Monika Zima-Parjaszewska stoi na czele Rady Konsultacyjnej ds Osób Niepełnosprawnych przy rządzie PiS.
Monika Zima-Parjaszewska stoi na czele Rady Konsultacyjnej ds Osób Niepełnosprawnych przy rządzie PiS. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Po tym jak podpisali porozumienie z rządem w trakcie sejmowego protestu rodziców osób niepełnosprawnych na ich głowy spadły gromy. Teraz przewodnicząca Rady Konsultacyjnej ds. Niepełnosprawnych Monika Zima-Parjaszewska tłumaczy, że członkowie Rady zostali politycznie wykorzystani. Twierdzi, że porozumienie zawarte w ramach Rady Konsultacyjnej nie odnosiło się do protestujących w Sejmie i przekonuje, że ona i jej organizacja, a także osoby uczestniczące w spotkaniu Rady zawsze były i są ze środowiskiem osób niepełnosprawnych. 

REKLAMA
Działająca przy MRPiPS Rada Konsultacyjna ds. Osób Niepełnosprawnych, która zrzesza organizacje zajmujące się problemami tych osób i na której czele pani stoi, podpisała ze stroną rządową porozumienie w trakcie protestu w Sejmie. Teraz żalicie się, że zostaliście przez rząd wykorzystani. Co się konkretnie stało?
Monika Zima-Parjaszewska: Przekaz, który nastąpił tuż po podpisaniu porozumienia był nieprawdziwy. Rada podjęła decyzję o podpisaniu porozumienia dlatego, że pozostawaliśmy w dyskusjach o bardzo wielu postulatach, które wcześniej ustaliliśmy jako priorytetowe i zapisaliśmy w uchwale „o Niezależnym życiu”. Zobowiązaliśmy jednocześnie panią minister Rafalską i rząd do konkretnych działań. Podpisanie tego porozumienia stwarzało realną szansę na realizacją kluczowych postulatów środowiska zgłaszanych od wielu lat.
Staliśmy przed wyborem, czy rada chce, żeby była wyższa renta socjalna, czy nie chce, czy chcemy żeby istniał pakiet usług rehabilitacyjnych czy nie chcemy itd. Uznaliśmy, że chcemy. Zastrzegaliśmy jednak, żeby nie łączyć tego z protestem w Sejmie i nie traktować tego jako rozwiązanie jakiegoś sporu. Ja musiałam być podpisana pod porozumieniem, bo to mój ustawowy obowiązek. Natomiast wszystkie inne podpisy należą wprawdzie do osób, które uczestniczyły w posiedzeniu, ale wiele z nich nie należy do Rady. Wydaje mi się, że większość osób, które podpisały, to porozumienie, to zaproszeni goście. Ponadto, wypada wyjaśnić, że w Radzie zasiadają nie tylko przedstawiciele organizacji pozarządowych, ale również pracodawców, samorządów, a także resortów. To nie jest Rada organizacji.
Zostało to jednak wykorzystane przez PiS do celów politycznych, przeciwko protestującym w Sejmie, a was, czyli członków rady konsultacyjnej okrzyknięto w sieci łamistrajkami.
To jest bardzo przykre. Ja rozumiem emocje i rozumiem rozgoryczenie tych osób, które protestują w Sejmie, pod Sejmem i dyskutujących internautów, natomiast nie taka była intencja Rady. Nie w takim charakterze przyszliśmy na posiedzenie Rady zwołane w trybie pilnym. Nie w takim charakterze dyskutowaliśmy o problemach i nie w takim charakterze podpisaliśmy to porozumienie. Nie chodziło o to, by traktować to porozumienie jako rozwiązujące spór czy problem. Protest jest problemem rządu i rząd to musi rozwiązać. My od lat wskazujemy rozwiązania, które wspierają osoby z niepełnosprawnościami i ich rodziny. Wiemy, że są dobre i efektywne. Ale to rząd musi podjąć decyzję.
