Reklama.
Antoni Macierewicz zgodnie za zapowiedzią prezentuje dotychczasowe ustalenia podkomisji smoleńskiej badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej. Nie jest to jeszcze raport końcowy, jednak były szef MON zapowiada, że przedstawiony raport techniczny będzie w sposób wyczerpujący i wiarygodny opisywał główne przyczyny katastrofy smoleńskiej.
Czego się dziś dowiedzieliśmy? Eksperci Antoniego Macierewicza twierdzą, żeby były conajmniej dwa wybuchy, które spowodowały katastrofę prezydenckiego samolotu. Jednocześnie Frank Taylor zapewnił, że będzie jeszcze badana hipoteza, iż wybuch paliwa nastąpił po uderzeniu w brzozę , złamaniu skrzydła i rozszczelnieniu zbiorników z paliwem. Co jeszcze? Antoni Macierewicz przyznał, że niektóre hipotezy, jakie pojawiały się w przeszłości zostały odrzucone, ale nie do końca. Były minister zapewnił też, że nigdy nie mówił o zamachu, bo stawianie takich wniosków należy do organów ścigania.
Raport techniczny został ogłoszony i przedstawiony. Jak zapewnił Macierewicz, to nie koniec prac podkomisji.
– Proszę państwa, z przykrością słyszę wypowiedzi, które zamiast zadawania pytań stawiają tezy, które są nam wkładane w usta. Ja na temat zamachu się nie wypowiadałem i nie sądzę, aby ktoś z komisji wypowiadał się na temat zamachu – powiedział Antoni Macierewicz. Były szef MON dodał też, w prezentowanym dziś materiale filmowym również nie pada słowo "zamach". – Takie konkluzje mogą wyciągać organy ścigania –zapewnił Macierewicz.
Zgrzyt na konferencji? Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej" w pewnym momencie powiedział pod adresem Antoniego Macierewicza bardzo ostre słowa: – Panie Macierewicz, jest pan kłamcą, przestępcą i przyszłości odpowie pan za kłamstwa i szkody poczynione państwu polskiemu i pojedynczym ludziom. Zadawanie panu pytań nie ma żadnego sensu. Żegnam. Trzeba przyznać, że Antoni Macierewicz przyjął tę wypowiedź z podziwu godnym spokojem.
Wcześniej Justyna Dobrosz-Oracz próbowała się dowiedzieć, czy teorie o bombie termobarycznej na pokładzie Tupolewa zostały już obalone? – Te wersje nie są anulowane. Komisja nie ma wątpliwości do do eksplozji, trwa dyskusja co do tego, jaka to była eksplozja – odpowiedział Antoni Macierewicz.
Antoni Macierewicz wyjaśnia, że raport nie jest oficjalnym stanowiskiem państwa polskiego. – Nie ma oficjalnego stanowiska do czasu powstania raportu końcowego. Poprzedni raport anulowano na podstawie decyzji podkomisji, ponieważ zawierał on fałszywe tezy i został skonstruowany w oparciu o presję polityczną i fałsze materiały – wyjaśniał były szef MON.
To może być jakimś wyjaśnieniem, dlaczego prezentacja raportu transmitowana jest przez TVN24, podczas gdy nie ma o nim wzmianki w TVP Info.
Maciej Lasek publikuje na Twitterze raport Centralnego Laboratorium Kryminalistyki, z którego wynika, że nie stwierdzono na szczątkach samolotu żadnych śladów wskazujących na to, że na pokładzie doszło do wybuchu.
Dziennikarze dalej zadają pytanie. Jedno było skierowane bezpośrednio do Franka Taylora. Dziennikarka chciała wiedzieć, czy możliwa była eksplozja paliwa w uszkodzonym skrzydle i dlaczego wykluczona jest wersja o zniszczeniu skrzydła przez uderzenie w brzozę. – To są pytania do autorów odpowiedzialnych za tę część raportu – stwierdził Taylor. W dalszych słowach Frank Taylor zapowiedział, że tak hipoteza jeszcze będzie badana w przyszłości.
