Choć to miejsce nie było do tej pory anonimowe, to jednak zrobiło się o nim głośno po tym, jak Rafał Trzaskowski zapowiedział, że to właśnie tam pod koniec sierpnia zorganizuje Campus Polska Przyszłości. Na spotkanie z młodymi ludźmi wybrał Kortowo, miasteczko akademickie Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
– 27 sierpnia organizuję Campus Polska Przyszłości. Przed nami wielkie wyzwanie. Nie ma znaczenia, czy mieszkasz w dużym mieście, czy na wsi, na wschodzie, czy na zachodzie Polski. Potrzebujemy zmiany, jak świeżego powietrza. Zmiana zaczyna się tu i teraz – podkreśla w spocie zapowiadającym wydarzenie Trzaskowski.
Zanim przejdzie do samego Kortowa, krótkie przypomnienie. Na przełomie sierpnia i września w miasteczku akademickim Kortowo w Olsztynie odbędzie się "Campus Polska Przyszłości" – 7-dniowe wydarzenie skierowane dla młodzieży, na którym będą warsztaty, koncerty, zajęcia sportowe oraz przedstawienia teatralne. Jednak przede wszystkim będzie to przestrzeń do dyskusji. Uczestnicy będą rozmawiać o najistotniejszych dla nich sprawach.
Skoro część bardziej oficjalna za nami, to teraz przyszedł czas na ten moment, kiedy można się narazić wielu osobom, ale lepiej zrobić to od razu, niż budować napięcie. Tak, Kortowo to jeden z najpiękniejszych kampusów w Polsce.
Oczywiście każdy, kto czuje się związany ze swoją uczelnią – a studenckie wspomnienia raczej temu sprzyjają – będzie mówił, że najładniej i najlepiej było w okolicach jej/jego Alma Mater. Kłócić się nikt nie ma zamiaru.
Istnieją jednak dość obiektywne przesłanki, który działają na korzyść głoszonej teorii… W 2011 r. Kortowo otrzymało nagrodę miesięcznika "National Geographic Traveler" w plebiscycie "7 nowych cudów Polski", a Parlament Studentów RP dwa razy uznał, że UWM to "Uczelnia Przyjazna Studentom".
Uczelnia przekonuje, że "w skali całej Polski nie ma drugiego takiego miasteczka studenckiego. Najbliżej mu do amerykańskiego, w pełni samodzielnego kampusu, znanego z wielu filmów i seriali".
Miasteczko, jak z filmu
Coś w tym rzeczywiście jest, a właściwe tego czegoś jest bardzo dużo. Na terenie kampusu można znaleźć wszystko. Poza budynkami wydziałów, co oczywiste, do dyspozycji studentów i wykładowców pozostają sklepy, restauracje, studenckie kluby, punkty usługowe, jest bank, jest fryzjer.... Jest także Straż Uniwersytecka.
– Kortowo jest przede wszystkim blisko natury. Na terenie kampusu mamy "własne" jezioro, wspaniałe parki i plażę, gdzie studenci chętnie wypoczywają w przerwach pomiędzy zajęciami. Teren jest w pełni bezpieczny, a studenckie życie toczy się tutaj przez 7 dni w tygodniu – mówi dr hab. inż. Dariusz Popielarczyk, prof. UWM, dziekan Wydziału Geoinżynierii.
– Balans pomiędzy nauką, szczególnie tak ambitnych kierunków, jak te oferowane na naszym wydziale, a odpoczynkiem, jest bardzo ważny. Kortowo daje gwarancję zachowania zdrowej równowagi pomiędzy nauką i odpoczynkiem – dodaje prof. Popielarczyk.
Uporządkujmy fakty. Miasteczko akademickie UWM zajmuje 230 ha i leży nad Jeziorem Kortowskim (a właściwie są tam dwa jeziora, bo jest jeszcze Starodworskie). Można więc odpoczywać nad wodą na plaży, ale też aktywnie wykorzystywać takie okoliczności przyrody – do wypożyczenia są kajaki, rowery wodne, a nawet żaglówki.
Dlatego w czasie wakacji próżno szukać tu pustki spowodowanej wyjazdem studentów do domów. Ich miejsce (choć oczywiście nie wszyscy opuszczają Olsztyn w letniej przerwie) zajmują turyści.
