W TVP non stop Jachira. Na prawicowych portalach Jachira. W internecie częściej o niej wzmiankowano niż o Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. "Bardzo wysokie zainteresowanie tematem w sieci w ostatnich 24h" – ocenia politykawsieci. Wszyscy wiedzą dlaczego. Ale dla Koalicji Obywatelskiej nie jest to powód do chluby. Widać, że Klaudia Jachira już stała się dla nich problemem.
Przypomnijmy od razu. Klaudia Jachira, kandydatka KO do Sejmu, kilka dni temu zamieściła na Twitterze zdjęcie z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, który odbył się w ubiegły piątek. W tle jest Pomnik Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego. Widać na nim napis "Bóg Honor Ojczyzna". Na pierwszym planie – Jachira i dwie młode osoby z transparentem, na którym widnieje napis: "Bób, Hummus, Włoszczyzna, Vege".
Burza, która wtedy wybuchła, przez tydzień nie umilkła. Tym bardziej, że kilka dni później Jachira zakpiła z katastrofy smoleńskiej i prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Już wcześniej była na celowniku TVP, sama zwracała na to uwagę.
Ale teraz w TVP Info nastąpiło jakieś szaleństwo. Żyją tym też prawicowe portale. Właśnie jeden z nich doniósł, że jak ustalił, kandydatka Koalicji, wystąpiła w rosyjskim filmie o Armii Czerwonej ratującej polskie dzieci, a produkcja została sfinansowana przez rosyjskie ministerstwo kultury.
"Odwraca uwagę opinii publicznej"
Temat Jachiry wałkowany jest też na antenie TVP. – To jest jakaś, przepraszam za wyrażenie, to jest jakaś zdzira wynajęta ta „Szakira”. Ja protestuję przeciwko używaniu słowa „kabaret” w związku z tą postacią – mówił o niej w programie Michała Rachonia Jan Pietrzak. Twierdził, że kandydatka KO do sejmu ma szlam w głowie.
I burza rozpętała się na nowo. Klaudia Jachira zabrała głos, nawet ci, którzy potępiają jej zachowanie, oburzyli się takimi epitetami.
Po kilku dniach mamy taki efekt, jakby osoba, o której wcześniej mało kto w Polsce słyszał, nagle wyrosła niemal na głównego działacza Koalicji.
– Największym problemem jest to, że przez tego typu działania odwraca się uwagę opinii publicznej od najbardziej istotnych rzeczy. Od dwóch dni media żyją sprawą pani Klaudii Jachiry. Z całym szacunkiem dla Klaudii, którą poznałem i polubiłem, ale nie jest jednak kandydatką z pierwszego miejsca, nie jest liderką. A teraz przesłania się to, o czym staramy się mówić w kampanii – mówi naTemat Borys Budka, wiceprzewodniczący PO.
Klaudia Jachira znalazła się dziś w top trendach internetowych. "Zasięg tematu w sieci w ciągu ostatnich 24 h 10,2 mln. Liczba wzmianek w sieci – 51k" – podsumowuje portal politykawsieci.pl.
Na Twitterze internauci dzielą się grafikami, z których wynika, że w ostatnim czasie częściej wzmiankowano ją niż Małgorzatę Kidawę-Błońską.
"Są pewne granice"
– W zdecydowanej większości jest to albo skrajny zachwyt, albo skrajna niechęć. A my cały czas, jako ugrupowanie, które próbuje wyciszyć te negatywne emocje, musimy być wiarygodni. Mamy świetną kandydatkę na premiera. Osobę, która łagodzi polityczne obyczaje. I zamiast mówić o niej, to opinia publiczna któryś dzień z rzędu mówi o Klaudii Jachirze. I to jest smutne. Bo trzeba pamiętać, że kampania to jest gra drużynowa – reaguje Borys Budka.
Nie podobał mu się występ kandydatki KO, który widział w internecie. – Są pewne granice – podkreśla.
