Ten przykład jest niezmiernie budujący. Do tej pory w powiecie sokólskim "Szlachetna Paczka" nie istniała. Nie dlatego, że nie było potrzebujących pomocy. Po prostu – nie zgłosił się ani jeden wolontariusz. W tym roku sytuacja się zmieniła – pod Korycinem zamieszkali młodzi ludzie, którzy postanowili coś z tym zrobić. I na żadne afery z księdzem Jackiem Stryczkiem się nie oglądają.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Krajobraz po aferze
Te doniesienia dla wielu osób były wstrząsające. Nawet tym, którzy na Kościół katolicki patrzą krzywo, ksiądz Jacek Stryczek jawił się jako człowiek prawy i szlachetny. Taki, powiedzmy, Jurek Owsiak w sutannie (raz nawet Szlachetnej Paczce udało się pokonać WOŚP pod względem wartości zbiórki i przekazanej pomocy).
Ludzie w Krakowie od dawna jednak szeptali, że w Stowarzyszeniu "Wiosna", czyli u organizatora Szlachetnej Paczki, źle się dzieje. Na portalach społecznościowych przybywało zaś opinii, że pracownicy ks. Stryczka są poniżani i poddawani szantażom emocjonalnym. Afera wybuchła w drugiej połowie września. Onet przedstawił relacje osób, które opisały, że ksiądz miał je traktować wręcz nieludzko.
Duchowny początkowo kpił z zarzutów i przerzucał winę na dziennikarzy. Później, gdy kuria wezwała go do przedstawienia wyjaśnień, złożył rezygnację."Dobro SZLACHETNEJ PACZKI jest dla mnie najważniejsze i nie chcę, by jakiekolwiek kwestie zagroziły toczącym się projektom, a przede wszystkim – niesieniu pomocy tysiącom potrzebujących" – oświadczył.
Trudny moment
I trudno się z tym nie zgodzić. Pomijając całe zamieszanie wokół księdza Stryczka, chyba nikt nie ma wątpliwości, że zainaugurowana przez niego akcja jest potrzebna. Na czele "Wiosny" stanęła nowa osoba, Joanna Sadzik. Świeżo wybrana prezes przyznała, że "Szlachetna Paczka" znalazła się w momencie zwrotnym, a sytuacja jest szczególnie trudna, bowiem właśnie ruszają najbardziej intensywne przygotowania do finału akcji zaplanowanego na weekend 8-9 grudnia.
Czy trudno podołać temu wyzwaniu? Zadzwoniliśmy w kilka miejsc, gdzie działają wolontariusze "Szlachetnej Paczki", aby sprawdzić, czy w tym roku przygotowania do finału są dla nich trudniejsze. Wygląda na to, że wszystko działa tak, jak powinno i jakby nie było całej afery z księdzem Stryczkiem.
Wolontariusze działają
– Ja księdza Stryczka spotkałam raz na gali. Większość z nas w życiu się z nim osobiście nie widziała. My po prostu chcemy działać na własnym podwórku, pomagając innym ludziom – mówi Katarzyna Szreder, liderka "Szlachetnej Paczki" z rejonu Płock Centrum, gdzie w tym roku pojawiło się pięcioro nowych wolontariuszy.
– Rekrutacja idzie dobrze, być może zakończy się nawet lepiej niż w ubiegłym roku, ale jest jeszcze za wcześnie, aby to ocenić. Pracujemy pełną parą i niczym się nie zrażamy – z optymizmem stwierdza w rozmowie z naTemat Paula Wolecka, rzeczniczka "Szlachetnej Paczki" oraz siostrzanego projektu tej akcji, czyli "Akademii Przyszłości".
Że brakuje wolontariuszy? Katarzyna Szreder zapewnia, że ten rok nie jest jakiś specyficzny pod tym względem.
– Zawsze brakowało. Bo to nie jest łatwa robota. Nie każdy potrafi tak rozmawiać z ludźmi, aby ci się przed nim otworzyli, a na tym m.in. ta praca polega. Niektórzy idą na pierwsze spotkanie z rodziną i od razu się zrażają. Idziemy do ludzi biednych i ta bieda różnie wygląda. Czasami tam ładnie nie pachnie, czasami nie ma prądu i jest zimno – wyjaśnia.
Budujący przykład
Najbardziej potrzebni są wolontariusze na Opolszczyźnie oraz w całej Polsce wschodniej, gdzie potrzeby rodzin są ogromne. W powiecie sokólskim, gdzie bezrobocie obecnie wynosi 11 proc., czyli jest prawie dwa razy wyższe niż średnie w kraju, do tej pory "Szlachetnej Paczki" nie było w ogóle. Nie udawało się zebrać tylu wolontariuszy, by w ogóle móc ruszać z akcją.
W tym roku to się zmienia. Portal "Sokółka. Nasze Miasto" w połowie października napisał o młodym małżeństwie z Białegostoku, które postanowiło zamieszkać z dala od miasta, pod Korycinem.
