Ostrzega przed niewidzialnymi wrogami Polski, swoich rozmówców potrafi zwyzywać od "sk*rwieli", zawsze nosi wojskowy mundur. Aleksander Jabłonowski to internetowy anty-autorytet, który miesza ludziom w głowach od kilku lat, a czasy pandemii dodały mu wiatru w husarskie skrzydła i zasięgi w sieci.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Wielu z nas nie miało pojęcia o istnieniu tej postaci, do czasu pojawienia się na Facebooku fragmentu pewnego (pato)streama z internetowej telewizji NPTV. Rozszedł się wirusowo - ma już półtora miliona wyświetleń. Jabłonowski wpadł w szał, gdy w trakcie programu wszedł temat obowiązkowych szczepień.
"Jeśli będziesz żądał, żebym ja się k*rwa zaszczepił (...), to cię k*rwa znajdę i łeb odpierd*le bagnetem moim francuskim. Ty sk*rwielu ty!" – wykrzyczał do kamery pokazując gest dekapitacji. Współprowadzący uciszał go mówiąc: "Wojtku, sąsiedzi...". O co w tym wszystkim chodzi? Czy to jakaś parodia? Czy to na serio? To... skomplikowane.
Jabłonowski vel Olszański
Aleksander Jabłonowski nie istnieje. To postać wykreowana przez Wojciecha Olszańskiego. Aktora, który zagrał w "Quo Vadis" i "1920 Bitwa Warszawska". Ukończył nawet Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie. Ma warsztat, który z powodzeniem wykorzystuje do prezentacji własnych poglądów w szokujący sposób.
W internecie udziela się od kilku lat, ale sam pseudonim stworzył w 1976 roku. Opowiedział o tym kilka dni temu na kanale CEPolska. – Przybraliśmy pseudonimy, żeby nie ułatwiać zadania tym, którzy mogli penetrować. Aleksander Jabłonowski może sobie na więcej pozwolić. Olszański ma już większe problemy, bo mam np. dowód osobisty – powiedział.
Olszański jednak zaprzecza temu, jakoby wcielał się postać na czyjeś zlecenie. – Jestem jak najbardziej prawdziwy, nic nie odgrywam – wyznał w wywiadzie na kanale eMisjaTV w 2016 roku. – Nie ma nic przyjemniejszego, jak anonimowość – i przyznał, że przed aktorstwem jeździł konno i należał do... Związku Jaszczurczego (konspiracyjna organizacja wojskowa obozu narodowego działająca w latach 1939-1942).
Wyjaśnił też, dlaczego ciągle chodzi w mundurze. – W pewnym momencie życia stwierdziłem, że wywieram taki wpływ na młode pokolenie, że nie może mnie to młode pokolenie zobaczyć gdzieś w cywilnych ciuchach – mówił. Dodał też, że jest tzw. "pogrobowcem":, czyli urodził się za późno. Twierdzi, że powinien przyjść na świat przed II Wojną Światową.
W obu wywiadach słyszymy i widzimy, że potrafi trzymać nerwy na wodzy. Wypowiada się w sposób kulturalny i spokojny. Z jednej strony mamy więc aktywistę, który używa pseudonimu, by chronić siebie i rodzinę (choć sam ujawnia prawdziwą tożsamość).
Z drugiej strony widzimy nieokrzesanego faceta w uniformie, który w licznych nagraniach rzuca mięsem, obraża ludzi i wykrzykuje ksenofobiczne hasła oraz sypie teoriami spiskowymi. W poniższej kompilacji np. opowiada o tym, że ktoś do niego zadzwonił, bo zauważył na niebie... Gwiazdę Dawida z chemtrailsów (smugi kondensacyjne pozostawiane przez samoloty - według wierzeń: trują ludzi).
Potrafi być niebezpieczny
Aleksander Jabłonowski to - jak widać - ta sama liga internetowych autorytetów co Zbigniew Stonoga i Mariusz Max-Kolonko. Oni też nie boją się wyrażać antysystemowych poglądów i obrażać osób u władzy. Jedni ludzie oglądają to dla beki, ale drudzy chłoną to całkiem serio. To, co słyszą, zbiega się z ich przekonaniami.
Tacy internetowi guru są jednak poważnymi szkodnikami. Jabłonowski np. na wizji grozi śmiercią - jak na nagraniu z początku artykułu. Zostało to już zgłoszone do prokuratury przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
"Samego Jabłonowskiego nie wiadomo, czy można traktować poważnie. Tak naprawdę nazywa się Wojciech Olszański, ale występuje pod pseudonimem. Ubiera się w mundury wzorowane na przedwojennych, w furażerce i wysokich oficerkach jeździ na rowerze po ulicach Warszawy. Każda rozsądna osoba uzna, że to rodzaj kreacji, specjalnie pozuje na błazna" – czytamy na stronie Ośrodka.
"Jednak jest wielu, którzy traktują ze śmiertelną powagą jego opowieści o międzynarodowych spiskach, Żydach chcących zagarnąć Polskę itp. I trudno powiedzieć, czy sam Jabłonowski nie wierzy w swoją misję. Wszak nie byłby jedynym, podobnych jest wielu i każdy otwiera swoją "telewizję" na YouTube" – pisze Ośrodek.
