Ujawnienie informacji o zatrudnieniu syna Beaty Szydło wywołało burzę. Ludzie przypominają, jak na prawicy atakowano dzieci innych polityków.
Ujawnienie informacji o zatrudnieniu syna Beaty Szydło wywołało burzę. Ludzie przypominają, jak na prawicy atakowano dzieci innych polityków. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Reklama.
  • Sprawa ujawnienia informacji o zatrudnieniu Tymoteusza Szydło podzieliła Polaków.
  • Syn Trzaskowskiego, syn Bodnara, syn Tuska... – w internecie krążą już listy dzieci polityków, których atakowano na prawicy. To reakcja na burzę wokół syna Beaty Szydło.
  • "Trzymajcie się z daleka od mojego dziecka!" – apelowała też prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, gdy zaatakowano jej 11-letnią córkę.
  • Gdy w 2017 roku ks. Tymoteusz Szydło, nowo wyświęcony kapłan diec. bielsko-żywieckiej, odprawiał swoją pierwszą mszę św. i to na Jasnej Górze, cała Polska mogła to oglądać. Do dziś fragment nabożeństwa, przygotowania do niego i wypowiedź księdza można znaleźć np. na kanale Studio TV NIEDZIELA, pt. "Jasnogórskie prymicje ks. Tymoteusza Szydło". Albo w Telewizji Trwam.
    O mszy pisali wtedy wszyscy, a szczególnie szeroko katolickie media. "Premier Beata Szydło, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński oraz ministrowie, w tym m.in. Mariusz Błaszczak, Elżbieta Rafalska i Zbigniew Ziobro, uczestniczyli dziś na Jasnej Górze we Mszy św. prymicyjnej ks. Tymoteusza Szydło. Eucharystię koncelebrowali m.in. Dyrektor Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk CSsR oraz o. Jan Król CSsR" – relacjonowało Radio Maryja.
    Syn Beaty Szydło trafił na okładkę prawicowego tygodnika "Do Rzeczy". Tak "dbano" wówczas o prywatność syna byłej premier.

    Polska podzielona ws. Szydło

    Czy ksiądz chciał tego, czy nie, za sprawą swojej znanej mamy znalazł się na świeczniku. I właśnie to wielu komentujących podnosi dziś jako argument – że gdyby nie premier Szydło i spektakl, który wtedy zrobiono z jego mszy prymicyjnej, dziś nikt życiem jej syna by się nie interesował. Albo gdyby mężczyzna znalazł pracę w jakiejkolwiek innej firmie, nie związanej z politycznymi układami, nikogo by to nie obchodziło.
    Czytaj także:
    Ujawnienie informacji przez Oko.Press bardzo jednak podzieliło Polaków. Na prawicy grzmią o nagonce, szczujni i łajdactwie. W ostrych słowach zareagował m.in. katolicki publicysta Tomasz Terlikowski.
    Ale nie tylko dziennikarzom związanym z prawicą ujawnienie informacji się nie spodobało. "Tylko po co? Żeby pokazać, że dostał robotę u znajomych? Jak mój syn będzie szukał roboty to na głowie stanę, żeby mu pomóc" – komentował Jacek Czarnecki z Radia Zet.
    "Młody człowiek próbuje ułożyć sobie życie. Prosi by uszanować jego prywatność, jednak fakt, że matka Beata Szydło jest politykiem wystarcza niektórym by znów wchodzić z butami w jego życie. Zostawcie dzieci polityków. Wszyscy" – zareagował z kolei Marek Balawajder z RMF FM.

    Jednak mnóstwo ludzi przypomina, jak prorządowe media traktowały wcześniej dzieci innych polityków – i te młodsze, i dorosłe – i nikt nie miał wtedy żadnych skrupułów. W mediach społecznościowych krążą już długie listy.

    Syn Trzaskowskiego na celowniku

    "Dlaczego pan wraz z żoną wycofał dzieci z przygotowań do Pierwszej Komunii Świętej? Dlaczego córka poszła, a syn nie?" – dopytywał Rafała Trzaskowskiego na konferencji prasowej dziennikarz TVP Info. Zastanowił się nad prywatnością małoletnich dzieci? Jak takie doniesienia będą odbierać ich koledzy w szkole lub rodzice ich kolegów? Syn prezydenta Warszawy, Staś, miał wtedy 12 lat. Czy w TVP Info ktoś pomyślał, jak mógł się czuć, gdy zrobiono z niego bohatera ogólnonarodowej debaty?
    – Wstyd! To są prywatne sprawy! – zareagował ktoś w czasie tamtej konferencji prasowej. Sprawa wzbudziła ogromne kontrowersje i oburzenie, że TVP przekroczyła granice. Ale także lawinę, która rozlała się po wszystkich mediach, łącznie z Pudelkiem.
    Dziś wielu komentujących przypomina tę historię.
    Podobnie, jak inne, gdy bez żadnej refleksji, zdrowego rozsądku i jakiegokolwiek zastanowienia szargano prywatność dzieci innych polityków.

