Janusz Kaczmarek, były prokurator krajowy ocenia pracę prokuratury po wybuchu afery w KNF
Janusz Kaczmarek, były prokurator krajowy ocenia pracę prokuratury po wybuchu afery w KNF FOT. BARTOSZ BOBKOWSKI / AGENCJA GAZETA

– To są skandaliczne wypowiedzi i nie powinny mieć miejsca. W przypadku ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego świadczą o kompletnym braku zrozumienia sprawowanej funkcji – tak Janusz Kaczmarek, za pierwszych rządów PiS prokurator krajowy i minister spraw wewnętrznych, ocenia słowa Zbigniewa Ziobry, według którego "do zamachu na życie Wojciecha Kwaśniaka doszło, bo KNF rozzuchwalała przestępców”. O pracy prokuratury w sprawie afery KNF ma bardzo krytyczne zdanie.

REKLAMA
Bogdan Święczkowski, prokurator krajowy oświadczył, że "prawdziwą aferą KNF” było zatrzymanie byłych szefów tej instytucji nadzoru finansowego czyli Wojciecha Kwaśniaka i Andrzeja Jakubiaka, którym zarzucono, że nie dopełnili obowiązków bo nie wprowadzili zarządu komisarycznego do SKOK Wołomin.
Dr Janusz Kaczmarek: prawnik, adwokat, były prokurator krajowy i minister spraw wewnętrznych i administracji: – Te słowa mają charakter ocenny i padły z najwyższego szczebla prokuratury, z ust jednego z najważniejszych prokuratorów jakim jest prokurator krajowy. Sekwencja tego co się wydarzyło trochę przeczy jednak tym słowom. Jeśli bowiem porównamy te dwie sprawy, czyli zatrzymanie byłego prezesa KNF pana Marka Ch. i następnie zatrzymanie byłych prezesów KNF z poprzednich lat, to zauważymy, że tylko zarzuty są tutaj tożsame. W tym drugim przypadku mamy do czynienia z sytuacją, w której prokuratura uznała, że nie ma potrzeby zastosowania najsurowszego środka zapobiegawczego jakim jest areszt tymczasowy.
Wyznacznikiem dla stosowania tego środka jest przede wszystkim obawa matactwa, ukrywania się czy też potencjalna surowość kary. Prokuratura nie zastosowała aresztu, a więc uznała, że nie jest to sprawa obarczona taką koniecznością, tak jak w przypadku pana Marka Ch. A więc nawet takie proste, ale dla praktyków - bardzo istotne z punktu widzenia oceny sprawy - czynności lub ich brak określają, która z tych spraw jest poważniejsza. Co więcej w sprawie panów Kwaśniaka i Jakubiaka mamy do czynienia z niedopełnieniem obowiązków, ale w moim mniemaniu w przypadku pana Marka Ch. kwalifikacja prawna jest nietrafna.
Warto zwrócić uwagę, że konferencja prasowa prok. Święczkowskiego, na której mówił o "prawdziwej aferze KNF” i na której minister Ziobro grzmiał, że „państwo nie może pozwalać wielkim aferzystom, by wyprowadzali tak gigantyczne pieniądze” odbywała się w trakcie konwoju panów Kwaśniaka i Jakubiaka do prokuratury w Szczecinie i przed postawieniem im zarzutów. Adwokat pana Kwaśniaka  Jerzy Naumann zarzucił Święczkowskiemu i Ziobrze, że dopuścili się "rażącego naruszenia zasady bezstronności oraz domniemania niewinności”.
Należy tą konferencję traktować jako próbę obrony racji przez prokuraturę, przez prokuratora krajowego i generalnego. Sekwencja zdarzeń jest oczywista. Może to być traktowane jako z jednej strony chęć zamanifestowania swojej racji, ale również jako pewnego rodzaju wpływanie na decyzje podległych prokuratorów. Tym bardziej, że najwyżsi przełożeni prokuratorów, którzy zajmują się sprawą panów Kwaśniaka i Jakubiaka przedstawiali publicznie swoje opinie, wykładnie i oczekiwania. Stąd też reakcja obrońców pana Kwaśniaka nie dziwi i była podyktowana wspomnianą sekwencją zdarzeń.