Groźby Jabłonowskiego/Olszańskiego można jednak brać na poważnie. Udowodnił już, że potrafi użyć siły, gdy ktoś go zdenerwuje. W 2017 roku, kiedy był jeszcze liderem Narodowego Frontu Polski (został zawieszony), uderzył w twarz działacza PiS, Sławomira Wróbla, bo ten oskarżył go o bycie... rosyjskim agentem. Moment ataku na Powązkach został nagrany i wrzucony do sieci. Podobnie jak i późniejsze przeprosiny.Oczywiście takie "męczeństwo" tylko umacnia jego "autorytet".
Aleksander Jabłonowski: patriota czy antykatolik?
Jabłonowski uznawany jest przez niektórych za polskiego patriotę i nacjonalistę. Pewnie przez udzielanie się w TV Trwam i Radiu Maryja, bycie jednym z "obrońców krzyża" przed Pałacem Prezydenckim oraz współpracę z Piotrem Rybakiem, znanym ze spalenia kukły Żyda we Wrocławiu.
W 2017 roku podpadł równocześnie narodowcom i katolikom krytykując hasło Marszu Niepodległości z 2017 roku "My chcemy Boga!". Powiedział, że "pod takim zawołaniem maszerować mogą jedynie… 'bezzębne dziadki'". Temat został poruszony w artykule na portalu "Polonia Christiana".
"Słowa z pięknej pieśni katolickiej to dla Olszańskiego 'hasło dla wyższych intelektualistów, oświeconych starszych capów' z hemoroidami, gdy tymczasem - jak twierdzi samozwańczy autorytet – narodowcy powinni mówić o śmierci wrogów oraz 'rąbać i podpalać' dla kraju" – czytamy w tekście. Nazwał też prymasa Polaka "głupcem".
"Następnie Olszański przechodzi do atakowania św. Jana Pawła II za kontakty ze społecznością żydowską oraz porównywania papieża-Polaka do... ks. Lemańskiego. Ostatecznie mozolnie konstruowana miesiącami maska prawicowca spada z 'Jabłonowskiego” w chwili, gdy proponuje - zwracając się także do kapłanów - stworzenie 'kościoła narodowego', a więc de facto schizmę, odłączenie się od Kościoła katolickiego" – zauważa redaktor pch24.pl.
Portal niezalezna.pl przypomina też jego telefon do Radia Maryja, do którego zadzwonił jako Aleksander spod Warszawy. "Oskarżył Antoniego Macierewicza o działania przeciwko interesom Polski 'dla chwały Ameryki'. Nazwał go 'agentem amerykańskim', 'agentem Pentagonu' i 'agentem światowego masoństwa' oraz zarzucił mu, że 'nie jest katolikiem' – czytamy w artykule. Zasugerował również rzekome związki prezydenta Lecha Kaczyńskiego z lożą B’nai B’rith. To najstarsza nieprzerwanie działająca żydowska organizacja na świecie.
Aleksander Jabłonowski: turbo Słowianin czy rosyjski troll?
Jabłonowski nie jest też szanowany przez polską prawicę za swoje prorosyjskie poglądy. Wzywa do zerwania sojuszu z USA i lobbuje za kontaktami z Federacją Rosyjską. Oskarżany jest o kontakty z środowiskami prokremlowskimi, m.in. z finansowaną przez Rosję partią "Zmiana", a jego córka zagrała rolę w głośnej rosyjskiej superprodukcji "Matylda" (to też mu jest wypominane).
– Nie uciekniemy od Rosji. Ja nie wierzę w polską rację stanu. To jest dla mnie pojęcie abstrakcyjne. Ja wierzę w polski interes narodowy – stwierdził w programie "Bardzo Ważna Sprawa". Przekreślił tym samym swoją pozycję wśród skrajnej prawicy. Według dr Rafała Brzeskiego jest "przeszkolonym rosyjskim agentem".
Z kolei na antenie Telewizji Republika Witold Gadowski podał Jabłonowskiego za przykład silnych rosyjskich wpływów w Polsce (fragment z YouTube od 8:24).
– On początkowo mówi rzeczy, które wszyscy uważają za odważne, mądre i ciekawe. Uzyskuje bardzo dużą oglądalność i wtedy pojawiają się akcenty prorosyjskie. Pojawia się syn Bohdana Poremby, który spędza w Rosji dużo czasu i zaczyna być taka zdroworozsądkowa dydaktyka prorosyjska. Że, "Co my od tej Rosji chcemy?", "Przecież to nas najbliższy sąsiad", a "rosyjska fobia to polska choroba". Ta narracja pojawia się w różnych miejscach w internecie i zyskuje poklask – powiedział dziennikarz.
Aleksander Jabłonowski vel Olszański ze swoimi antypisowskim i antykościelnymi poglądami od dłuższego czasu skłóca i dzieli polską prawicę. Jego nienawistna, antysemicka i ksenofobiczna ideologia mąci też w głowach młodych odbiorców. A teraz budowaną przez lata popularność wykorzystuje dodatkowo do apelowania o zdejmowanie maseczek - uważa je za symbol zniewolenia. I naraża tym samym zdrowie tysięcy słuchających go widzów.
Jest też przeciwny ewentualnym szczepieniom przeciw COVID-19 i sieciom 5G (ruch anty-5G to część propagandy Rosji, która w ten sposób zwiększa swoją przewagę technologiczną nad Zachodem). Woła "Śmierć wrogom ojczyzny", ale to właśnie jego działalność jest na rękę - realnym bądź zmyślonym - przeciwnikom Polski. Nawet jeśli robi to zupełnie nieświadomie.