
Lubię oglądać filmy, których nie rozumiem. Próba rozszyfrowania tego, "co autor miał na myśli", pozwala na pełne skupienie, gimnastykę mózgownicy i zapomnienie o bożym świecie. O ile oczywiście sam film jest na tyle frapujący, że nie wyłączymy go po 15 minutach. Wszystkie te cechy ma psychologiczny horror "Może pora z tym skończyć", który różni się zupełnie od innych filmów Netflixa.
