Przed Euro 2012 zastanawiałem się, jakie są najmocniejsze strony reprezentacji Polski. Stwierdziłem, że na pewno można wyróżnić dwie. Duży potencjał ofensywny na skrzydłach i trójkę z Borussii Dortmund, która formę z klubu jako tako przekłada na kadrę. W niedzielę poważnej kontuzji doznał Kuba Błaszczykowski i teraz reprezentacja Polski nie ma ani jednego, ani drugiego. A już w przyszły wtorek mecz eliminacyjny z Anglią.
Jakub Błaszczykowski był w życiowej formie. Na początku sezonu w Niemczech miał już na koncie trzy gole i trzy asysty. Na mecz z Anglią czekał. W dzisiejszym "Przeglądzie Sportowym" możemy znaleźć jego wypowiedź jeszcze sprzed feralnego niedzielnego zdarzenia. "Na pewnego nie będziemy jego faworytem. Ale historia pokazuje, że w sytuacjach, w których mało kto na nas stawia, potrafimy się zmobilizować" - mówił o meczu z Anglią, którego się już nie mógł doczekać.
Kluczowy w kluczowych meczach
W niedzielę, pod koniec pierwszej połowy, próbował dogonić piłkę. Nie zdołał. Źle stanął, widać było że poczuł ból, leżał, nie wstawał. Boisko opuścił na jednej nodze, podtrzymywany przez masażystę. Było widać, że nie jest w stanie stanąć na lewej nodze. Diagnoza wstępna - naderwane więzadło poboczne. Czyli prawdopodobnie około miesiąc rozbratu z futbolem.
Przypominam sobie najważniejsze mecze naszej reprezentacji w ostatnim czasie i w zasadzie w każdym z nich obecny był Błaszczykowski. Gol na początku meczu z Czarnogórą, do tego bramka w czasie półtoragodzinnych męczarni z Mołdawią. Z Rosją na Euro przepiękna bramka, z Grecją udział przy pierwszej w ogóle bramce strzelonej na Euro. Tamta akcja była zresztą charakterystyczna. Wziął w niej udział Kuba, wziął udział Łukasz Piszczek, do siatki trafił Robert Lewandowski. Zupełnie jak w meczach Borussii Dortmund.
Była moc na skrzydłach, teraz jej nie ma
Reprezentacja przyzwyczaiła nas do tego, że groźniejsza jest z prawej strony boiska. Bo tam jest właśnie ten automatyzm, trzech ludzi, którzy mogą grać ze sobą na pamięć. Piszczek wyprowadza piłkę, podaje do Kuby i rusza za akcją. Kuba ściąga na siebie rywala, przytrzymuje piłkę, odgrywa do Piszczka. Ten jest już przy polu karnym rywala, ma dużo miejsca. A tam na podanie czyha już Robert Lewandowski. Niestety, na Narodowym przeciwko Anglikom w tej całej maszynce zabraknie kluczowego ogniwa. Tego pośredniego, którego na pewno nikt nie będzie w stanie godnie zastąpić.
Jeszcze nie tak dawno mieliśmy kłopot bogactwa na skrzydłach. Teraz sytuacja na tej pozycji wygląda dramatycznie. Pewniak, kapitan Jakub Błaszczykowski nie zagra. Maciej Rybus leczy kontuzję, podobnie Sławomir Peszko. Adrian Mierzejewski jeszcze jakiś czas temu grał w Trabzonsporze, teraz siedzi na ławce. Jest jeszcze w Turcji Kamil Grosicki. Miał bardzo dobry ostatni sezon, w tym jest jeszcze bez gola.
Najlepsze zagrania Błaszczykowskiego w 2012 roku:
Czytam, że na skrzydle może wystąpić Ludovic Obraniak i trochę się boję. Bo to piłkarz, który nie ma ani dryblingu, ani szybkości, przebojowości, nie potrafi za bardzo zagrać jeden na jeden. Do tego nie wyobrażam go sobie, jak na pełnej prędkości wraca za angielskim bocznym obrońcą pod własne pole karne.
Jasne, są w kadrze solidni skrzydłowi z polskiej ligi. Waldemar Sobota ze Śląska i Paweł Wszołek z Polonii. Tyle że wystawienie któregoś z nich w pierwszym składzie to trochę tak, jakby młodego polskiego aktora serialowego nagle obsadzić w nowym sezonie "Dextera".
Anglia najsłabsza od lat
Rozmawiałem niedawno z kolegą dziennikarzem, piszącym na co dzień o piłce angielskiej. - Pamiętasz tak słabą reprezentację Anglii? - spytałem. Odpowiedział, że nie. Ja też nie pamiętam. Pewnie trzeba by się było cofnąć do lat 1992-94, kiedy Anglicy najpierw bezbarwnie wypadli na mistrzostwach Europy w Szwecji, by potem w ogóle nie zakwalifikować się na mistrzostwa świata. Na polsko-ukraińskim Euro najpierw szczęśliwie awansowali z grupy, a w ćwierćfinale z Włochami zagrali świetne piętnaście minut, by potem na boisku nie istnieć. Coś jak ostatnio Wisła na Legii. Potem już tylko cudem dotrwali do rzutów karnych. Które na szczęście przegrali.
Gol Kuby z Rosją na Euro:
Przed meczem media będą pewnie wspominać spotkanie Polska - Portugalia na Stadionie Śląskim w Chorzowie, kiedy nikt na nas nie liczył, a jednak Ronaldo i spółkę pokonaliśmy 2:1. Przeczytamy pewnie teksty w stylu "teraz jest podobnie, może znowu się uda".
Szczerze? Ta Anglia wcale nie jest lepsza od tamtej Portugalii. Pozostała po niej głównie nazwa, marka kojarząca się z najlepszą ligą świata. I historia pojedynków polsko-angielskich, w których najczęściej byliśmy bezradni.
We wtorek zmierzą się dwie drużyny - jedna w dużym kryzysie, druga z problemami. Tyle tylko, że jedna z nich chyba nie wierzy w ewentualne zwycięstwo, o czym świadczą przykładowe wypowiedzi naszych reprezentantów. Robert Lewandowski: "Jeżeli zremisujemy, nie ma na co narzekać". Tomasz Kuszczak, który pewnie stanie na bramce: "Oni są faworytem, nie ma możliwości, żeby nie awansowali na mundial".