Dziennikarze przystępują do zadawania pytań. – Czy informował pan o tym prokuraturę i dlaczego prokuratura ani za rządów PO, ani za rządów PiS nie postawiła nikomu zarzutów oraz czy przekazano ten raport – spytał Jakub Sobieniowski z TVN. – Rodziny ofiar otrzymały jako pierwsze ten raport. Tak naprawdę ten raport jest dla państwa, zwolenników "pancernej brzozy" – odpowiedział Macierewicz. – Prokuraturze raport wysłano dziś. Proszę nie wprowadzać w błąd, że to samo mówiliśmy w roku 2012. Prawdą jest co innego. Prawda jest to, że stacja TVN systematycznie wprowadza w błąd mówiąc, że ciągle zmieniamy hipotezy. Eksplozja była pierwotną hipotezą wśród innych, które braliśmy pod uwagę, w tym hipotezę Anodiny, Millera i TVN-u. Prowadzący konferencję nie dopuścił reportera TVN do zadania kolejnych pytań.
"Rozmieszczenie ciał na ziemi wyraźnie wskazuje, że zaczęły one wypadać z samolotu jeszcze przed jego uderzeniem w ziemię" – słuchamy w uzasadnieniu tezy stawianej przez podkomisję Macierewicza o wybuchu na pokładzie prezydenckiego Tupolewa. Na filmie opisano zniszczenia samolotu i rozmieszczenie poszczególnych części. "Zniszczenia mogły powstać wyłącznie na skutek eksplozji materiału wybuchowego" – słychać płynącą z ekranu konkluzję.
Kolejny twit Macieja Laska, eksperta do spraw wypadków lotniczych, i kolejna "perełka". Lasek zastanawia się, jak to możliwe, że członkowie podkomisji Antoniego Macierewicza przesłuchali ponad setkę świadków katastrofy, jeśli żaden z członków podkomisji nie wyjechał ani razu na miejsce katastrofy ani w ogóle do Rosji?
I wszystko jasne – jak ustalili eksperci Antoniego Macierewicza, Tupolew nie miał szans bezpiecznie odlecieć na zapasowe lotnisko. To nie uderzenie w brzozę było przyczyną katastrofy, tylko co najmniej dwa wybuchy.
Szef podkomisji cały czas mówi o tym, że raport ma charakter raportu technicznego i nie jest jeszcze raportem końcowym. Poseł PO Marcin Kierwiński wskazuje, że może to być sposób Antoniego Macierewicza na uniknięcie odpowiedzialności za wprowadzanie Polaków w błąd. Jak zauważa Kierwiński, za kłamstwa w raporcie końcowym grozi odpowiedzialność karna.
W czasie konferencji, na której przedstawiany jest raport techniczny podkomisji badającej katastrofę smoleńską prezentowany jest film. W pewnym momencie padają słowa o najnowszych technologiach i serii badań. Przypomnijmy - dowodem na wybuch były już gotowane parówki, zniszczony barak, ale na potrzeby prac podkomisji planowano też zakup wartego 3,5 mln zł "skanera" do tupolewa. Chodziło o zastosowanie technologii odtwarzania geometrii zewnętrznej i struktury wewnętrznej dużych samolotów". Czytaj więcej
Komisja prezentuje materiał wideo, w którym zawarte są ustalenia podkomisji. Wnioski postawione w raporcie nie zostawiają wątpliwości. Tu-154M uległ destrukcji w powietrzu w wyniku eksplozji.
Trudno nie zgodzić się ekspertem do spraw wypadków lotniczych Maciejem Laskiem. Jak przytomnie zauważa na Twitterze, nawet archeolodzy byli na miejscu katastrofy, w przeciwieństwie do ekspertów Macierewicza.
