
Powiedzieć, że atmosfera wokół reprezentacji Polski jest zła, to jakby nic nie powiedzieć. Z pewnością nie poprawi jej bój, jaki Wojciech Kowalczyk toczy w mediach społecznościowych ze Zbigniewem Bońkiem. Były gracz reprezentacji, a dziś komentator sportowy kolejny raz przypomniał, że kiedy się zirytuje, nie bierze jeńców.
"Kowal" uderza w Zbigniewa Bońka
Reprezentacja Polski na Euro 2020 ma do rozegrania co najmniej dwa spotkania i – jak stwierdził Paulo Sousa – teoretycznie do zdobycia w fazie grupowej jest jeszcze sześć punktów. Dla większości kibiców i komentatorów sportowych udział Polski w Euro 2020 skończył się jednak na pierwszym turniejowym meczu, gdy Lewandowski i spółka ulegli Słowakom 1:2.Kim jest Wojciech Kowalczyk?
Wojciech "Kowal" Kowalczyk to były wielokrotny reprezentant Polski. Jego kariera reprezentacyjna przypadła na lata 1991-1999. Łącznie zaliczył on w biało-czerwonych barwach 45 występów, podczas których strzelił 15 goli.Medalista olimpijski, który nigdy nie był na mundialu lub ME
Do dziś swoją pozycję w świecie sportu Wojciech Kowalczyk opiera przede wszystkim na dokonaniach z XXV Letnich Igrzysk Olimpijskich, które w 1992 roku odbyły się w Barcelonie. Podczas tej imprezy Kowalczyk był członkiem reprezentacji olimpijskiej i zdobył cztery gole, które wydatnie pomogły drużynie w zdobyciu srebrnego medalu IO.Legenda Legii Warszawa lat 90-tych
Świetnie "Kowal" dogadywał się natomiast z innym słynnym trenerem. Wspomniany srebrny medal olimpijski oraz 1000. bramkę w historii Biało-Czerwonych sportowiec ten zdobył pod opieką Janusza Wójcika.Kariera Kowalczyka w ligach zagranicznych
Obie przygody z legionistami przedzieliła próba zawojowania lig zagranicznych. W sezonie 1994/95 "Kowal" dokonał wartego 1,75 mln dolarów transferu do hiszpańskiego klubu Realu Betis. Zabawił on tam aż do 1999 roku, w tym czasie występując w 62 meczach i strzelając 14 bramek.Wszystkie kontrowersje wokół Wojciecha Kowalczyka
"Kowal. Prawdziwa historia", czyli demaskator patologii lat 90-tych
Na tym profesjonalna kariera piłkarska Wojciecha Kowalczyka de facto się kończy. A już na jej finale o utrzymanie rozgłosu zadbał on stworzoną przy współpracy z Krzysztofem Stanowskim książką "Kowal. Prawdziwa historia".Akurat dwóch mistrzów pióra miało drzwi do pokoju w tym samym korytarzu. Niestety, wredne drzwi były tak mocno zamknięte, iż panowie nie mieli siły ich otworzyć. Poszli spać, nie wchodząc do środka. I jak tu nie mówić, że z dziennikarzami na wyjazdach nie jest wesoło? Tym bardziej, jeśli przypomni się powrót z tego samego wyjazdu. Jeden autokar nasz, jeden ich. Ich podjeżdża pierwszy, drzwi się otwierają i człowiek po prostu ... wypada na chodnik. Wypada jak lalka, kukła, manekin, kawał mięsa, cokolwiek. Nawet mu zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia...