Jarosław Gowin był jedynym oprócz rzecznika prezydenta Błażeja Spychalskiego politykiem szeroko rozumianego obozu władzy, który we wtorek po ujawnieniu tzw. taśm Kaczyńskiego przyszedł do porannego programu publicystycznego. Wicepremier ze spokojem ocenił artykuł "Gazety Wyborczej", na którym pojawiło się nagranie rozmowy Jarosława Kaczyńskiego.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– To zapis normalnych negocjacji biznesowych. Nie ma tam absolutnie nic nadzwyczajnego – ocenił Jarosław Gowin w Sygnałach Dnia.
Wicepremier dodał, że jeśli jest w tym zapisie cokolwiek przełomowego, to fakt, że "Gazeta Wyborcza" i Roman Giertych "zaangażowali się z wielką determinacją, by przekonać Polaków, że Jarosław Kaczyński zna się na biznesie i jest uczciwy".
Gowin chętniej mówił o innych kwestiach. Został więc zapytany też o poniedziałkową akcję CBA – zatrzymani podejrzani są m.in. o powoływanie się na wpływy i czerpanie z tego korzyści materialnych. Wśród nich jest Bartłomiej M., były rzecznik MON.
– Nie chcę przesądzać o niczyjej winie, niech głos zabierze prokuratura albo sąd. Smutne jest to, że ludzie młodzi zachłysnęli się nadmierną stycznością z władzą. Z drugiej strony to informacja budująca, bo nie ma taryfy ulgowej dla ludzi związanych z urzędem władzy – mówił Jarosław Gowin w Sygnałach Dnia.
Wicepremier bronił w tej sprawie Antoniego Macierewicza i prosił, by nie wiązać go ze sprawą. – Różne rzeczy można mówić o Macierewiczu. Ale nikt nigdy nie zarzucał mu podatności na pokusy władzy. Nie należy wiązać go z zatrzymaniami CBA – powiedział prezes Porozumienia.
Gowinowi podobała się także idea premiera Morawieckiego, który zaprosił opozycję na spotkanie w związku ze zmianami w prawie, które mają nastąpić po śmierci Pawła Adamowicza.
Przypomnijmy: "Gazeta Wyborcza" ujawniła treść rozmów, które w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie prowadził prezes PiS Jarosław Kaczyński. Chodzi o plany budowy w stolicy dwóch wieżowców przez spółkę Srebrna. Kaczyński negocjował w tej sprawie z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem.
Z tekstu wynika, że spółka Srebrna, która stanowi zaplecze finansowe PiS, chce zbudować w centrum Warszawy dwa 190-metrowe wieżowce. Od 2017 roku w tę inwestycję zaangażowany był austriacki biznesmen Gerald Birgfellner. Stanął na czele powołanej w tym celu spółki celowej, po ukończeniu budowy miał zarobić ok. 39 mln złotych.