"Najstarsza część miasteczka akademickiego pamięta koniec XIX wieku. Charakterystyczne budynki z czerwonej cegły, objęte opieką konserwatora zabytków, zostały pieczołowicie odnowione (np. Katedra Ogrodnictwa). Dziś w starych murach mieszczą się nowoczesne laboratoria i sale wykładowe. Budynki starej części Kortowa leżą w parku założonym na przełomie XIX i XX w. Rośnie tu ponad 100 gatunków drzew, m.in. egzotyczna metasekwoja chińska. Kilkanaście drzew jest uznanych za pomniki przyrody" – czytamy na stronie uczelni.
Studencka przestrzeń
O to, czy kampus rzeczywiście jest tak przyjazny studentom, pytamy samych zainteresowanych. Wśród nich są także te osoby, które studiowały nie tylko w Olsztynie, dlatego mają porównanie.
– Po 2 latach studiowania w Kortowie dostałam się Szkoły Filmowej w Łodzi. W Łodzi na 3. roku medycyny był mój kolega, dlatego zapytałam go: "A jak będę chciała tutaj iść na spacer, wyczilować się, odstresować, popatrzeć w przestrzeń, wiesz, tak jak na Kortowie, to co polecasz w Łodzi?". Na co ona mi odpowiedział "eee... no możesz iść np. na lotnisko Lublinek, bo tam jest dość duża płyta dla samolotów i dużo przestrzeni" – żartuje Marta.
Choć skończyła studia już dobrych kilka lat temu, to wciąż dobrze wspomina Kortowo. – Studenci nie są ściśnięci, nie ma czegoś takiego, jak "grill na grillu". Jest przestrzeń potrzebna do życia i chillu. Raz u nas pod wydziałem stał koń. No gdzie w Polsce zobaczysz konika pod wydziałem dziennikarstwa? Albo krowę, bo tez była – dodaje.
O akademickim miasteczku w Olsztynie ma też coś do powiedzenia Kinga. – Cały kampus jest zaj***y. W Polsce nie ma takiego drugiego, które ma np. swoje własne jezioro – podkreśla.
– Mieszkam niedaleko Olsztyna, więc o Kortowie słyszało się u nas od zawsze. To taki kampus z prawdziwego zdarzenia, jak z amerykańskich filmów, więc wiadomo, że na nastolatkach zawsze robi to wrażenie – przyznaje nasz kolejny rozmówca, Marcin.
Jego zdaniem opowieści nie oddają tego, jak wygląda to w rzeczywistości. – W praktyce to naprawdę takie państwo w państwie w Olsztynie. Samodzielny kampus w przepięknym otoczeniu, niby w mieście, ale jednocześnie od niego oderwany. Fajnie łączył stare, historyczne budynki z nowoczesnymi wydziałami – podkreśla.
Marcin dodaje też, że jeśli ktoś szuka życia studenckiego, to to kortowskie na pewno spełni jego wyobrażenia. – Magisterkę robiłem już w Warszawie na UW i tam tego brakowało. Tutaj uniwerek jest rozrzucony po całym mieście i nie czuć tego studenckiego flow. W Olsztynie jest ono na najwyższym poziomie – podsumowuje.
Z ogromnym sentymentem kampus w Kortowie wspomina także Krzysztof. – Mieszkałem w jego granicach, w akademiku 119, przez ponad rok. To niezwykłe miejsce. Przyrodniczo: kwintesencja regionu z jeziorami i terenami leśnymi, plażą, molo. Ale przyroda to nie wszystko. Kortowo to przede wszystkim wyjątkowi ludzie i atmosfera – wyjaśnia.
Krzysztof, podobnie jak Marcin, także zwraca uwagę na pewną odrębność akademickiego miasteczka. – Niby mieszka się niedaleko centrum miasta, ale ma się poczucie pewnej enklawy, w której czas płynie wolniej, ludzie są bardziej uśmiechnięci, a słońce mocniej świeci – śmieje się nasz rozmówca.
– Najbardziej lubiłem wiosnę, kiedy wraz z pierwszym ciepłem i zielenią studenci wychodzili z akademików, rozkładali koce, rozpalali grille i cieszyli się tą niezwykłą atmosferą – podsumowuje.
Jest jeszcze coś, o czym w kontekście Kortowa warto wspomnieć. Kortowiada, czyli studenckie juwenalia... Ale to właściwie już zupełnie inna historia…