
Reklama.
Jeśli tak ma wyglądać skład przyszłego Sejmu, wkrótce może się okazać, że agresywne wystąpienia Krystyny Pawłowicz to i tak nic w porównaniu z tym, co wyborcom może zafundować Dariusz Matecki. Ostatnie lata aktywności Mateckiego na Twitterze to dowód, że na pewno nie przyczyni się on do poprawy jakości debaty publicznej w Polsce.
Internauci, m.in. Józef Moneta, przypomnieli jego wpisy dotyczące choćby "obcinania jaj kozojebcom", konieczności uzbrojenia polskich katolików i konserwatystów, pochwalające głosiciela rasistowskich idei, byłego księdza Jacka Międlara, stawiając go jako wzór dla młodzieży.
Matecki w reakcji na odnalezione tweety sprzed lat opublikował krótkie oświadczenie. Przyznał, że niektórych z nich się wstydzi, ale nie wszystkich. Przeprosiny nie padły.
"Ktoś musiał poświecić wiele czasu, aby wyszukać wszystkie moje wpisy sprzed wielu lat - niektórych się dziś wstydzę, były za ostre ale z całą pewnością nie te gdzie w dosadny sposób krytykuję np. obrzezanie kobiet w islamie, czy zakaz ekshumacji polskich ofiar na Wołyniu" – napisał kandydat PiS.
Matecki do Sejmu startuje z odległego, 15. miejsca na liście PiS w Szczecinie. Ale za to z jakim wsparciem – specjalny filmik nagrał dla niego minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Dariusz Matecki przedstawia się jako 30-letni prawnik, szczeciński radny, społeczny asystent Patryka Jakiego, choć lepszym słowem niż "asystent" byłoby określenie "bulterier". To on Jakiemu robił kampanię, gdy ten ubiegał się o stanowisko prezydenta Warszawy, i nie brakowało wówczas chwytów poniżej pasa. Mało tego – tę hejterską działalność łączył... z pracą w resorcie sprawiedliwości.