Z uwagi na okoliczności tej katastrofy i tego, że minęło już osiem lat, potrzebny jest międzynarodowy wkład w śledztwo. To nie był klasyczny wypadek i klasyczna katastrofa – przyznaje Frank Taylor. – Nie przeprowadzono kluczowej dla postępowania rekonstrukcji wraku. Normalnie należy obchodzić się z wrakiem bardzo ostrożnie – twierdzi ekspert Antoniego Macierewicza. i dodaje: – Rosjanie nie uwzględnili szeregu bardzo istotnych aspektów analizy wypadku. Przede wszystkim nie przeprowadzili rekonstrukcji tego, co się stało.
Antoni Macierewicz mówił zgromadzonym dziennikarzom, że komisja Millera nie prowadziła badań na bliźniaczym samolocie. Tymczasem okazuje się, że to nie do końca jest prawda. Słowa byłego szefa MON już zdementował Maciej Lasek na Twitterze.
Antoni Macierewicz oddał głos FRankowi Taylorowi. Jak pisaliśmy dwa miesiące temu, jest to ekspert współpracujący z podkomisją. Brytyjski "ekspert" twierdzi, że na pokładzie doszło o wybuchów.
– Całość prac będzie można podsumować dopiero po zakończeniu wszystkich badań – zapowiada Antoni Macierewicz. Wygląda na to, że dziś nie dowiemy się jeszcze wszystkiego, co udało się ustalić komisji do tej pory.
– Strona polska ani nie uczestniczyła w sekcjach przeprowadzanych na terenie Federacji Rosyjskiej. Donald Tusk już w kwietniu wiedział, że ciała są pomylone, mimo tego nie podjęto żadnych działań. Zlekceważono prośby wielu rodzin, które domagały się badań – stawia zarzuty pod adresem poprzedniego rządu Antoni Macierewicz
Jak na razie wiele się jeszcze nie dzieje. Głównie są oskarżenia pod adresem komisji Millera, która nie skorzystała zdaniem Antoniego Macierewicza z wielu dostępnych dowodów i badań. – Jako pierwsi badaliśmy bliźniaczy samolot – mówi Macierewicz. Szef MON twierdzi też, że nikt wcześniej nie brał pod uwagę zeznań świadków katastrofy.
– Tysiące zdjęć i filmów pozwoliło nam na rekonstrukcję wraku samolotu i dokonać symulacji, które zaprezentujemy – twierdzi Antoni Macierewicz. Praca na zdjęciach była koniecznością, bo jak podkreśla były szef MON, komisja podejmowała wiele wysiłków, by odzyskać polską własność bądź zbadać na miejscu wrak, ale bezskutecznie.
Do tej pory było tak, że badanie okoliczności katastrofy smoleńskiej zawsze miało priorytet w publicznych mediach opanowanych przez PIS. Dziś coś się zmieniło. Gdy Antoni Macierewicz przemawia, w TVP Info trwa transmisja z obrad komisji reprywatyzacyjnej.
Komisja którą mam zaszczyt od trzech miesięcy kierować zajmuje się tą tragedią ze szczególną starannością. Wynika to ze szczególnych okoliczności, w jakich przyszło badać tragedię.
Osiem lat temu tą katastrofą żył praktycznie cały świat. Ostatecznie niecodziennie ginie głowa państwa i najważniejsi politycy w katastrofie lotniczej. Dziś jednak na skutek czyjejś decyzji relację z przedstawienia szczegółów raportu technicznego mogą nadawać jedynie polskie stacje. Jak donosi Sylwia Madejska na Twitterze, zagraniczni dziennikarze nie są wpuszczani na salę. Wyproszono między innymi dziennikarza ukraińskiej telewizji, bo... "zaproszenia były skierowane tylko do Polaków".
Antoni Macierewicz zapewnił, że wszyscy członkowie podkomisji smoleńskiej podpisali się pod raportem technicznym. Okazuje się jednak, że nie wszyscy.