "Gazety Obywatelskiej”, której naczelnym jest Morawiecki senior, a z którą Pawlak był przez chwilę związany, twierdzą, że nie mają kontaktu z Pawlakiem.
– Od opięciu lat nie utrzymujemy z tym człowiekiem kontaktu. Wiem, że były podejmowane próby nawiązania kontaktu z nim, ale okazały się bezskuteczne, bo zmienił numer – mówi jeden z naszych rozmówców.
Kiedy Pawlak zaczął się kręcić przy Korwinie Morawieckim? – Pierwszy raz widziałem go chyba w 2011 roku przed wyborami do Senatu na jakimś spotkaniu wyborczym. Nikt od nas go nie znał. On przyjechał z Norwegii. Kornel go znał, bo chyba jego brat (Pawlaka), czy ktoś z rodziny był kiedyś zaangażowany w "Solidarność Walczącą". Współpraca się skończyła, bo pojawiły się jakieś zastrzeżenia do tego pana. Ktoś odnalazł ślady tego, że był kiedyś odnotowany jako osobowe źródło informacji w SB. Proszę mi wierzyć, że my też szukaliśmy wszędzie informacji o tym panu – opowiada jeden z naszych rozmówców.
Do Marka Pawlaka napisaliśmy na adres e-mailowy udostępniony nam w stowarzyszeniu "Solidarność Walcząca" (ten sam adres ma ksiądz Jegierski). Co ciekawe, figuruje w nim (w adresie) nie jako Marek Pawlak, ale jako Marek Profit. Nie odpisał.
W stowarzyszeniu dostaliśmy też zdjęcie ze spotkania organizowanego przez "Solidarność Walczącą". Pawlak stoi na nim obok Adama Słomki, lidera KPN Obóz Patriotyczny i byłego pełnomocnika Kornela Morawieckiego w wyborach prezydenckich w 2010 roku.
– Ale Słomka go nie zna. My też próbujemy się dowiedzieć czegoś więcej o tym człowieku – zarzekają się w stowarzyszeniu Morawieckich.
Morawiecki senior milczy
Posłanka Małgorzata Zwiercan, była działaczka "Solidarności Walczącej", a obecnie bliska współpracowniczka Morawieckiego seniora w Sejmie powiedziała nam, że nie zna Marka Pawlaka.
Posłanka Małgorzata Zwiercan, była działaczka "Solidarności Walczącej", a obecnie bliska współpracowniczka Morawieckiego seniora w Sejmie powiedziała nam, że nie zna Marka Pawlaka.
Z posłem Kornelem Morawieckim, który musi wiedzieć, kim jest jego były współpracownik i jaka jest jego faktyczna rola w tzw. aferze pożyczkowej, nie udało nam się porozmawiać.
