"Na korytarzu UM niezapowiedziana ekipa TVP próbuje na sile wejść do sekretariatu skarbnika miasta" – opisuje na Twitterze rzeczniczka gdańskiego ratusza Magdalena Skorupka-Kaczmarek. Dziennikarz nie przedstawił się, nie powiedział, jaki program reprezentuje. "Ale może nie muszą, bo przecież są z TVP" – napisała.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Żałoba minęła
14 stycznia prezydent Gdańska zmarł, zaatakowany dzień wcześniej przez nożownika na scenie WOŚP. W sobotę 19 stycznia Paweł Adamowicz został pochowany. Żałoba minęła zaledwie parę dni temu i - jak wynika z relacji rzeczniczki gdańskiego ratusza - TVP powróciła do dawnych metod.
"Na korytarzu UM niezapowiedziana ekipa TVP próbuje na siłę wejść do sekretariatu skarbnika miasta. Nie reaguje na prośby o przesłanie pytań do Biura Prasowego. Nie do końca wiemy, jaki to program i jaki dziennikarz, bo się nie przedstawili, ale może nie muszą, bo przecież są z TVP" – napisała Magdalena Skorupka-Kaczmarek.
"Formalna żałoba się skończyła, więc TVP przystępuje do działań w Gdańsku. Bez złudzeń" – skomentował były dziennikarz Polskiego Radia Przemysław Szubartowicz.
TVP grozi pozwami
Za wiązanie Telewizji Polskiej ze śmiercią Pawła Adamowicza prezes Jacek Kurski zapowiedział pozwy. W gronie tym znaleźli się Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski, profesor Wojciech Sadurski, a także muzyk Krzysztof Skiba.
Żona zabitego prezydenta Gdańska Magdalena Adamowicz mówi, że pozwu ze strony TVP się nie obawia. Jej zdaniem Telewizja Polska jest współwinna śmierci jej męża, gdyż prowadziła na niego nagonkę.
– Ci, którzy atakowali męża, to nie byli dziennikarze. Ci ludzie nie zasługują na takie określenie. Jeden z takich ludzi wielokrotnie biegał za Pawłem po mieście wykrzykując obelgi. Przychodził również do pracy mojej mamy, strasząc jej pracowników. Mama musiała uciekać tylnymi drzwiami. To mają być media publiczne? – stwierdziła Adamowicz w wywiadzie dla Onetu.