Radosław Sikorski po raz kolejny wywołał kontrowersje na Twitterze poruszając temat odszkodowania, które za śmierć rodziców otrzymała Marta Kaczyńska. Skoro z raportu podkomisji smoleńskiej wynika, że katastrofa była zamachem, a nie wypadkiem, to czy córka Lecha Kaczyńskiego zwróci miliony pobrane z polisy? Rozważania Sikorskiego już stały się tematem burzliwej dyskusji.
"Przytuliła 3 mln zł za śmierć rodziców w wypadku, a nie w zamachu" – pisał jeszcze w 2017 roku Radosław Sikorski. Taka kwota została wypłacona Marcie Kaczyńskiej dlatego, że katastrofę smoleńską sklasyfikowano jako wypadek lotniczy. Gdyby Lech i Maria Kaczyńscy stracili życie w zamachu, ich córce nie należałaby się nawet złotówka.
Zdaniem Sikorskiego córka tragicznie zmarłego prezydenta zgodziła się więc z tym, że katastrofa smoleńska była tragicznym wypadkiem, a nie celowym działaniem osób trzecich. Niemalże 4 lata po kontrowersyjnym wpisie byłego ministra spraw zagranicznych w rządzie PO temat znów stał się aktualny, a wszystko przez wyemitowany ostatnio raport podkomisji smoleńskiej.
Za bezpośrednią przyczynę katastrofy uznano w nim dwie eksplozje – na skrzydle oraz w kadłubie samolotu. Ponadto wskazano na awarię instalacji elektrycznej oraz na fakt, że Rosjanie mieli celowo nie informować załogi o niekorzystnych warunkach w Smoleńsku. Na wyciągnięcie jeszcze dalej idących wniosków pozwolił sobie dziennikarz Tomasz Sakiewicz.
"Są żelazne dowody, że polską delegację i prezydenta zamordowano w wyniki eksplozji samolotu w powietrzu. Każdy, kto twierdzi inaczej, przeczy po prostu nauce" – stwierdził.
To właśnie bezpośrednio do tych słów odniósł się potem Radosław Sikorski. "Nauka rzecz święta. Czy p. Marta Kaczyńska szykuje już przelew zwrotny do Warty?" – napisał na Twitterze.
Przypomnijmy, że w 2011 roku rodzice, małżonkowie i dzieci ofiar dostali po 250 tysięcy złotych. Jednak od 2013 roku do sądu wpływały sprawy o dalsze smoleńskie odszkodowania. Znaczną część z nich odrzucono. Później – od czasu wygranych przez PiS wyborów – sytuacja się zmieniła. Resort Macierewicza płacił rodzinom nie zdając się na ocenę sądu. Dzięki temu rodziny smoleńskie mogły składać kolejne wnioski o kolejne odszkodowania, ile razy zechcą.