    Córka Dulkiewicz ofiarą hejtu

    Tak zaatakowano też 11-letnią Zosię, córkę prezydent Gdańska, Aleksandry Dulkiewicz.
    "Dulkiewicz nie wie nawet tego, kto jest ojcem jej córki, więc nic dziwnego, że do swoich bezecnych szaleństw na rocznicę wojny wybrała niemieckiego oszusta i żydowskiego aferzystę. Gdańszczanie – obudźcie się i odeślijcie tę tuskoidową bandę antypolaków do domu wariatów" – napisał w sierpniu ubiegłego roku na Twitterze Krzysztof Wyszkowski, który w środowisku PiS uchodzi za autorytet. I nie był to jedyny jego wpis w nawiązaniu do córki prezydent Gdańska.
    Padły obrzydliwe słowa, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Ponad 1600 osób podpisało się pod apelem do wojewody pomorskiego o zwolnienie dyscyplinarne Wyszkowskiego. "Najbardziej mną potrząsnęło, kiedy hejt dotknął mojej córki" – powiedziała potem w wywiadzie dla "Wprost" Dulkiewicz. Ona też apelowała: "Trzymajcie się z daleka od mojego dziecka!".
    "Nie ma zgody na krzywdzenie dzieci!" – wtórowała jej Magdalena Adamowicz.
    Te dzieci nie tylko nie są osobami publicznymi. One z racji wieku nawet same nie mogły się bronić ani zaprotestować. A wiadomo, że w internecie nic nie ginie. Ktoś kiedyś zawsze może do tych wpisów wrócić i zrobić z nich nieprzewidywalny użytek.

    Syn Tuska, Bodnara...

    Nagonkę odczuwał też syn Donalda Tuska, co również jest dziś przypominane. Choć TVP Info wykorzystuje to po swojemu. "'Syn Donalda Tuska, Michał Tusk, pracował dla Amber Gold, ale opozycja woli atakować syna byłej premier Beaty Szydło' – można przeczytać wśród komentarzy internautów" – pisze na stronie portalu w artykule pt. "Nagonka na syna Beaty Szydło. 'Podłe i obrzydliwe'".
    To właśnie portal TVP Info sam pochwalił się "sensacyjnymi" ustaleniami ws. syna Adama Bodnara.
    "14-letni syn Adama Bodnara dokonał wraz z dwoma kolegami – jednym starszym i drugim młodszym – trzech rozbojów w pobliżu szkoły, do której uczęszczał – ustalił portal tvp.info" – podał 21 czerwca 2019 roku w artykule pt. "Syn Adama Bodnara groził nożem rówieśnikom. 'Żądał wydania 10 zł'".

    Córka Rzeplińskiego i Gazeta Polska

    Była jeszcze córka byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, Róża Rzeplińska. Ją na celownik wzięła "Gazeta Polska".
    "'Gazeta Polska” UJAWNIA: Córka Rzeplińskiego z pieniędzmi od Sorosa. Lista płac kontrowersyjnego miliardera" – grzmiały potem prawicowe portale.
    Co ujawniła "Gazeta Polska"? "Do stowarzyszenia Róży Rzeplińskiej, córki prezesa Trybunału Konstytucyjnego, od lat płyną pieniądze George’a Sorosa – kontrowersyjnego miliardera inwestującego w rajach podatkowych. Środki te zasilają konto zarówno organizacji, jak i samej Rzeplińskiej. Tylko w 2014 r. zarobiła ona na pracy w swoim stowarzyszeniu niemal 50 tys. zł" – napisała.
    Internauci przypominają także córkę prezydenta Komorowskiego i córkę Romana Giertycha, o której zrobiło się głośno po zatrzymaniu jej ojca.
    Bez względu na to, jak oceniane jest ujawnienie informacji na temat syna Beaty Szydło, internauci to wszystko pamiętają. "Podle i obrzydliwe było napadanie przez was na Donalda Tuska i jego syna oraz śp. prezydenta Pawła Adamowicza!" – reagują pod wpisami m.in. TVP Info.
    "Córki prezydenta Adamowicza również płakały, wtedy się nie przejmowaliście, szczuliście dalej", "A jak się czuły córki Adamowicza, Giertycha"?, "Ale nagonka na M. Tuska, córki Adamowicza, syna Bodnara, czy Marię Giertych jest ok?" – takich wpisów jest w internecie zalew. Może komuś dadzą do myślenia.