Sytuacja gwałtownie zmieniła się w czasie weekendu. Jeśli ktoś dopiero w poniedziałek sprawdzał wiadomości, mógł być w szoku. Kilkanaście krajów wstrzymało loty z Wielkiej Brytanii, zamknięto tunel pod kanałem La Manche. Przez mutację koronawirusa tysiące ludzi nie może wydostać się z Wysp.
Skąd w Wielkiej Brytanii wziął się zmutowany wirus?
Czy jest groźny?
W jakich krajach już się pojawił? Nowa odmiana koronawirusa rodzi wiele pytań.
O wykryciu zmutowanego wirusa brytyjski minister zdrowia poinformował parlament 14 grudnia.
Ale naukowcy wiedzieli już wcześniej. "8 grudnia, podczas regularnego spotkania co wtorek, na temat rozwoju pandemii na Wyspach, naukowcy i eksperci od zdrowia publicznego, zobaczyli diagram, który spowodował, że usiedli prosto. Kent w południowo-wschodniej Anglii doświadczało gwałtownego wzrostu przypadków, a drzewo filogenetyczne przedstawiające sekwencje wirusów z hrabstwa wyglądało bardzo dziwnie" – mówił prof. Nick Loman, mikrobiolog z University of Birmingham, którego cytuje sciencemag.org.
Zmutowany szczep SARS-CoV-2 linii B.1.1.7 szybko wywołał popłoch w Europie i poza nią. Oto co na dzień 21 grudnia o nim wiadomo. Nowy szczep określany jest jako VUI-202012/01. Takie nadano mu oznaczenie – od ang. "the first Variant Under Investigation in December 2020".
1. Dlaczego mutacja wywołała taki popłoch
Mutacje wirusów, czy koronawirusów, nie są niczym szczególnym. One stale się mutują, również SARS-CoV-2 miał już swoje odmiany, np. A222V, która latem rozprzestrzeniła się z Hiszpanii na Europę.
Teraz nie tylko Wielka Brytania poinformowała o mutacji. Niemal w tym samym czasie nową odmianę odkryli też naukowcy w Republice Południowej Afryki – nazywa się 501.V2 i według tamtejszych lekarzy ma zarażać się nią o wiele więcej młodych ludzi niż wcześniej. "Zgromadzone dowody zdecydowanie wskazują, że obecna druga fala, której doświadczamy, jest napędzana przez nowy wariant" – przyznał minister zdrowia RPA.
Jednak to brytyjska odmiana VUI-202012/01 wywołała największy strach. Powód? Ma się szybciej rozprzestrzeniać. Dr Susan Hopkins z brytyjskiej służby zdrowia przyznała, że nowy wariant koronawirusa może być o 70 proc. bardziej zaraźliwy od poprzedniego.
Nowa odmiana koronawirusa: "szybko zastępuje inne wersje wirusa, posiada mutację, które prawdopodobnie wpływa na ważne części wirusa oraz – jak wykazały badania – niektóre z tych mutacji zwiększają zdolność wirusa do infekowania komórek".
3. Ile przypadków zachorowań na Wyspach
14 grudnia minister zdrowia mówił, o co najmniej 60 obszarach geograficznych, gdzie zanotowano wirusa. Matt Hancock podał wtedy, że w Wielkiej Brytanii – głównie na południu i południowym wschodzie Anglii – odnotowano około tysiąca zakażeń.
Oprócz Wielkiej Brytanii, nowy szczep pojawił się już w Danii (media piszą o 9 przypadkach) oraz w Holandii, Belgii i Australii (po 1 przypadku). Nowa odmiana miała pojawić się również we Włoszech.
5. Skąd się wzięła mutacja wirusa
Nie jest w 100 proc. jasne. Pierwsze ślady odkryto już już październiku – podczas badania próbki, która została pobrana we wrześniu 2020 roku. Wspomniany wcześniej prof. Nick Loman stwierdził, że wydaje się, iż nowy wariant pojawił się na Wyspach spontanicznie "znikąd" pod koniec września.
Jak podają media, ma 17 mutacji. "Wiele z nich odkryto wcześniej w innych wirusach, ale takie nagromadzenie ich w jednym wirusie jest niezwykłe" – pisze "New Scientist".
"Zmutowany szczep SARS-CoV-2 linii B.1.1.7 powstał prawdopodobnie u pacjenta z zaburzeniami odporności w wyniku przewlekłej infekcji, która umożliwia liczne zmiany genetyczne wirusa" – napisał wirusolog dr Paweł Grzesiowski.
6. Czy zmutowany wirus jest groźny
Naczelny lekarz Anglii Chris Whitty stwierdził, że na dzień dzisiejszy nie ma żadnych dowodów na to, iż nowy wariant koronawirusa powoduje cięższy przebieg choroby lub jest odporny na szczepionki, które są już stosowane. Nie ma też informacji, by odmiana ta powodowała większą śmiertelność.
14 grudnia brytyjski rząd informował na swojej stronie: "Obecnie nie ma dowodów, które sugerowałyby wpływ odmiany wirusa na przebieg choroby i efektywność szczepionki".
Maria Van Kerkhove, amerykańska epidemiolog, również przyznała, że nie ma żadnego dowodu na to, by szczepionka nie była skuteczna na ten wariant wirusa.
Także zdaniem niemieckiego ministra zdrowia Jensa Spahna, szczepionka Pfizer-BioNTech zadziała na nową odmianę koronawirusa. – Mutacje wirusów są czymś normalnym. Zgodnie ze wszystkim, co wiemy do tej pory, nowy szczep nie ma wpływu na szczepionki – powiedział w wywiadzie dla ZDF.
Szef brytyjskiego Ministerstwa Zdrowia przyznał, że martwi się o publiczną służbę zdrowia. "Obecnie w szpitalach przebywa ponad 18 tys. zakażonych pacjentów. To niewiele mniej niż podczas pierwszej fali epidemii. To kolejny powód, dla którego musimy przestrzegać nowych obostrzeń i wykazać się odpowiedzialnością" – powiedział.
Takie głosy słychać również w Polsce.
"Dane są niepokojące. Na szczęście nie udowodniono jeszcze, jakoby ten wirus był bardziej zjadliwy, to znaczy powodował gorszy przebieg choroby. Natomiast tempo rozprzestrzeniania się to też jest osobne zagrożenie, dlatego że bardzo obciąża system ochrony zdrowia" – skomentował na antenie Radia ZET dr Tomasz Karauda z Oddziału Chorób Płuc i Alergologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi.
Ostrzegł, że "gdyby ta forma koronawirusa przedostałaby się do Polski, to byłby ogromny problem, bo właściwie już przekroczyliśmy granicę wydolności systemu".
8. Jak wygląda sytuacja w Wielkiej Brytanii
Minister zdrowia przyznał, że nowa odmiana koronawirusa jest bardzo trudna do kontrolowania. – Biorąc pod uwagę, jak szybko rozprzestrzenia się ten nowy wariant, bardzo trudno będzie go kontrolować do czasu wprowadzenia szczepionki. On się wymknął spod kontroli. Musimy nad nim zapanować. Naprawdę martwię się o to, jak sobie poradzi krajowa służba zdrowia – mówił Matt Hancock.
W związku z nowym rodzajem wirusa od niedzieli w części Wielkiej Brytanii obowiązuje nowy, czwarty poziom obostrzeń epidemicznych. Wprowadzono go w Londynie oraz w hrabstwach Kent, Buckinghamshire, Berkshire, Surrey, Hertfordshire, Essex, a także miastach Bedford, Milton Keynes, Luton i Portsmouth.
Oprócz zamknięcia większości sklepów i usług oznacza to m.in. zakaz opuszczania domów bez uzasadnionych powodów, czy możliwość spotykania się tylko z jedną osobą spoza własnego gospodarstwa domowego, i to na otwartej przestrzeni.
Ograniczenia wprowadziły też Walia, Szkocja i Irlandia Północna.