Cyrk, pajacowanie, pokaz skrajnej nieodpowiedzialności i egoizmu. Tak odebrano to, co z udziałem posłów Konfederacji rozegrało się w środę w Sejmie. Nie chcieli założyć maseczek, nie zachowywali dystansu. Tak uparcie, że aż cisnęło się na usta: po co? czy już dla świętego spokoju nie można założyć tej maseczki? No właśnie. Dlaczego nie można?
– Dla świętego spokoju możemy też pogodzić się z tym, że płacimy coraz większe podatki. Że np. sądownictwo w Polsce wygląda jak wygląda i nic się z tym nie da zrobić. Albo z tym, że polska służba zdrowia działa jak działa i kolejki do lekarzy są tylko dłuższe – reaguje w rozmowie z naTemat Julia Polakowska, prezes młodzieżówki Młodzi dla Wolności i rzecznik prasowy partii KORWiN.
Ale nie w kwestii noszenia maseczek, co zobaczyliśmy w środę w Sejmie. Posłowie Konfederacji nie zasłonili ust i nosa, choć Prezydium Sejmu jednogłośnie przyjęło zalecenie, aby wszyscy posłowie obecni na sali plenarnej i w innych sejmowych salach używali maseczek. Ostentacyjnie bez maseczek wchodzili na mównicę, wywołując wściekłość i oburzenie.
Awantura w Sejmie o maseczki
Jakub Kulesza domagał się podania podstawy prawnej ws. obowiązku noszenia masek. A Grzegorz Braun sugerował, że pandemii nie ma. – Wywołaliście katastrofę gospodarczą, społeczną, kulturalną, polityczną pod pretekstem walki z mniemaną pandemią. Wypuśćcie naród z kwarantanny, dajcie Polakom normalnie pracować i zarabiać – mówił.
Wicemarszałek Sejmu nie dopuściła go już później do głosu. – Proszę założyć maseczkę, do widzenia – powiedziała Małgorzata Gosiewska.
W Sejmie wybuchła awantura. Zachowanie posłów Konfederacji uznano za lekceważące, nieodpowiedzialne i dające przykład wszystkim sceptykom, że noszenie maseczek można mieć w nosie. W najgorszym dotąd momencie pandemii, gdy każdego dnia w Polsce padają kolejne rekordy, i gdy wiele osób burzy się przeciwko nowym obostrzeniom, tylko można sobie wyobrażać, jakie mogą być społeczne konsekwencje.
"Coraz więcej zakażonych, liczba respiratorów się kurczy, a posłowie Konfederacji
robią sceny o maseczki. Opanujcie się, bo jako politycy jesteście przykładem dla innych. Hejt na lekarzy i lekceważenie zasad nie bierze się znikąd. W ten sposób jesteście współodpowiedzialni" – zareagowała na TT Agnieszka Gozdyra z Polsat News.
"Posłowie Konfederacji pajacują. Zachęcając, żeby nie nosić maseczek, narażają osoby starsze i chore" – komentowała partia Razem.
Wiadomo już, że mają być kary dla polityków Konfederacji.
– Dla mnie to jak potraktowano naszych posłów to był kabaret. Wystąpienia posłów Konfederacji stale były blokowane. Nie jest dla nas nowość, że nasze środowisko próbuje się marginalizować – ocenia jednak Julia Polakowska.
Dlaczego jednak Konfederacja nie może odpuścić ws. maseczek? Po co tracić czas w Sejmie na przepychanki w takiej sprawie?
Argumenty w Konfederacji ws. maseczek
– Nie ma żadnej podstawy prawnej, która faktycznie by mówiła, że jest nakaz noszenia maseczek. Co więcej prezydium Sejmu samo uchwaliło zasadę, że maseczkę trzeba nosić w momencie, gdy na sali przebywa 150 osób. Wczoraj w żadnym momencie, przynajmniej jak wynikało z relacji, na sali sejmowej nie było takiej liczby osób A z ust premiera słyszeliśmy już, że pandemia się skończyła. Przy 300-400 przypadkach nie mogliśmy organizować wyborów, nie mogliśmy wchodzić do lasów, a dziś normalne działają szkoły. Nie ma tu żadnej logiki – wymienia argumenty Julia Polakowska.
