Dorota Gawryluk w programie "Wydarzenia i opinie", w którym gościem był prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Dorota Gawryluk w programie "Wydarzenia i opinie", w którym gościem był prezes PiS Jarosław Kaczyński. Fot. screen ze strony polsatnews.pl

Dorota Gawryluk nie dostrzega, aby w TVP w ostatnich latach zaszły jakieś nadzwyczajne zmiany. Nie widzi też żadnego skrętu w prawo w swojej stacji. Szefowa informacji i publicystyki w Polsacie udzieliła wywiadu tygodnikowi "Wprost", w którym dokonała analizy rynku medialnego w Polsce.

REKLAMA
Dorota Gawryluk świat mediów obserwuje od środka od wielu lat. Pracę w Polsacie rozpoczęła na początku lat 90. W latach 2004-2007 była w TVP, ale odeszła stamtąd, gdy stanowisko prezesa telewizji publicznej stracił Bronisław Wildstein i wróciła do Polsatu. Dziś może trudno w to uwierzyć, ale przez pewien czas pracowała także w związanym z "Gazetą Wyborczą" radiu TOK FM.
Od ubiegłego roku Dorota Gawryluk odpowiada za informację i publicystykę w Polsacie. Swoje rządy rozpoczęła od radykalnych kadrowych zmian. Wielu dziennikarzy samych zdecydowało się odejść z telewizji (m.in. Beata Lubecka, Dominika Długosz czy Beata Grabarczyk), przybyli nowi, raczej kojarzeni z prawicą (Bogdan Rymanowski czy Wojciech Dąbrowski).
W wywiadzie dla tygodnika "Wprost" padło pytanie o skręt Polsatu w prawo pod rządami Gawryluk. Sama zainteresowana zapewniła, że jest to wyłącznie próba przyklejenia nadawcy łatki, a ona nie zamierza się tym przejmować.
– Trzeba robić swoje. To jest ważne, a nie środowiskowe bijatyki, wojenki i podchody tych wszystkich chłopców i dziewczynek, czasem niedowartościowanych, czasem przewartościowanych. Ich opinia mnie nie interesuje. Najważniejsza jest opinia naszych widzów – powiedziała Dorota Gawryluk. Oceniła, że tego typu komentarze to efekt tego, iż ona oficjalnie mówi o swojej wierze w Boga.
Dorota Gawryluk
Dyrektor Pionu Informacji i Publicystyki telewizji Polsat

To dlatego, że mam odwagę mówić, że jestem wierząca. Z tym wielu "kolegów" miało największy problem. Dlaczego? Jeśli ktoś wierzy w Boga i o tym mówi, to według nich nie powinien piastować żadnych funkcji publicznych. Tak był zarzut. Zawsze będzie niezgoda na to, że stanowisko dostał ktoś spoza "ich" środowiska. Ktoś o innym sposobie myślenia. To stygmatyzowanie.

"Wprost"
Gawryluk poproszona została także o ocenę konkurencji. Jeśli chodzi o sytuację w TVP, dziennikarka nie dostrzega właściwie żadnej zmiany pod rządami PiS. Jej zdaniem zawsze była to telewizja rządowa, więc "zależna od tego, kto był aktualnie przy władzy".
– Nie dziwi mnie to, co dziś jest w TVP. Raczej dziwi to, że są tacy, którzy twierdzą, że to coś wyjątkowego, mimo iż wiedzą, jak to działa; więcej - swego czasu mocno z tego korzystali – skomentowała Dorota Gawryluk.
O skręcie w prawo telewizji Polsat w ostatnim czasie mówi się bardzo często. Wiosną 2018 r. na Twitterze zaczęło krążyć zdjęcie, które uznano za dowód na to, iż telewizja Zygmunta Solorza sprzyja PiS. Na fotografii widać Dorotę Gawryluk z Joanną Kurską, obecną żoną prezesa TVP.
Marcin Bosacki, obecny senator Koalicji Obywatelskiej, znalazł inny dowód, który miałby być potwierdzeniem tezy o propisowskim skręcie Polsatu. Pisał o tym, że widział Dorotę Gawryluk w kawiarni ze spin-doctorem Prawa i Sprawiedliwości Markiem Kochanem.
źródło: "Wprost"