Po emisji filmu Tomasza i Marka Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" PiS znalazł się w pułapce – diagnozuje "Newsweek". Partia nie jest w stanie podjąć żadnej dobrej decyzji. Z jednej strony musi bronić Kościoła, bo to Kościół mobilizuje elektorat PiS-u. Z drugiej strony ugrupowanie nie może bronić księży-pedofilów, dlatego próbuje problem rozmyć. Kłopotem staje się tu jednak poseł Stanisław Piotrowicz.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Renata Grochal opisuje w "Newsweeku" to, jak pogubił się PiS w kwestii walki z pedofilią. Najlepszym przykładem jest tu sprawa posła Piotrowicza – przed laty prokuratora, który - zamiast oskarżać - brał w obronę księdza-pedofila skazanego później prawomocnym wyrokiem.
Konsternacja w ławach PiS
Nagranie dokumentujące to, jak przed laty prokurator Piotrowicz ciepło wypowiadał się o pedofilu w sutannie, wciąż krąży w internecie. Film pochodzi z 2001 r. Piotrowicz był wówczas szefem Prokuratury Rejonowej w Krośnie, która umorzyła śledztwo ws. księdza z Tylawy. Przypomniała o tym w trakcie zorganizowanej naprędce debaty o nowelizacji Kodeksu karnego i zaostrzeniu kar za czyny pedofilskie.
– Ustawa ma być procedowana w komisji, której szefuje człowiek, który bagatelizował, rozmydlał winę księdza z Tylawy, później skazanego za pedofilię – przypominała posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz. I choć przewodniczący Piotrowicz z nazwiska wymieniony nie został, poczuł się wywołany i zabrał głos.
– Nie prowadziłem śledztwa w tej sprawie. Nie wykonywałem żadnych czynności procesowych i nie podejmowałem merytorycznych decyzji – przekonywał. – Nadużyciem jest przypisywanie mi sformułowań, które nie są sformułowaniami mojego autorstwa. To jest wierne cytowanie zeznań świadków – brnął poseł Piotrowicz.
Jak zauważa "Newsweek", w ławach PiS zapanowała konsternacja, a prowadzący obrady marszałek Marek Kuchciński próbował wręcz przerwać Piotrowiczowi. Poseł jednak trybuny nie chciał opuścić.
Obciążenie dla partii
– To był błąd, że w ogóle dopuszczono go do mównicy. Ale Kaczyńskiego nie było na sali i nie miał kto go powstrzymać – skomentował anonimowo w rozmowie z tygodnikiem znany polityk PiS. W jego opinii prezes Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę, że poseł Piotrowicz jest dziś obciążeniem dla partii.
PiS znalazł wyjście – jak ominąć Piotrowicza. Aby uniknąć ataków opozycji, projekt podwyższający kary dla pedofilów skierowano do komisji kodyfikacyjnej, a nie do komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Ale to tylko jeden z wielu przykładów na to, w jakiej pułapce znalazła się partia rządząca po emisji filmu "Tylko nie mów nikomu". Z nieoficjalnych rozmów, jakie Renata Grochal przeprowadziła z politykami Zjednoczonej Prawicy, przebija żal wobec kampanijnego sztabu, który nie przewidział problemów wynikających z premiery filmu Sekielskich.
Sztab wyborczy zaspał
– Gołym okiem widać błędy i całkowite nieprzygotowanie sztabu na bombę emocjonalną, jaką okazał się film Sekielskich. Ktoś ewidentnie zaspał. Od stycznia było wiadomo, że film zostanie pokazany 11 maja. Po "Klerze" Smarzowskiego, który obejrzało kilka milionów osób, dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem, że film Sekielskich będzie grzał. A prezes swoim przemówieniem rozjechał się z emocjami społecznymi – zżyma się w rozmowie z "Newsweekiem" polityk Zjednoczonej Prawicy.
Wśród polityków partii rządzącej jest spora obawa, że elektorat może uznać, iż "jeśli ludzie uznają, że Kościół w sprawie walki z pedofilią zawiódł, to mogą przez skojarzenie obarczyć winą PiS". – To może zdemobilizować naszych wyborców w małych miastach oraz na wsiach, a zmobilizować drugą stronę i możemy przegrać wybory – przyznaje anonimowo współpracownik Kaczyńskiego.
"To oni podpowiedzieli Kaczyńskiemu obronę Kościoła, która dziś może zaszkodzić PiS" – pisze Renata Grochal w tekście "W pułapce kościelnego sojuszu".
Z najnowszych badań wynika, że Koalicja Europejska ma duże szanse na zwycięstwo 26 maja. Według opublikowanego w piątek sondażu Instytutu Badań Spraw Publicznych KE może liczyć na 43,63 proc. poparcia, a PiS na 32,94 proc. Na trzecim miejscu Wiosna Roberta Biedronia (9 proc.), na czwartym Konfederacja (7 proc.).