Dodaje jeszcze, że jakby nie patrzył, posłowie są w Sejmie w pracy. A podczas wykonywania obowiązków zawodowych nie ma obowiązku noszenia maseczki.
– Jest też okropna hipokryzja ze strony ludzi, którzy krzyczą. W tym tygodniu byłam w Sejmie. I widziałam kilku znanych polityków z różnych partii, którzy nie nosili maseczek. To jest festiwal hipokryzji, że do kamer powiedzą, że maseczki trzeba nosić, a tylko skończą udzielać wywiadu i szybko je zdejmują, choć liczba osób w ich otoczeniu się nie zmienia – mówi.
Himalaje hipokryzji wytykają też posłowie Konfederacji. Na Twitterze grzmią o skandalu. "Ryszard Terlecki sam wczoraj na Konwencie nie miał maseczki, a dziś straszy mnie karą finansową za jej brak i kłamie o rzekomych ustaleniach Prezydium w tej sprawie" – napisał na Twitterze Jakub Kulesza.
"Maseczki noszą tylko tam gdzie są kamery!" – wtórował Artur Dziambor.
Konfederacja o odpowiedzialności
Ale to ich zachowanie zachęca innych do tego, by lekceważyć zalecenia. "Konfederacja pajacuje w kwestii maseczek, a potem w pracy mam wiecznie awantury, bo młodzi chłopacy robią to samo przy kasie narażając zdrowie moje i innych klientów" – komentuje jeden z użytkowników Twittera.
– To, co panowie robicie, jest skrajnym egoizmem i brakiem odpowiedzialności za innych, to jest najgorsze. To, że panowie ryzykujecie własnym życiem i zdrowiem oraz zdrowiem własnych rodzin, to rzeczywiście wasza sprawa. Ale (tutaj) ryzykujecie zdrowiem i życiem nas wszystkich. To już jest nieodpowiedzialne – mówiła do posłów Konfederacji wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska.
W Konfederacji widzą to inaczej. Jak?
– My nie staramy się ludzi zniechęcić. Staramy się zachęcić ich, żeby na spokojnie przemyśleli, czy ich zdrowie jest zagrożone, czy nie. My zachęcamy ludzi do tego, żeby wzięli za siebie odpowiedzialność, a nie zrzucali odpowiedzialności za siebie na inne osoby. To dotyczy wszystkich sfer życia, również tej związanej z maseczkami. I to jest nasz główny przekaz. Odpowiedzialność za siebie – tłumaczy Julia Polakowska.
Dodaje: – Trzeba pomyśleć samemu o sobie. Jeśli ja nie chcę się zarazić, to nie będę wymagała od ludzi dookoła, żeby mnie nie zarazili.
Dlaczego nie mogą założyć maseczek?
No dobrze, ale dlaczego nie spróbować? Gdyby wszyscy założyli te maseczki bez marudzenia, może to by pomogło?
– Możemy hipotetycznie porozmawiać, ale ja w to nie wierzę. Widzę, jak ludzie obnoszą się z noszeniem maseczek. Zakładają ją na twarz, mają ją chwilę, potem chowają do brudnej torebki, czy brudnej kieszeni i znowu zakładają. Dla mnie noszenie brudnej maseczki jest dużo gorsze niż brak maseczki. Według mnie taką maseczką człowiek bardziej sobie zaszkodzi niż pomoże – odpowiada nasza rozmówczyni.
Ona sama maseczek nie nosi. Czasem zdarza się, że ktoś zwraca jej uwagę: – Ale podchodzę do tego neutralnie. Jeśli wchodzę do czyjegoś sklepu i ten ktoś mówi, że nie obsłuży mnie bez maseczki, to godzę się z tym, bo to jego sklep, jego warunki. I idę do innego sklepu.
To ja zatroszczę się o siebie i będę dbała o to, żeby samej siebie się nie zarazić. Czyli nie narażać się, nawet jeśli będzie to kosztem moich wyjść, spotkań, rezygnacji z komunikacji miejskiej na rzecz taksówek. Jeśli ludzie mają jakieś objawy, nie ważne, czy związane z covidem, zdecydowanie powinni się izolować i nie roznosić tego dalej. To samo dotyczy osób narażonych, starszych, ze słabszą odpornością. Sama namawiam moją babcię, żeby został w domu i dla własnego dobra unikała dużych skupisk ludzi, żeby sama siebie nie narażała.