
To nie jest żaden sondaż, który zawsze obciążony jest tzw. błędem statystycznym. Tych wyliczeń dokonano na podstawie niedzielnych wyborów samorządowych w oparciu o metodę D'Hondta. Symulacja wskazuje, że opozycja mogłaby za rok w wyborach parlamentarnych pokonać Prawo i Sprawiedliwość.
REKLAMA
Ach, ten D'Hondt
"Newsweek" dotarł do analizy przeprowadzonej przez doktora Tomasza Jurkiewicza, statystyka z Uniwersytetu Gdańskiego. Naukowiec przeprowadził symulację, aby sprawdzić, jak wyglądałby podział mandatów w Sejmie, gdyby Polacy zagłosowali do niego dokładnie tak samo jak przed paroma dniami w wyborach do sejmików wojewódzkich.
"Newsweek" dotarł do analizy przeprowadzonej przez doktora Tomasza Jurkiewicza, statystyka z Uniwersytetu Gdańskiego. Naukowiec przeprowadził symulację, aby sprawdzić, jak wyglądałby podział mandatów w Sejmie, gdyby Polacy zagłosowali do niego dokładnie tak samo jak przed paroma dniami w wyborach do sejmików wojewódzkich.
Co najważniejsze – w tej analizie kluczową rolę odgrywa metoda D'Hondta. To według niej głosy oddane przez wyborców są przeliczane na miejsca w parlamencie. Jasne jest, że na tej metodzie tracą ugrupowania mniejsze, zyskują największe. Zatem – jak wskazuje naukowiec z Uniwersytetu Gdańskiego – Koalicja Obywatelska ma szansę pokonać PiS wtedy, gdy poszerzy się o jeszcze jedno ugrupowanie. Może to być zarówno PSL, jak i SLD. I to jest właśnie ten warunek.
Duża różnica
Dr Jurkiewicz założył, że Bezpartyjni Samorządowcy, którzy w wyborach samorządowych przekroczyli 5-proc. próg, stając się języczkiem u wagi w budowaniu koalicji na Dolnym Śląsku, w wyborach parlamentarnych nie wystartują. Z jego analizy wynika, że dzięki metodzie D'Hondta Koalicja Obywatelska wspólnie z PSL i SLD zdobyłaby 243 mandaty, PiS – 205, a Kukiz'15 – 11.
Dr Jurkiewicz założył, że Bezpartyjni Samorządowcy, którzy w wyborach samorządowych przekroczyli 5-proc. próg, stając się języczkiem u wagi w budowaniu koalicji na Dolnym Śląsku, w wyborach parlamentarnych nie wystartują. Z jego analizy wynika, że dzięki metodzie D'Hondta Koalicja Obywatelska wspólnie z PSL i SLD zdobyłaby 243 mandaty, PiS – 205, a Kukiz'15 – 11.
– Z samego faktu połączenia w jeden komitet wynikają spore korzyści. Patrząc na np. wyniki Koalicji Obywatelskiej i PSL, to nawet gdyby w wyniku wspólnego startu straciły punkt poparcia i tak zbiorą o 5 mandatów więcej niż startując osobno – tłumaczy dr Jurkiewicz.
O tym, że metoda d'Hondta sprzyja PiS-owi mówił ostatnio były prezydencki rzecznik Krzysztof Łapiński, stwierdzając, iż dobry wynik obozu władzy "to zasługa przede wszystkim 3 osób: Morawieckiego, Kaczyńskiego i D'Hondta".
Zanim dojdzie w 2019 r. do wyborów parlamentarnych, wiosną odbędą się wybory europejskie. Dr hab. Jarosław Flis w rozmowie z naTemat wyjaśniał, że ich wynik może być kluczowy dla rozstrzygnięcia wyborów krajowych. Sami politycy PiS w nieformalnych rozmowach mają przyznawać, że jeśli w maju przegrają, to właściwie "mogą się pakować".
źródło: newsweek.pl
