
"Gdzie są Elbanowscy?" – to pytanie co jakiś czas wraca jak bumerang, teraz znów je słychać. W sieci rozbrzmiewa dosłownie wszędzie, pytają o to rodzice, pytają politycy. Dzieci poszły do szkoły i na własnej skórze testują edukacyjny chaos, ich rodzice rwą włosy z głowy, a swego czasu najwięksi orędownicy walki o ich prawa konsekwentnie siedzą cicho. Dlatego ich ostatnie oświadczenie wywołało takie poruszenie. Państwo Elbanowscy nagle się znaleźli.
Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców wystąpiło w obronie rodziców noworodka "porwanego" w Białogardzie, a ich oświadczenie niesie się w sieci jak szalone. W prostych, mocnych słowach, podpartych konsultacją pediatry, Karolina Elbanowska wyraziła stanowczy sprzeciw wobec sposobu, w jaki potraktowano rodziców.
" Z wypowiedzi rzecznika szpitala absolutnie nie wynika aby konieczna była interwencja sądu i policji ani ograniczanie praw rodzicielskich. W świetle przedstawionych publicznie faktów działania instytucji wydają się brutalną, nieuzasadnioną ingerencją w prawa rodziców i dziecka gwarantowanych art. 18 Konstytucji Rzeczypospolitej". Czytaj więcej
To pierwsze tak głośne oświadczenie tego stowarzyszenia od dawna. Narobiło zamieszania z cofnięciem sześciolatków ze szkół i niemal zapadło się pod ziemię. Przypomnijmy tylko, że po wygranej PiS, państwo Elbanowscy byli pierwszymi gośćmi minister edukacji, a potem dostali grant, przedstawiano ich również jako ekspertów MEN. Co z tego zostało dzisiaj? Ogromny niesmak ogromnej liczby ludzi. Widoczny zwłaszcza dziś, gdy reforma PiS niszczy to, co po w ostatnich latach udało się w edukacji zbudować.
Nasze dzieci na tym cierpią. Nie podaruję tego temu rządowi i ich poplecznikom, to jest sprawa przyszłości moich dzieci.
W przeciwieństwie do obrony rodziców z Białogardu, na froncie szkolnym państwo Elbanowscy niezmiennie wywołują inne emocje.
Tego głosu, jak wszyscy wiemy, nie ma. O reformie nie piszą nawet na swoim profilu na Facebooku (tu w naTemat pisaliśmy więcej o tym, czym fundacja zajmuje się dzisiaj). Dlatego to ich nagłe pojawienie się przy okazji rodziców z Białogradu wywołuje mieszane uczucia. Bez względu na to, czy ich ocena jest słuszna, czy nie. Absolutnie nie chcemy też wchodzić w kwestie medyczne i opieki okołoporodowej, które się tu wyłoniły.
Przypomnijmy, że wcześniej nie słyszeli głosów miliona Polaków, którzy złożyli podpisy pod referendum w sprawie reformy edukacji. Państwo Elbanowscy najwyraźniej nie widzą już w szkołach problemu, choć pojawiały się doniesienia, że reformę krytykują. – Obecne 7 klasy to były dokładnie te roczniki, o które państwo Elbanowscy walczyli. Wtedy ujmowali się za tym, że sześciolatek będzie w niedostosowanej w szkole. Dziś to dziecko ma 12 lat i państwa Elbanowskich los nastolatka już nie interesuje. To są te same dzieci, tylko o kila lat starsze. I które są dziś krzywdzone, bo na nich dokonuje się eksperyment – mówi Dorota Łoboda.
