To zupełnie nie tak, jak wydawało się w środę wieczorem – oświadcza rzecznik stołecznej policji. Chodzi o interwencję, podczas której popchnięty miał zostać wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. Nadkom. Sylwester Marczak informuje, że nagrania z tego wydarzenia poddano analizie i okazało się, że... to lider SLD był stroną atakującą.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
– W tym przypadku niestety policjant doznał bardzo poważnej kontuzji. Mówimy tutaj o zerwaniu głowy prostej mięśnia czworogłowego uda. Policjant ma założony gips i przebywa cały czas w szpitalu – poinformował na konferencji przed gmachem Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.
– Mówimy o sytuacji, która miała miejsce w okolicach Sejmu. Tam było kilka osób, które chciały przejść przez kordon policyjny. W tym przypadku przepuszczone zostały osoby, które okazały legitymacje – relacjonował rzecznik KSP. Wicemarszałek Czarzasty legitymacji przy sobie nie miał. O tym, że jest posłem, członkiem prezydium Sejmu, zaświadczali inni obecni na miejscu posłowie.
Nadkom. Marczak poinformował, że sprawę bada policyjny Wydział Kontroli. Uprzedził, że Czarzasty musi się liczyć z konsekwencjami, bowiem "trwają czynności pod nadzorem prokuratury.
Działacze Lewicy czy dziennikarze, do których dotarły słowa z konferencji rzecznika KSP, nie dowierzają w to, co usłyszeli.
Do zdarzenia doszło w środę wieczorem. Grupa posłów opozycji w przerwie obrad wyszła do protestujących. Gdy próbowali wrócić, na drodze stanął policyjny kordon.
Nagranie z okolic Sejmu zamieściło konto Lewica. Trwające ponad 2 minuty wideo pokazuje wicemarszałka Włodzimierza Czarzastego stojącego przy policyjnym samochodzie. Rozmawia dwóch funkcjonariuszy. – Potwierdzam, jak najbardziej – słychać głos polityka.
– Po co to panu było? – pyta kobiecy głos zza kadru. Do policjanta zwraca się Włodzimierz Czarzasty. – Ja panu daję upomnienie. Jak się pan zachowuje? Gdzie jest ten człowiek, który mnie popchnął? – mówi wicemarszałek w opuszczonej maseczce rozglądając się na boki. – Pobił mnie policjant. Pobił mnie, potrącił mnie... – mówił Czarzasty.
Gdy posłom opozycji udało się wrócić na salę obrad i gdy z mównicy opowiedzieli o zachowaniu policjantów, na trybunę "bez żadnego trybu" wszedł wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński i po raz kolejny oskarżył opozycję o to, że "ma krew na rękach" i pogroził swoim politycznym przeciwnikom, że "będą siedzieć".
Do obowiązków policjantów nie należy znajomość wszystkich posłów, bez względu na to, jaką funkcję pełnią. W tym przypadku wystarczyło po prostu okazać legitymację policjantom, a te osoby zostałyby przepuszczone. Niestety, mieliśmy do czynienia z ewidentnym naparciem na policjanta. W tym momencie niestety policjant uderzył nogą hak pojazdu i doszło do bardzo poważnej kontuzji, która wyłącza policjanta na kilka tygodni jak nie miesięcy z dalszej służby. Liczymy na szybki powrót do zdrowia.