Podczas debaty ws. wotum nieufności wobec Jarosława Kaczyńskiego Mateusz Morawiecki stanął murem za prezesem PiS. Wniosek o odwołanie go z funkcji wicepremiera nazwał "próba zdezawuowana wizji Polski, którą proponuje". Przez kilkanaście minut mocno krytykował opozycję.
Na początku swojego wystąpienia Mateusz Morawiecki zwrócił się do przeciwnej strony sceny politycznej. – Wasza postawa, zwłaszcza postawa Platformy Obywatelskiej, świadczy nie tylko o tym, że jesteście opozycją totalną, ale też, że jesteście opozycją zewnętrzną wobec polskich interesu i polskiej racji stanu – stwierdził premier.
Jeszcze wcześniej, na samym wstępie, zaznaczył, że "wniosek o odwołanie prezesa Jarosława Kaczyńskiego to próba zdezawuowania wizji Polski, którą proponuje".
Morawiecki w swojej wypowiedzi cofnął się dość znacznie w czasie. – W III RP zderzyły się dwie wizje Polski. Była wizja Polski suwerennej braci Kaczyńskich, Jana Olszewskiego, a z drugiej strony wizja Polski miałkiej, małej, bezwolnej, wizja Michnika i Urbana – tłumaczył obecnym na sali obrad premier. Po raz kolejny zarzucił opozycji, że podsycała protesty, które odbywały się w środku pandemii.
Wyliczył też zasługi, które jego zdaniem można przypisać Kaczyńskiemu – spadek bezrobocia, wzrost wynagrodzeń, odzyskiwanie niezależności finansowej, wzrost wydatków na osoby niepełnosprawne.
Pod koniec wypowiedzi premier uderzył w patetyczne tony, znów zwracając się do opozycji. – Chcecie za polskość przepraszać, według was polskość to nienormalność, a według Jarosława Kaczyńskiego za Polskę trzeba dziękować – powiedział.
Wypowiedź Morawieckiego była ostatnią w trakcie debaty, po której rozpoczęło się głosowanie nad wotum nieufności. Wcześniej z wysokości mównicy głos zabierali m.in. Borys Budka, Sylwester Tułajew czy sam Kaczyński.