Czy jest problemem dla KO? – Z pewnością takie skrajne działania są problemem dla Koalicji Obywatelskiej. Bo to idzie w sprzeczności z tym, o czym mówimy, co staramy się na co dzień robić. Czyli zmianą języka polityki. Rozmawianiem na argumenty, a nie na emocje – odpowiada wiceszef PO.
"Występy" Jachiry ostro potępiła kandydatka KO na premiera. – Uważam, że takie zachowania nie powinny mieć miejsca. Wiem, że pani Jachira przeprosiła, ale moim zdaniem nikt z nas, nikt z kandydatów na posłów i senatorów nie ma prawa się tak zachowywać – zareagowała Małgorzata Kidawa-Błońska. – Powtarzam po raz kolejny. Uważam, że każdy kandydat na posła czy senatora powinien bardzo starannie dobierać słowa – mówiła.
Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej stwierdziła, że Klaudia Jachira nie powinna być na listach Koalicji Obywatelskiej. – Nie znam żadnego głosu w PO, który by pochwalał to, co zrobiła. Słyszałem, że wszyscy to potępiali – mówi nam poseł PO Jerzy Borowczak.
"Czuję wstyd"
On sam nigdy wcześniej jej nie słyszał, ale teraz, gdy zrobiło się o niej głośno, sprawdził jej wcześniejsze działania w internecie. – Nigdy nie będziemy takich rzeczy tolerować, żeby ktoś pod pomnikiem bohaterów robił sobie z Boga bób. To nie może być tolerowane. Nie możemy jej wykreślić z listy. Jeśli wygra, ja nie widzę dla niej miejsca w naszym klubie – podkreśla w rozmowie z naTemat.
Mówi o tym otwarcie: – Zawsze byłem prostolinijny. Tego nauczył mnie Sierpień'80. Walczyłem z komunizmem, ale nigdy nie wykorzystywaliśmy symboli do walki politycznej. Klaudia Jachira może sobie przepraszać. Ja czuję wstyd.
Klaudia Jachira pojawiła się na listach KO, bo miała porwać młodych ludzi. I ma swoich zwolenników. O jej "fanbazie" i o tym, za co ja kochają, pisał kilka dni temu Kamil Rakosza: "Wiecie, ile osób polajkowało fanpage Grzegorza Schetyny? 40 tysięcy. Kidawy-Błońskiej? 19 tysięcy. Brejzy? 63 tysiące. Natomiast kontrowersyjna kandydatka KO, która startuje z Warszawy – Klaudia Jachira – tych lajków ma ponad 97 tysięcy".
Sama kandydatka KO opowiadała zaś Darii Różańskiej, co będzie robić w Sejmie. – Może ci ludzie, którzy mnie obserwują, te 100 tys. fanów i miliony osób, które oglądają filym, już mnie wybrali. Wybory, które teraz się odbędą, to będzie takie "sprawdzam w realu" – mówiła. W internecie pokazuje też inną, wyborczą działalność.
"Nie ma prawa się tak zachowywać"
Dziś coraz częściej pada pyta, czy nie jest problemem dla KO. "Jest obciążeniem wizerunkowym dla KO, zniechęci niezdecydowanych wyborców" – komentują eksperci od wizerunku i marketingu politycznego w Wirtualnych Mediach.
– Przypomnę, że jest kandydatką ze środka listy KO. Nie należy do żadnej partii. Musi pamiętać, że to nie jest tak, że występuje tylko i wyłącznie na własny rachunek i że prowadzi działalność satyryczną. Wstępując w szeregi KO i decydując się na kandydowanie, weszła do polityki. To już nie jest satyra. Klaudia w tej chwili jest kandydatką, a nie aktorką – mówi Borys Budka.
Podobno politycy KO z nią rozmawiali. Pytanie, czy przyniesie to efekt i w którą pójdzie stronę.
Klaudia Jachira jest osobą kontrowersyjną. A żyjemy w takich czasach, że nie powinno dawać się paliwa do tematów zastępczych. Dziś bardzo trzeba uważać na słowa. Nie należy iść w podziały, które są na rękę PiS.