Zresztą organizacje wchodzące w skład Rady już kilka dni wcześniej poparły protestujących rodziców i ich postulaty. Trudno więc zakładać, że członkowie rady świadomie zadziałali wbrew protestującym. Wydawało nam się, że im więcej pojawi się głosów i narzędzi zobowiązujących czy mobilizujących rząd do działań, do zmian, tym lepiej dla środowiska. Mam nadzieję, że jak opadną emocje nikt nie będzie mógł powiedzieć, że te osoby, które działają w Radzie wystąpiły przeciwko środowisku. Dlatego, że są to osoby ze środowiska, z ogromnym doświadczeniem, które zmieniają rzeczywistość różnymi działaniami.
Ale czy macie odczucie, że nakłoniono was do podpisania tego porozumienia podstępem, że zostaliście potraktowani instrumentalnie? Czujecie się oszukani przez rząd?
Z pewnością czujemy, że nasza dobra wiara i praca na rzecz środowiska osób z
niepełnosprawnościami została wykorzysta w bieżącym sporze. Nie wiem, w którym momencie i kto zdecydował o takim potraktowaniu tego porozumienia i takim wykorzystaniu tej sytuacji.
Ale ktoś się do pani zgłosił.
Podczas posiedzenia Rady Pani Minister Rafalska przedstawiła nam porozumienie. Ale my traktowaliśmy je też jako konsekwencję wcześniej przyjętej uchwały "o Niezależnym życiu". Walczyliśmy o te postulaty tak, jak osoby protestujące w Sejmie. Do "Niezależnego życia", rząd wcale nie był przekonany. Byliśmy więc bardzo entuzjastycznie nastawieni, ponieważ udało się przyjąć ważną uchwałę. Na uchwałę powoływał się również w swoim stanowisku do Premiera Rzecznik Praw Obywatelskich.
Pani współpracuje z biurem RPO.
Zasiadam w komisji ekspertów, ciele doradczym przy biurze RPO zajmującym się różnymi
problemami osób z niepełnosprawnościami . To są bardzo merytoryczne spotkania. Na stronie Rzecznika znajduje się wiele raportów i analiz, w których powstaniu uczestniczyła Komisja. Wydaje mi się, że zaczyna na światło dzienne wychodzić jedna prawda, że nam wszystkim chodzi o to samo, a więc o niezależne i godne życie osób z niepełnosprawnościami.
Jako członkowie Rady Konsultacyjnej nigdy nie byliśmy po stronie rządu. Jesteśmy po stronie osób z niepełnosprawnościami. My realizujemy szereg działań dyskutując z każdym rządem. Jako członkowie Rady konsultujemy, opiniujemy prace Rządu, ale też inicjujemy rozwiązania. Ale to nie my jesteśmy decydentami. Napisaliśmy list do minister Rafalskiej wyrażający sprzeciw, że tak nas potraktowano.
Czy Rada może jakoś czynnie wesprzeć protestujących w Sejmie?
Trwają dyskusje. Popieramy protestujące osoby z niepełnosprawnościami, ich matki i ojców.
Zwracaliśmy w uchwale uwagę na szczególnie trudną sytuację niektórych osób. Część członków rady brała udział w manifestacji pod Sejmem, w której solidaryzowaliśmy się z protestującymi. Nie wszyscy są z Warszawy, nie wszyscy mogli dojechać, ale wszyscy byli porażeni tym w jaki sposób została potraktowana praca członków Rady na rzecz osób z niepełnosprawnościami.
Czy w związku z tym co się stało rozważa pani dymisję, rezygnację z przewodniczenia
Radzie Konsultacyjnej?
Byłoby dobrze zastanowić się, jaki miałby być cel takiego działania? Czy byłoby to dobre dla środowiska, dla osób, które dały mi mandat do reprezentowania ich interesów? Zastanawiałam się, czy lepiej być w Radzie i mieć na coś wpływ, czy tam nie być. Ciągle wierzę, że lepiej tam być i mieć jakiś wpływ.