Dlatego mec. Naumann domaga się wyłączenia z nadzoru nad śledztwem prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry i prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego. A jak pan w powyższym kontekście odebrał późniejszą już wypowiedź prokuratora generalnego, który argumentował, iż „do zamachu na życie Kwaśniaka doszło bo KNF rozzuchwalała przestępców”? Jeszcze dalej poszedł zresztą senator i twórca SKOK Grzegorz Bierecki, który stwierdził, że „bandyta nie zawsze bije tego dobrego”.
To są skandaliczne wypowiedzi i nie powinny mieć miejsca. W przypadku ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego świadczą o kompletnym braku zrozumienia sprawowanej funkcji. To są wypowiedzi, które mają charakter ocenny i stygmatyzują osoby, które odniosły poważne obrażenia fizyczne.
Obrażenia związane z ich pracą, z nadzorem nad SKOKami. Bądź co bądź nikt z prawnego punktu widzenia nie odebrał panu Kwaśniakowi statusu bycia pokrzywdzonym, to przecież prokuratura nadała mu taki status i taki status ma w sądzie. Nie ma lepszych i gorszych pokrzywdzonych. Pokrzywdzeni są pokrzywdzonymi wtedy gdy ich prawem chronione dobro zostało naruszone.
Pan współpracował niegdyś z ministrem Ziobrą, z prokuratorem Święczkowskim, zna pan metody ich pracy. Nie mogę więc nie zapytać, czy te działania prokuratury, które obserwowaliśmy wobec Kwaśniaka i Jakubiaka coś panu przypominają? Niektórzy mają skojarzenia z pierwszym rządem PiS i głośną prowokacją wobec pana.
Mam nieodparte wrażenie, że konferencja ministra Ziobry i prokuratora Święczkowskiego była mi bardzo bliska, ale w bardzo złym tego słowa znaczeniu. I na tym poprzestanę.
A jak poważna może być afera KNF, oczywiście ta związana z korupcją i z Markiem Ch.? Pojawiają się analogie do tzw. afery Rywina, ale może powinniśmy raczej mówić o innej aferze.
Pominę aspekt polityczny, bo nie chcę tej sprawy oceniać pod kątem politycznym chociaż ona wpisuje się w politykę i każdy próbuje przedstawiać ten aspekt jako pierwszoplanowy. Z punktu widzenia prawnego jest to bardzo poważna sprawa. Mamy bowiem do czynienia z sytuacją, w której funkcjonariusz bardzo ważnego urzędu prowadzi rozmowy, które mają charakter rozmów korupcyjnych.
W moim przekonaniu to może być największa afera w Polsce po 89 r. Mamy tutaj styk państwa, polityki i biznesu oraz uzależnienie działania urzędników najwyższego szczebla od pewnych zachowań biznesmenów, a w tle pojawiają się pieniądze i oferty, które mają pomóc coś załatwić.
A dlaczego obecna kwalifikacja jest niewłaściwa?
Ona powinna dotyczyć korupcji, łapownictwa, czyli tego co się wydarzyło. Taką kwalifikację proponował pełnomocnik pana Czarneckiego czyli mec. Giertych. A wprowadzono jakieś kulawe rozwiązanie, które może wręcz śmieszyć. Prokuratura zakwalifikowała propozycję korupcyjną Marka Ch. jako przestępstwo przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego, w tym wypadku urzędnika państwowego jaki jest Szef KNF. To ja się pytam do jakiej kwoty urzędnik państwowy może żądać łapówki żeby nie było to przekroczenie uprawnień, a od jakiej będzie to przekroczenie? Czy jeśli urzędnik żąda 40 milionów to przekracza uprawnienia, czy już nie? Tak tą kwalifikację można ośmieszyć.
Afera w KNF zostanie szybko wyjaśniona, czy jest pan pesymistą?
Wszystko zależy od determinacji prokuratury. Mój optymizm jest bardzo ograniczony, bo na czele prokuratury stoi polityk, który jest jednocześnie ministrem i prokuratorem generalnym. Ale akurat ta sprawa jak żadna inna nadaje się dla komisji śledczej, bo spełnia wszelkie kryteria zawarte w ustawie o komisji śledczej. Choć też nie wierzę by taka komisja powstała pod rządami PiS.