Maria Czubaszek przyznała, że pali trzy paczki papierosów dziennie. Trochę zdumieni przeliczamy: żeby wypalić normę, satyryczka musi spędzać z papierosem co najmniej dwie godziny, sięgać po paczkę co 15 minut i płacić za nałóg tysiąc złotych miesięcznie. Jak to możliwe?
Maria Czubaszek zasłynęła ostatnio kilkoma skandalami. Najpierw przyznała, że przeprowadziła aborcję. Później poddała się operacji plastycznej powiek. Jej ostatnie wyznanie nie jest może tak szokujące, jak poprzednie, ale w redakcji wzbudziło niemałe zainteresowanie.
Satyryczka przyznała, że pali sześćdziesiąt papierosów dziennie. Liczę pod nosem: trzy paczki. Każda po około 11 złotych. Razy trzydzieści dni w miesiącu. Czyli na papierosy Maria Czubaszek wydaje tysiąc złotych miesięcznie. Jej mąż, Wojciech Karolak, dokłada drugie tyle.
Rozważania o tym, ile trzeba zarabiać, by pozwolić sobie na taki nałóg, zostawiam. Bardziej interesuje mnie czas. Odliczając osiem godzin na sen, Czubaszek musi sięgać po papierosa co kwadrans. Ile czasu spędza "na dymku"? Sama nie palę, więc trudno mi powiedzieć, ale z pomocą w wyliczeniach przychodzi Krzysiek Majdan, jeden z naszych redakcyjnych palaczy.
– W stresie, tak jak dzisiaj, jednego papierosa palę dwie minuty. Zwykle – od czterech do pięciu minut – wyjaśnia.
Nawet jeśli Maria Czubaszek należy więc do ekspresowych palaczy, z papierosem w ręku spędza około dwóch godzin dziennie. W opcji maksimum - nawet dwa razy więcej.
Dziennikarka Olga Święcicka, która dla naTemat robiła z Marią Czubaszek wywiad o patriotyzmie wspomina, że pisarka spędzała z papierosem każdą wolną chwilę.
– Kiedy przyszłam w umówione miejsce, pani Czubaszek już siedziała przed kawiarnią, oczywiście z papierosem w ręku. Przywitałyśmy się, a ona od razu poprosiła o jeszcze pięć minut na następnego. Później jeszcze raz wyszłyśmy z kawiarni, kiedy operator ustawiał kamerę. Jeszcze dwa wypaliła, czekając na taksówkę po rozmowie – mówi.
Olga dodaje, że pierwsze pytanie, jakie usłyszała od Marii Czubaszek dotyczyło właśnie tego, czy pali. – Pisarka wywiera presję, kiedy nawet nie wyciągałam swoich papierosów, ona częstowała mnie swoimi. Jakąś tanią marką. Cienkimi mentolami. Przyznała potem, że kupuje je w jednym kiosku, do którego jest przyzwyczajona.
Maria Czubaszek ma ponoć swoich ulubionych taksówkarzy. Takich, którzy pozwalają jej palić w samochodzie. Sama przyznaje jednak, że stara się nie palić tam, gdzie nie wolno, ani w towarzystwie osób, którym to przeszkadza.
– Artur Andrus, z którym ostatnio sporo jeżdżę po kraju, wcale nie narzeka na mój nałóg – zapewniła na łamach "Faktu".