Oboje w tej sprawie wolą nie robić rozgłosu. Ślub Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy odbył się po cichu, uroczystość miała charakter skromny i rodzinny. Ale wiadomość i tak dostała się do mediów. I na prawicy (tzw. prawicy – to podkreślają oboje) zaczęło się używanie. Trudno nie odnieść wrażenia, że Telewizja Republika poinformowała o ślubie tylko po to, by... dać głos hejterowi.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Miłośnicy cudzego życia
To jasne, że media - szczególnie te kolorowe - karmią się ciekawostkami z prywatnego życia polityków. Oczywiste jest także i to, że - choć wielu odbiorców się do tego nie przyzna - czytelnicy takich wiadomości łakną. To rozpala emocje, rozbudza wyobraźnię, staje się tematem rodzinnych pogawędek przy grillu.
– O proszę, taka młoda, a już drugi mąż – powiedziało zapewne wiele osób po przeczytaniu informacji, iż Kinga Gajewska wzięła ślub z Arkadiuszem Myrchą. OK, wielu jest miłośników układania życia innym i zerkania w prywatność sąsiadów czy osób publicznych. Pozostaje się z tym pogodzić.
Czysta nienawiść
Ale co innego komentarz taki jak powyższy, a co innego wulgarna lawa jadu, jaka wylała się w internecie – i na oboje posłów, i na ich rodziny, i na ich ewentualne przyszłe dzieci.
Sygnał "do ataku" dała we wtorek Telewizja Republika. Już sam tytuł informacji jest - nazwijmy to - mało dziennikarski: "Ślub prawdziwie obywatelski! Kinga 'Dzidzia' Gajewska poślubiła Arkadiusza 'Belzebuba' Myrchę". Ale niech im będzie, że nie jest to nienawistne, lecz dowcipne.
"Dzidzią" - jak donosił przed rokiem "Super Express" - Kingę Gajewską pieszczotliwie, po ojcowsku miał nazywać przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna.
Po diabelsku
Z kolei Arkadiusz Myrcha na "Belzebuba" zapracował sam. Gdy 6 stycznia 2017 r. poseł PO był gościem TVP Info, Adrian Klarenbach zapytał polityka o imiona Trzech Króli. I posłowi poszło bardzo nie tak, bo zaraz po Kacprze, a jeszcze przed Melchiorem, wymienił... Belzebuba.
Oczywiste jest, że takie wpadki ciągną się potem przez całe życie. Tak jak "sześciu króli" już na zawsze zostanie z Ryszardem Petru.
Chodziło o tę puentę
Gorzej, jak się zajrzy do środka artykułu zamieszczonego na stronach Telewizji Republika. Trudno oprzeć się wrażeniu, że cały tekst powstał tylko po to, by spuentować go wpisem anonimowego użytkownika Twittera, na co zwrócił uwagę wieloletni dziennikarz BBC Krzysztof Leski.
Nie ma sensu przytaczać lawiny nienawistnych komentarzy, jakie zalały internet po publikacji informacji o ślubie Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy. Niektórzy w odpowiedzi przypomnieli prawicowym moralizatorom, że po ich stronie bardzo wiele osób jest na bakier z zasadami, jakie oficjalnie jako konserwatyści wyznają – Katarzyna Gójska-Hejke, Marta Kaczyńska czy Stanisław Pięta.
Po rozwodzie
Dla 28-letniej Kingi Gajewskiej związek z Arkadiuszem Myrchą to już drugie małżeństwo. Mając niecałe 26 lat wyszła za zawodnika motocrossowego Piotra Płochockiego. Małżeństwo przetrwało jednak niewiele ponad rok.
– Nasz związek został wystawiony na bardzo ciężką próbę. W polityce problemem jest brak czasu – przyznawała Gajewska przed rokiem w rozmowie z "Faktem", potwierdzając informację o rozwodzie. Podkreślała, że to przykra dla niej sytuacja i nie jest w stanie o niej rozmawiać.
Hejt jako dowód
Teraz też nie chce rozmawiać o hejcie, jaki wylewa się w internecie pod jej adresem. Przyznaje, że tekstu zamieszczonego w Telewizji Republika nie czytała i o tym, co publikuje ta redakcja zdanie ma jak najgorsze. A że jest hejt? Kinga Gajewska traktuje to jako potwierdzenie, że dobrze wykonuje swoje poselskie obowiązki.
Kinga Gajewska w rozmowie z naTemat podkreśla, że autorów nienawistnych komentarzy nie chce nazywać prawicowcami, bo ich działania mają się nijak do prawicowych wartości. Podobnie stwierdza na Twitterze Arkadiusz Myrcha, pisząc, iż PiS żadną prawicą nie jest.
Niech wytrwają
Pozostaje młodym małżonkom pogratulować zgodności poglądów. I życzyć, by tak pozostało, bo przecież z uczuciami na scenie politycznej bywa różnie.
– Życzę im przede wszystkim szczęścia rodzinnego, ale też szczęścia politycznego, bo takie pary rzadko się zdarzają w polityce i to jest szczególnie trudne – takie życzenia świeżo upieczonym małżonkom złożyła szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. – Niech wspólna praca zawsze wzmacnia ich związek. Dużo szczęścia! – życzył z kolei wiceszef Plartormy Tomasz Siemoniak.