
Reklama.
Andrzej Sośnierz jest przekonany, że oficjalne dane o liczbie zakażeń w Polsce można włożyć między bajki. Jego zdaniem chorych na COVID-19 jest co najmniej 30 tysięcy (aktualny bilans mówi o 9287 zakażonych, z czego 360 zmarło).
– Śmiertelność z powodu COVID-19 wynosi około 1–1,5 procent. Jeżeli przyjmiemy, że jest 100 zmarłych, to znaczy, że było 10 tys. zakażonych. W Polsce mamy ponad 300 zmarłych, czyli 30 tys. zakażonych. To jest oczywiście uproszczone wyliczenie, ale się sprawdza – zauważa w wywiadzie dla "Do Rzeczy" poseł klubu PiS, członek Porozumienia Jarosława Gowina.
Jego zdaniem statystyki wyglądają tak, a nie inaczej, bo po prostu w Polsce przeprowadza się za mało testów. A dzieje się tak, bo cały system działa niewłaściwie.
Nie mamy przygotowanego odpowiedniego systemu zbierania próbek. Ludzie potencjalnie zakażeni dzwonią do sanepidu, a tam słyszą, że nie kwalifikują się do testu. Albo pacjent musi przejechać do stacji pół miasta i po drodze zakazić tych, których spotka. To jest katastrofa.
"Do Rzeczy"
Były prezes NFZ sypie przykładami dowodzącymi na to, że nic nie działa, jak należy - choćby to, że brak testów dla pracowników służby zdrowia lub to, że studenci szkoły pożarnictwa na wyniki testów czekają pięć dni.
– Jestem członkiem Zjednoczonej Prawicy, gdzie dużo się mówi o silnym państwie, ale tutaj państwo okazało całą swoją słabość. Bardzo się tym wszystkim denerwuję, bo już kiedyś uczestniczyłem w kilku takich kataklizmach jako lekarz wojewódzki. Miałem pożar w Kuźni Raciborskiej, powódź stulecia i wiem, jak ważne jest zorganizowanie odpowiedniego systemu. Z koronawirusem walczymy już dwa miesiące, a system wciąż nie działa – podsumowuje gorzko Andrzej Sośnierz, działania resortu zdrowia nazywając wstydem.
Czytaj także: Na przykładzie 200-tysięcznego miasta pokazano fikcję statystyk ws. śmierci w wyniku koronawirusa
źródło: dorzeczy.pl
Czytaj także: Na przykładzie 200-tysięcznego miasta pokazano fikcję statystyk ws. śmierci w wyniku koronawirusa
źródło: dorzeczy.pl