Wirusolog o słowach Mateusza Morawieckiego dot. promieniowania UV i koronawirusa.
Wirusolog o słowach Mateusza Morawieckiego dot. promieniowania UV i koronawirusa. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
REKLAMA
– Latem zgodnie z przewidywaniami epidemiologów wirus osłabł, mówiąc delikatnie, a nawet niektórzy wnioskowali, że problem drugiej fali nie nadejdzie... My przed tą drugą falą przestrzegaliśmy, ale zgodnie z tym co działo się w całej Europie gospodarkę w czerwcu otworzyliśmy – stwierdził w czwartek na konferencji prasowej Mateusz Morawiecki.
Premier został zapytany wcześniej, czy przeprosi za swoje słowa, które padły podczas kampanii prezydenckiej, kiedy to twierdził, że koronawirus jest w odwrocie i nie ma się czego bać. Szef rządu jednak nie przeprosił i stwierdził, że "pierwsza fala była wiosną, później promienie ultrafioletowe mocno ograniczyły tego koronawirusa i uspokoiły sytuację".

Pseudonaukowe teorie

To ostatnie stwierdzenie, dotyczące pozytywnego działania promieniowania UV, ocenił w rozmowie z portalem Onet.pl wirusolog, dr hab. Tomasz Dzieciątkowski. Stwierdził, że wypowiedzi Morawieckiego "nie mają żadnych racjonalnych i naukowych podstaw".
– Dawka promieniowania UV, która mogłaby się pojawić nawet w te najbardziej słoneczne dni, absolutnie nie wystarczy, żeby dezaktywować koronawirusa. Po drugie, w lipcu tego roku WHO wydała komunikat, że SARS-CoV-2 nie wykazuje sezonowości zachorowań. W związku z tym tego typu teorie nie mają żadnego przełożenia na fakty naukowe – wyjaśnił specjalista.
Podał też dziecinnie prosty przykład, który nie raz był przytaczany przez lekarzy. Chodzi o kraje afrykańskie, czy państwa Ameryki Południowej. Tam, pomimo tego, że jest ciepło i jest większe promieniowanie UV, zakażają się tysiące osób. – To są po prostu teorie pseudonaukowe. Wyraźnie stwierdzono, że nie ma wpływu temperatur czy klimatu na zakażenia SARS-CoV-2 – stwierdził dr Dzieciątkowski.
Przypomnijmy, że podczas czwartkowej konferencji prasowej premier Morawiecki ogłosił także, że od soboty cały kraj, poza czerwonymi strefami, będzie musiał się dostosować do obostrzeń, które obowiązują w żółtych strefach epidemicznych. To odpowiedź rządu na lawinowy przyrost dobowy liczby zakażonych koronawirusem.
źródło: Onet.pl