Pani Agnieszka mówi, że empatii nauczyła się w harcerstwie i od dawna marzyła o tym, aby prowadzić rejon w "Szlachetnej Paczce". W Białymstoku było to nierealne, bo każdy rejon miał już swojego lidera. A w nowym miejscu zamieszkania potrzeb jest co nie miara. – Na pewno pierwsze moje kroki pójdą do pogorzelców z Chodorówki – wyjaśniła sokólskiemu portalowi. Chodzi o 7-osobową rodzinę, która w pożarze domu straciła zupełnie wszystko. Nie spalił się jedynie krucyfiks należący do 91-letniej seniorki rodziny.
Gdy lokalny portal napisał o nowej liderce "Szlachetnej Paczki", zgłosili się nowi wolontariusze. I pani Agnieszka ze skromnością uznała, że rozgłosu więcej jej nie potrzeba, bo cel został osiągnięty. – Nie moja osoba jest tu ważna, a sama idea paczki – wyjaśniła mi, gdy poprosiłem ją o rozmowę.
To będzie kluczowy moment
Rzeczniczka "Szlachetnej Paczki" Paula Wolecka z radością przyjmuje informacje o tym, że wolontariuszy wciąż przybywa.
Wolontariuszy – jak zapewnia liderka z Płocka – nikt nie traktuje w tym roku jakoś inaczej w związku z zamieszaniem wokół ks. Jacka Stryczka.
Ludzie "Szlachetnej Paczki" w całej Polsce zapukają do drzwi ok. 38 tys. rodzin, zaś ostatecznie do finału zakwalifikowanych będzie ok. 20 tys. rodzin. Odwiedziny rodzin powinny się zakończyć do połowy listopada, bo wówczas następuje otwarcie bazy.
– Od soboty 17 listopada darczyńcy będą mogli wybierać z naszej bazy, jakiej rodzinie chcą pomóc – wyjaśnia Paula Wolecka. To moment kulminacyjny, bo wtedy zaczynają się poszukiwania darczyńców. W tym roku będzie to chwila prawdy dla "Szlachetnej Paczki". Wówczas się okaże, czy afera będzie miała jakiś wpływ na powodzenie akcji, czy darczyńcy będą tak hojni, jak dotąd. Czy nie odwrócą się od "Paczki" po całym medialnym zamieszaniu.
Katarzyna Szreder jest dobrej myśli. – W naszym rejonie, odkąd jestem liderem, nigdy się tak nie zdarzyło, żeby ktoś, kto został zakwalifikowany, nie dostał paczki. Najwięcej zdarzyło się, że mieliśmy w bazie 85 rodzin i wszyscy "Szlachetną Paczkę" otrzymali. Wierzę, że i w tym roku będzie tak samo – zapewnia liderka z Płocka.
Zamierzamy naprawić popełnione błędy i wyciągnąć z nich wnioski. I będziemy w tych działaniach w pełni transparentni. (...)
robimy wszystko, by ani jedna rodzina i ani jedno dziecko, które powinny otrzymać od nas pomoc, nie pozostały bez wsparcia. W tej chwili ponad 6 tys. naszych wolontariuszy ruszyło w Polskę i zaczęło odwiedzać rodziny. Mamy 700 rejonów, w których zorganizujemy 700 magazynów. Wciąż walczymy o to, by pozyskać jeszcze 2,5 tys. zgłoszeń na wolontariuszy. Potrzebujemy ich, bo chcemy dotrzeć do ok. 40 tys. rodzin.Czytaj więcej
fragment oświadczenia nowej prezes "Wiosny"
Katarzyna Szreder
liderka "Szlachetnej Paczki" z rejonu Płock Centrum
Staramy się docierać do takich rodzin, które są naprawdę potrzebujące, ale nie wyciągają ręki po pomoc do wszelkich możliwych instytucji. W tej chwili jesteśmy już na etapie odwiedzin rodzin. Takie spotkania w domach są dwa, na których poznajemy rodzinę, rozpoznajemy jej potrzeby i decydujemy o zakwalifikowaniu do finału.
Paula Wolecka
"Szlachetna Paczka" & "Akademia Przyszłości"
Sytuacja wygląda dobrze – wolontariusze to grupa kilkunastu tysięcy niezwykle zmotywowanych osób, które chcą mieć wpływ na swoje otoczenie, chcą wyciągnąć rękę do człowieka w potrzebie i po prostu pomagać.
Planujemy zakończyć rekrutację wolontariuszy do obu programów wraz z końcem października, w tym momencie potrzebujemy jeszcze wolontariuszy Szlachetnej Paczki szczególnie w 60 lokalizacjach, dlatego zachęcamy do odwiedzania strony www.szlachetnapaczka.pl i dołączenia do drużyny SuperW.