Grupa protestujących nie była liczna. – Jesteśmy tu w ogromnej mniejszości – przyznaje Zbigniew Ziggy Sidorski. To członek amerykańskiej Polonii, jeden z uczestników protestu przed Konsulatem Generalnym RP w Nowym Jorku, gdzie swój popis dała Pierwsza Dama.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
To był jeden z mniej przyjemnych akcentów wizyty Andrzeja Dudy w USA. Gdy samochód wiozący prezydencką parę pojawił się na Madison Avenue, rozległy się okrzyki "Konstytucja". Auto zatrzymało się i po chwili wysiadła z niego Agata Duda.
Pierwsza Dama w kierunku konsulatu pomaszerowała tanecznym krokiem, w rytm okrzyków demonstrantów, wykonując przy tym gesty, jakby nimi dyrygowała. Andrzej Duda zaś po wyjściu z samochodu zatrzymał się i przez dłuższy czas machaniem ręki pozdrawiał demonstrantów.
Wszystko to zaś działo się przy asyście amerykańskich policjantów, bo - jak zapewnia w rozmowie z naTemat Zbigniew Ziggy Sidorski - konsulat był poinformowany o szykowanym proteście związanym z wizytą Andrzeja Dudy.
Widział Pan całe to zdarzenie z bliska – jak Pan myśli, skąd takie zachowanie Pierwszej Damy?
Przyszliśmy przed konsulat, by zaprotestować przeciwko rządom łamania prawa, konstytucji, przejmowania wymiaru sprawiedliwości i wszystkich pozostałych dziedzin życia w Polsce. Niestety to wszystko dzieje się przy pełnej aprobacie prezydenta Dudy, który okazał się być pracownikiem naczelnika partii rządzącej.
Myślę, że zachowanie pani Agaty Kornhauser-Dudy było przygotowane i przemyślane. Spotkała się ona z nami w tym samym miejscu przed dwoma laty. Wtedy, gdy w kierunku prezydenta krzyczeliśmy "Marionetka", ona wysyłała nam całusy. Najwyraźniej tym razem chciała być oryginalna w inny sposób.
Czy pani Agata Duda coś do Was odkrzyknęła? Z daleka na nagraniach dobrze tego nie widać.
Myśmy widzieli tylko ten dziwny rodzaj tańca oraz machanie rączką przez pana Dudę.
Oba zachowania są według mnie absolutnie ironiczno-cyniczne i nie mają żadnego związku z dialogiem i porozumieniem rządzącej partii z większością społeczeństwa. Zachowanie Agaty Dudy pokazuje jej złość na protesty i to, że traci cierpliwość.
Mówił Pan o większości społeczeństwa, tymczasem przed konsulatem zbyt wielu osób nie było.
Mam na myśli społeczeństwo w Polsce, które jak sądzę w większości zdaje sobie sprawę z tego, w jakiej sytuacji znalazł się kraj. Tutaj, w USA, ciagle jesteśmy w ogromnej mniejszości.
Polonia w Stanach tradycyjnie jest dość konserwatywna, więc to dość naturalne, że w znacznej większości popiera tę władzę.
Myślę, że wynika to z propagandy i dezinformacji płynącej z kraju. Nie każdy szuka prawdy w niezależnych czy też w amerykańskich wydawnictwach.
Konsulat wiedział o tym, że szykujecie taki protest? Para prezydencka mogła być uprzedzona, że was spotka?
Jak wspomniałem, to był nasz kolejny protest w tym miejscu. Dwa lata temu we wrześniu przywitaliśmy parę prezydencką jeszcze głośniej i niespodziewanie dla nich.
Tak, oczywiście, konsulat się spodziewał naszego protestu i poprosił o pomoc NYPD (New York City Police Department – przyp. red.)
To prawda, że dwa lata temu napluliście na prezydencki samochód?
Była to oczywista nieprawda. Uczyniono wszystko, aby zrobić z nas chuliganów. Efekt jest taki, że staliśmy się wśród Polonii w Stanach niejako symbolem sprzeciwu wobec dojnej zmiany.
W prawicowych mediach napisano wówczas o Panu i Pana żonie sporo. Że jesteście agresywnymi prowokatorami z KOD-u, szkodnikami, opluwaczami Polski. Zarzucano Wam powiązania z poprzednią władzą - z wcześniejszą konsul Urszulą Gacek, z ambasadorem Ryszardem Schnepfem, z prof. Andrzejem Rzeplińskim...
Poznałem ich wszystkich już podczas zamieszkiwania w Stanach i nie było to nic wspólnego z polityką. Wszyscy oni są wspaniałymi, wartościowymi ludźmi i każdy zwyczajnie myślący człowiek chciałby mieć ich w gronie swych znajomych.
Myśli Pan, że organizowane przez Was protesty mają sens?
Każdy protest ma sens. A ten, który pokazuje, że nie cała Polonia jest ogłupiała, ma sens jeszcze większy.