"Setki (!) nastolatków napisało do nas, obrzucając nas wulgarnymi wyzwiskami i grożąc nam (!) domagali się, abyśmy usunęli post, który 'obraża' ich idola" – tak brzmi fragment postu na profilu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Dzieci ruszyły na odsiecz swojemu idolowi, bo fundacja złożyła zawiadomienie do prokuratury na działanie youtubera. O tym, jakim problemem jest to, że idolami młodych ludzi stają się patoinfluencerzy, rozmawiamy z Łukaszem Wojtasikiem, ekspertem Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę ds. bezpieczeństwa dzieci w sieci.
Jako Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę od kilkunastu lat zajmujemy się bezpieczeństwem dzieci w internecie. Przyglądamy się różnym zagrażającym zjawiskom. Zauważyliśmy, że jednym z tych zjawisk są patotreści, czyli szkodliwe treści publikowane w sieci.
Ich szkodliwość polega na tym, że internetowi nadawcy – głównie na YouTubie, ale także w innych serwisach społecznościowych – prezentują patologiczne zachowania. Zachowania niezgodne z normami społecznymi np. libacje alkoholowe przemoc. Mowa także o przedmiotowym traktowaniu ludzi. Na tym właśnie budują swoją popularność.
Oglądają to dzieci, ogląda to młodzież. Szkodliwość tych treści polega na tym, że odczulają one na krzywdę innych ludzi, ponieważ internet dla młodych odbiorców jest często bardzo ważnym punktem odniesienia. Widzą również w tych zachowaniach sposób na zdobycie popularności w sieci i uprawniony sposób zarabiania pieniędzy.
To, co widzą w sieci, buduje ich postawy, wpływa na sposób patrzenia na świat. Dlatego też prowadzimy rozmaite działania, m.in. zgłaszamy tego typu treści do prokuratury, kontaktujemy się z dostawcami usług, żeby takie treści były blokowane albo żeby chociaż zaznaczane były jako 18+.
I takie patologiczne treści tworzy też Lord Kruszwil.
Nie możemy się indywidualnie zajmować każdym takim nadawcą, ale kilkorgu poświęciliśmy więcej uwagi. Jakiś czas temu trafiliśmy także na osobę Kruszwila, czy też Marka Kruszela... Ma miliony subskrypcji, wielu młodych ludzi go ogląda. Swego czasu był najpopularniejszym youtuberem, swoją popularność zbudował na tym, że szydził z biedy.
Pozował na ekscentrycznego bogatego dzieciaka, który gardzi biedą, wyśmiewa biednych ludźmi.. Mieliśmy go na naszym radarze. To było bezwzględnie szkodliwe, ale niekoniecznie łamiące prawo.
Natomiast jakiś czas temu zauważyliśmy, że do filmów, które przygotowuje, zaangażował niskorosłego mężczyznę. Kruszwil szydzi z niego, obraża go i upokarza. Zakładam, że ten człowiek świadomie bierze w tym udział.
W tym przypadku jednak jedna kwestia to to, jak ten człowiek jest traktowany, ale bardzo ważne jest też to, jakie zachowania modeluje ten przekaz, co kieruje do młodych ludzi.
Kiedy spotkamy się z dziećmi w szkołach, opowiadają nam, co oglądają w internecie. Wszyscy znają Lorda Kruszwila i bardzo często naśladują jego zachowania jeden do jednego. Format jego filmów długo opierał się na tym, że występowały w nich dwie postaci. Poza Kruszwilem był też tzw. kamerzysta. Ten człowiek zawsze występował w worku na głowie, był pomiatany i upokarzany przez youtubera.
Niektórzy twierdzą, że jest to tylko scenariusz, i większość nastolatków faktycznie tak rozumie ten format, jednak dzieci odbierają to dosłownie. I tak np. w szkole bawią się w "kamerzystę". Albo dobrowolnie, albo na silę, zakładają komuś worek czy torbę na głowę i tą osobą pomiatają. Takie przykłady pokazują, że to, co młodzi ludzie oglądają w sieci, przenoszą na zachowania w grupie rówieśniczej.
Twórczość Kruszwila z udziałem niepełnosprawnego mężczyzny przeważyła?
Wcześniej zwracaliśmy na to uwagę i byliśmy krytyczni wobec udostępnianych przez niego treści. Jednak po tym, jak doszła do tego kwestia szydzenia z niepełnosprawności, zareagowaliśmy tak, że wysłaliśmy pismo do prokuratury. Zgłosiliśmy szkodliwość tych treści odwołując się do wybranych przepisów prawa
Ogłosiliśmy to na naszym Facebooku. Spotkaliśmy się z ogromnym wsparciem i zrozumieniem. Tak często dzieje się w przypadku działań nakierowanych na troskę o dzieci i ich bezpieczeństwo. Pojawiło się też jednak też coś zupełnie dla nas nowego.
