Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

"Proponuję, abyśmy utworzyli obywatelską listę podłości i hańby. I wpisywali na nią, wraz z dokumentacją uzasadniającą taki wpis, tych wszystkich, którzy w swej podłości przekraczają wszelkie granice" – proponuje były szef Polskiego Radia. Kto na nią trafi? Przede wszystkim ci, których śmieszą żarty o Smoleńsku. Wytypowano już też kilka nazwisk. Pierwsi na liście są Krystyna Janda i Tomasz Lis.

REKLAMA
Inicjatywa stworzenia listy hańby ma być odpowiedzią, którą Krzysztof Czabański proponuje na "smoleńską podłość", która – zdaniem byłego prezesa Polskiego Radia – triumfuje w środkach masowego przekazu, nazywanych przez niego "środkami masowego przymusu". "'Z jakiej rodziny pochodzi Marta Kaczyńska? Z rodziny rozbitej! Ha, ha, ha!'. To jest ten poziom! Niewiarygodne, ale prawdziwe!" – oburza się publicysta. Twierdzi przy tym, że takie żarty w największych mediach zagościły już niedługo po katastrofie prezydenckiego Tu-154M pod Smoleńskiem.

Jak spotykam takie obrzydlistwa medialne zastanawiam się, ile człowiek może wytrzymać? Ile mogą wytrzymać rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej atakowane dzień po dniu w telewizjach, radiach i gazetach rechotem ludzi publicznych, niby kulturalnych (jak choćby aktorka Janda), nad trumnami pasażerów prezydenckiego lotu?! Ha, ha, ha, szkoda, że wszystkie pisiory nie poleciały???!!! CZYTAJ WIĘCEJ


Szczególnie mocno obrywa się od Krzysztofa Czabańskiego Krystynie Jandzie. Aktorka podczas opolskiego kabaretonu wystąpiła w widowisku Stanisława Tyma, gdzie nie brakowało żartów nawiązujących do atmosfery panującej wokół katastrofy smoleńskiej. – Każdemu ma się prawo nie podobać, każdy ma prawo do swojego zdania i swojego odbioru tego występu – mówiła aktorka naTemat, gdy kabaretem z jej udziałem oburzyła się Marta Kaczyńska. – Nie czuję się z tym źle. Uważam, że wszystko było w ramach akceptowalnych granic – tłumaczyła Janda.
Jednak Krzysztof Czabański na łamach magazynu "Niedziela" i portalu wPolityce.pl nawołuje do wpisania jej na listę hańby, ponieważ w jego ocenie należy do "ludzi o twarzach, deklaracjach i strojach Europejczyków, nieraz z wybitnym dorobkiem artystycznym, rechoczących nad katastrofą smoleńską" i "pastwiących się nad bólem i modlitwą najbliższych, opowiadających żenujące kawały".
Drugim nazwiskiem, które rozpoczyna listę, jest nazwisko redaktora naczelnego "Newsweeka" Tomasza Lisa. Choć on ze Smoleńska nie żartuje, na napiętnowanie przez prawicę zasłużył publikując w swoim piśmie materiał o ojcu braci Lecha i Jarosława Kaczyńskich, który Rajmunda Kaczyńskiego nie stawia w najlepszym świetle. "Jeszcze kiedy żył prezydent Lech Kaczyński niemiecki brukowiec uderzył ohydztwem, że jakoby Jarosław żyje na kocią łapę ze swoją mamą. Teraz uchodzący w oczach gawiedzi za wybitnego dziennikarza, Tomasz Lis, wali w „Newsweeku” brudną plotą (z magla własnej ohydnej natury?), że śp.ojciec braci rzekomo zdradzał żonę…" - pisze Czabański.
A pod wpisem jego autorstwa komentujący sami podają kolejne nazwiska, które zasługują na znalezienie się na liście hańby. Jedni twierdzą, że musi być to lista bardzo długa zaczynająca się od członków rządu z premierem Donaldem Tuskiem na czele, inni postulują tymczasem, by dodawać do niej nawet nicki najaktywniejszych internautów krytycznie komentujących wpisy na ich ulubionym portalu. Nie brakuje też głosów, że na wPolityce.pl powinien powstać nawet specjalny dział z taką listą.
Jak myślicie, kto się na niej znajdzie?