To było ważne i zaskakujące postanowienie Sądu Najwyższego, bo zablokowało spodziewaną czystkę kadrową PiS w tej instytucji. Siedmioosobowy skład SN na czele z sędzią sprawozdawcą prof. Krzysztofem Rączką zadał pięć pytań prawnych do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu oraz zawiesił stosowanie przepisów ustawy o SN, określających zasady przechodzenia sędziów w stan spoczynku.
Waga postanowienia SN
– Ta decyzja dotyczy tak naprawdę 14 sędziów, których chciano zmusić do przejścia w stan spoczynku. Ich status pozostaje czynny, podobnie jak status I prezes Sądu Najwyższego prof. Gersdorf. Nie wstrzymuje to wyboru 44 nowych sędziów SN, ani nie wstrzymuje powstania Izby Dyscyplinarnej w SN – tłumaczy w rozmowie z naTemat prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista.
– Ale jeśli przyjmiemy, że PiS chciał się pozbyć prof. Gersdorf, to czwartkowa decyzja SN to uniemożliwia ponieważ I prezes SN pozostaje czynnym sędzią do czasu rozstrzygnięcia pytań prawnych przez TSUE, a na podstawie Konstytucji do 2020 roku, do momentu gdy kończy się jej kadencja – podkreśla.
Przypomnijmy, że sędziowie wysłali do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej 5 pytań tzw. prejudycjalnych. Co to takiego? Sądy w Unii Europejskiej, które mają wątpliwości co do stosowania prawa w danej sprawie, mogą zadać pytania prawne. Trybunał odpowiada wtedy, jak to prawo ma być stosowane.
Sędziowie SN chcą, aby TSUE wypowiedział się m.in. w kwestii nieusuwalności sędziów i uzależnienia możliwości dalszego orzekania przez sędziego SN, który przekroczył 65. rok życia, od zgody władzy wykonawczej, w tym przypadku prezydenta. SN pyta też o wykładnię unijnego przepisu, który zakazuje dyskryminacji ze względu na wiek.
Sąd Najwyższy zawiesił tym samym stosowanie przepisów zmuszających sędziów do przechodzenia w stan spoczynku po ukończeniu 65. roku życia. Teraz Polska musi poczekać na odpowiedź TSUE. – W normalnym terminie czeka się na to kilkanaście miesięcy, ale być może Trybunał będzie chciał odpowiedzieć znacznie szybciej – tłumaczy prof. Chmaj.
Co zrobi TSUE?
TSUE będzie badał stan prawny na dzień wejścia w życia przepisów, czyli 3 kwietnia.
Zasada jest generalnie taka, że Trybunał w Luksemburgu ma obowiązek odpowiedzieć na pytania tak szybko, jak to tylko możliwe; sama procedura może jednak wydłużyć się nawet do kilkunastu miesięcy, czyli rozstrzygnięcia mogą zapaść już po wyborach samorządowych w Polsce.
– Pytamy trybunał europejski w Luksemburgu o zgodność prawa krajowego z prawem unijnym. To nie jest kompetencja Trybunału Konstytucyjnego – tłumaczył rzecznik SN sędzia Michał Laskowski.
– Wystarczy, że przy okazji rozpatrywania sprawy zawierającej tzw. aspekt unijny, np. dotyczącej ochrony środowiska, sędziowie wystąpią do Trybunału Sprawiedliwości UE z zapytaniem, czy po zmianach wprowadzonych przez PiS nadal są niezależnym sądem i mogą taką sprawę rozpatrywać – wskazywał.
– Jeśli pojawią się wątpliwości, unijne prawo pozwala wstrzymać wejście w życie tzw. środka krajowego, w tym przypadku ustawy o Sądzie Najwyższym, który tę wątpliwość wzbudza – stwierdził.
Z podobnego fortelu skorzystał w czwartek siedmioosobowy skład SN (Jerzy Kuźniar - przewodniczący, Jolanta Frańczak, Halina Kiryło, Maciej Pacuda, Krzysztof Rączka, Jolanta Strusińska-Żukowska, Małgorzata Wrębiakowska-Marzec).
Praktyka jest taka, że SN orzeka w zwykłym 3-osobowym składzie. – W składach 7-osobowych SN rozpatruje jednak np. pytania prawne – tłumaczy naTemat Krzysztof Michałowski z biura prasowego SN.
Sprawozdawcą i autorem uzasadnienia postanowienia SN jest prof. Krzysztof Rączka. Powołany do SN przez...prezydenta Andrzeja Dudę. – Składy są losowane. Pani prof. Gersdorf od kiedy została prezesem SN już nie orzeka – wyjaśnia Michałowski.
Błędów w ustawie o SN jest więcej , bo już po ostatniej, czyli piątej nowelizacji zwracano uwagę, że odsyła ona do nieistniejącego paragrafu, a konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski tłumaczył, że "art. 12, par. 2 ustawy o SN stanowi, że zgromadzenie sędziów SN wybiera kandydatów na I Prezesa "w term.14 dni od dnia przejścia w stan spoczynku (...) I Prezesa".
– Każdy wybór w późniejszym terminie może zostać, uznany za nieważny – podkreślił i argumentował, że ustawa wymaga kolejnej nowelizacji.
Wcześniej grupa sędziów SN przymusowo wysłanych w stan spoczynku wniosła odwołania do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. Dwa z odwołań – sędzi Anny Owczarek i Marii Szulc – były szczególne bo zawierały wnioski o zadanie pytania prawnego Trybunałowi Sprawiedliwości UE niezależnie od postępowania zainicjowanego przez Komisję Europejską.
Według, prof Matczaka prezydent i KRS mają obowiązek bezwzględnego podporządkowania się decyzji SN. – No chyba, że chcą wyjść z UE – podkreślił.
Rządzący nie uznają jednak tego postanowienia i mówią o "sędziowskim rokoszu". – Sąd Najwyższy "poszedł na rympał". To co dziś zrobił to absolutnie jawny bunt przeciwko prawu i konstytucji. SN stworzył instytucję, która nie istnieje w polskim prawie. Nie ma w nim instytucji zawieszenia jakiejkolwiek ustawy. Nie można zawiesić prawa – komentowała w Polskim Radiu posłanka PiS Krystyna Pawłowicz.
Dwa porządki prawne
Czy grozi nam dualizm prawny? – Proszę zwrócić uwagę, że pod oświadczeniem Kancelarii Prezydenta nikt się nie podpisał. Widać więc, że urzędnicy boją się figurować jako autorzy tego stanowiska. Prezydent się jeszcze nie wypowiedział – zauważa prof. Chmaj.
Według niego, prezydent Duda nie ma władzy żeby uznawać bądź nie uznawać decyzji sędziów SN. – Jeżeli prezydent będzie działał zgodnie z zasadami konstytucji i uświadomi sobie, że jest art. 10, który zawiera zasadę trójpodziału władz, to żadnego dualizmu nie będzie. Natomiast jeśli dalej będzie kontynuował drogę łamania konstytucji to wyobrażam sobie wszystko – komentuje konstytucjonalista.