
– Ten znaczny wzrost liczby odnotowanych prób samobójczych wynika ze zmiany w sposobie zbierania tych danych. Ale i tak te dane w niewielkim stopniu oddają to, jaka naprawdę jest skala zjawiska – wyjaśnia w rozmowie z naTemat Lucyna Kicińska, koordynatorka Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111. Jak mówi, WHO szacuje, iż liczby z oficjalnych statystyk należy przemnożyć razy sto lub nawet razy dwieście.
Większość prób samobójczych nie trafia do oficjalnych statystyk. W statystykach mogą to np. wielonarządowe uszkodzenia ciała, zatrucia czy wypadki komunikacyjne. W rzeczywistości jednak ktoś rzuca się z 10. piętra, łyka leki popijając alkoholem, rzuca się pod samochód. Dlatego sądzę, że znacznie prawdziwsze byłoby stwierdzenie, że rocznie wśród dzieci i nastolatków dochodzi do ponad 100 tysięcy prób samobójczych.
Bo dzieci bardzo często nie mówią nikomu o swoich problemach. Wchodzą w rolę "opiekuna" – przecież rodzic i tak ma dużo własnych problemów. Albo tłumaczą, że mama nigdy nie zachęcała, by się jej z czegoś zwierzać.
Przez 10 lat istnienia w Fundacji Dajemy Dzieciom telefon 116 111 odebrano ponad milion razy. I gdyby nie ten telefon, setki prób samobójczych zakończyłyby się skutecznie. Nie ma w tym ani trochę przesady.
To jasne, że Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę przeciwdziała samobójstwom – wprost: interweniując, ale też zapewniając możliwość anonimowego i bezpłatnego kontaktu z psychologiem w każdej ważnej dla dziecka sprawie. Kiedyś robiła to dzięki wsparciu państwa. Od 2018 r. na środki z rządu nie ma co liczyć.
Aby telefon mógł funkcjonować, pomogli sponsorzy. Najwięcej emocji wzbudziło wsparcie, jakie 116 111 otrzymało od Fundacji Ludzki Gest. Gdy rząd nie poczuł się odpowiedzialny za pomoc dzieciom, do akcji wkroczył Kuba Błaszczykowski – piłkarz, który sam nie miał łatwego życia w dzieciństwie. Gdy miał 11 lat na ojciec zabił jego mamę wychowywała go babcia, pomagał wujek, Jerzy Brzęczek. Piłkarz jak mało kto wie, jak wiele znaczy pomoc dzieciom, które znalazły się w dramatycznej sytuacji.
Aby pomoc była skuteczna, niezbędne jest zbudowanie poczucia bezpieczeństwa i zaufania, pomoc dziecku w obniżeniu napięcia, wspólne szukanie rozwiązań. Dlatego rozmowy trwają długo. I dlatego też tak wielu dzwoniących słyszy po wybraniu numeru 116 111 – niestety, w tej chwili wszyscy konsultanci prowadzą rozmowy. I dlatego w internecie pojawiają się komentarze wypowiadane z ogromnym żalem: "dzwoniłam do was, kiedy potrzebowałam pomocy, ale się nie dodzwoniłam".
– Nie jesteśmy telefonem alarmowym, ratowniczym czy interwencyjnym. Jesteśmy od tego, żeby zapewnić dzieciom poczucie bezpieczeństwa, zrozumienie, wsparcie emocjonalne i żeby w każdej sytuacji, kiedy jest to potrzebne, odbudować u dziecka wiarę w świat dorosłych. Żeby to dziecko nigdy nie weszło na taką drogę, która może się skończyć tragicznie – podsumowuje Lucyna Kicińska.