
Podchwytliwe zdjęcia z dzieciństwa
Miniony weekend upłynął na Facebooku pod znakiem challenge'u polegającego na wrzucaniu swoich zdjęć z dzieciństwa. Był w nim jednak haczyk. Jeśli polajkowałeś post, mogłeś zostać wezwany do publikacji własnych fotografii. Pojawiły się teorie o tym, że podobnie jak w przypadku aplikacji FaceApp, ktoś może użyć naszych zdjęć w niecnych celach.Ukryte łańcuszki
Zdjęciowy spam na pewno niektórych podniósł na duchu i pozwolił na chwilę zapomnieć o tych mrocznych czasach. Ludzie odchodzą od zmysłów zamknięci w czterech ścianach i chyba nikt już nie wierzy, że do Wielkanocy uda się opanować zarazę w Polsce. Więc takich łańcuszków będzie jeszcze więcej. Część nie wynika z panicznego lęku przed COVID-19, ale ze zwykłej nudy. Bo cóż można robić w weekend w mieszkaniu, jeśli centra handlowe są pozamykane...Łańcuszki zasłyszane
Szkodliwość społeczna powyższych wyzwań jest stosunkowo niewielka, bardziej osobista. Zawsze można po prostu nie wchodzić na Facebooka - sam bym tak robił, gdybym nie potrzebował go do pracy i przeglądania memów (oczywiście po dyżurze!). Jednak od samego początku epidemii - jeszcze wtedy, kiedy miała miejsce w Chinach - serwisy społecznościowe są dosłownie zalewane falą fake newsów i informacji "wywiadowczych". Zasłyszanych w sklepie, od znajomej znajomej pielęgniarki lub po prostu wyssanych z palca. I to takiego brudnego.Teorie spiskowe (tu przykład), próby wyłudzenia pieniędzy od spanikowanych osób, domowe sposoby na koronawirusa ("To prawda, że umieszczenie cebuli i czosnku w pokojach lata temu uratowało życie wielu ludzi podczas wielkiej plagi w Europie. Te warzywa mają silne właściwości bakteriobójcze i antyseptyczne, a było częścią wiedzy, którą posiadali prości ludzie") - sieci społecznościowe puchną od fałszywych informacji, które sieją zamęt i odciągają uwagę od porad prawdziwych lekarzy. Nie muszę chyba dodawać, jak bardzo to jest niebezpieczne.