Oto kolejna odsłona "batalii" o list, który kard. Stanisławowi Dziwiszowi miał przekazać ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Krakowski hierarcha mimo dokumentów potwierdzających jego istnienie nadal idzie w zaparte i mówi o "nadinterpretacji".
"Rozmawiałem dziś z kard. Stanisławem Dziwiszem, który bynajmniej nie potwierdza faktu odnalezienia listu od. ks. Tadeusza Zaleskiego z 2012, ale pod inną datą. Zdaniem kardynała jest to 'nadinterpretacja' prawnika z KUL, który taką informację przekazał w swej analizie" – napisał na Twitterze Marcin Przeciszewski, naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Przypomnijmy, że "nadinterpretacją", o której mowa we wpisie jest to, co znalazło się w dokumencie "Raport McCarricka - Komentarz do 'sensacyjnych' zarzutów medialnych wobec Kardynała Dziwisza".
Dokument pod koniec listopada pojawił się na stronie Ordo Iuris. W jego treści znaleziono potwierdzenie istnienia listu dot. sprawy molestowania Janusza Szymika, który dotarł do kard. Stanisława Dziwisza.
Oznacza to, że prawnik miał wgląd w prywatne archiwum Stanisława Dziwisza. I to w nim właśnie odnalazł list, który ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski wręczył kardynałowi.
– W tej sprawie robiłem nawet kwerendę w kurii i nigdy listu Janusza Szymika nie widziałem – zapewniał w rozmowie z Piotrem Kraśko krakowski hierarcha. Z jego ust wiele razy padały zwroty: "nie pamiętam", "nie kojarzę".