Chodzi o falę krytycznych, negatywnych głosów, z którymi najpierw dyskutowaliśmy. Autorzy tych komentarzy pisali, że przesadzamy, bo te filmy są przecież udawane.
Szybko się zorientowaliśmy, że te głosy są bardzo podobne. To tak, jakby ktoś uzgodnił wspólny przekaz. Zdaliśmy sobie też sprawę, że stoją za tym dzieci. Wchodząc w te profile okazało się, że są to 10, 11, czy 12-latkowie.
Z minuty na minutę tych komentarzy było coraz więcej. Generalnie na poziomie sensu chodziło o to, żebyśmy dali spokój Markowi, bo on prywatnie tak naprawdę jest bardzo fajnym i wrażliwym człowiekiem, który angażuje się w pomaganie ludziom, a to, co widzimy w sieci, to wszystko fikcja.
Było bardzo dużo wulgaryzmów, dużo gróźb. To przykre, ale potwierdziło też zasadność wszystkich naszych działań. Zaskoczyło nas również to, że ta akcja była tak szybko zorganizowana.
Zakładamy, że pojawiła się gdzieś prośba o interwencję, ale ton tych wypowiedzi jest również dowodem na to, co jest istotą problemu. Dzieci przejmują słownictwo, zachowanie, sposób reagowania, który prezentują ich bohaterowie, czyli w tym przypadku Kruszwil.
Wiele dzieci jest odrzuconych przez rówieśników, prześladowanych w szkołach. Postawy takich idoli mogą też wzmacniać krzywdzące zachowania?
Prowadzimy telefon zaufania 116 111, rozmawiamy z dziećmi. Jeżeli Lord Kruszwil szydzi z ludzi biednych, to jednocześnie jest tak, że to się przenosi na zachowania rówieśnicze, gdzie dzieci kpią z kogoś, kto jest gorzej ubrany, z kogoś, kogo rodzice są ubożsi, odstają jeśli chodzi o status ekonomiczny.
Z drugiej strony fakt popularności Kruszwila wpływa na to, że nawet bez hejtu te dzieci czują się źle, bo słyszą i widzą, że są gorsze. Kruszwil pod takim, czy innym pseudonimem, ma obecnie blisko 3 mln subskrypcji... to są ogromne zasięgi.
Takie odrzucenie i hejt mogą kończyć się dramatami?
Odrzucenie, przemoc rówieśnicza dotyka dzieci i jest dużym problemem. W sieci jest ona tylko wzmacniania. Są przeróbki zdjęć, wulgarne wyzwiska, rozmaite intrygi, towarzyszą temu komentarze, udostępnienia, a dzieci często budują swój wizerunek w internecie, przeglądają się w tym, ile mają lajków, jak są oceniane.
W przypadku ataków fanów Lorda Kruszwila udało się zablokować 200 profili?
Nasza reakcją było faktycznie zgłoszenie profili z których nadawane były te wulgarne, łamiące prawo i regulamin serwisu, komentarze. Obok edukacji ważne jest reagowanie. Chociaż w tym przypadku mieliśmy do czynienia z dziećmi, więc niezależnie od powodzenia naszej reakcji pozostaje smutek, że tak a nie inaczej się zachowują, że przyjmują takie a nie inne wzorce.
Warto reagować i staramy się taką postawę promować. Razem z biurem Rzecznika Praw Obywatelskich i z szeregiem innych organizacji przyglądamy się temu, co dzieje się w sieci i szukamy rozwiązań. Jednym z efektów tego działania jest kampania akcji "Zgłoś to".
Ta inicjatywa ma pokazać ludziom, że zgłaszanie szkodliwych treści jest ważne, ale i proste. Nawet zgłoszenie jakiegoś przypadku do prokuratury może trwać kilka minut. Przyczynia się to do zmniejszenia tego zjawiska. Aby ułatwić reagowanie uruchomiliśmy także serwis zglos.to.
Niewiele osób reaguje, gdy widzi negatywne treści?
Badaliśmy problem patologicznych treści wśród i okazało się, że 43 proc. dzieci i młodzieży je ogląda. Natomiast jeśli chodzi o badania dotyczące zgłaszania, to rzeczywiście zdecydowana większość z nas spotyka się z takimi treściami, a mniej niż połowa co najmniej raz takie treści zgłosiła. Nie jest więc też tak, że w ogóle nikt nie zgłasza. Kiedy jednak pytamy w badaniach, dlaczego nie zgłaszają, to wiele osób deklaruje, że nie ma poczucia, że jest to skuteczne, że w czymś pomoże.
W ramach inicjatywy uruchomiona została platforma internetowa www.zglos.to, która pomoże wybrać najlepszy sposób reakcji na szkodliwe treści w sieci – niezależnie od tego, czy łamią one prawo czy nie