
W powrocie Tuska chodziło natomiast o to, abyśmy my się zmobilizowali i wzięli do roboty! Chodziło o to, by PO miała jasny cel, silne przywództwo i jak najlepiej mogła przygotować się do wyborów – organizacyjnie i programowo...
Przecież PO specjalnie szukała na listy wyborcze ludzi z innych środowisk – takich, którzy mogli nam dać nowe spojrzenie na wiele spraw. Oni są w KO niezbędni, byśmy nie tkwili w takim skostniałym, jednowymiarowym spojrzeniu...
Ma pan racje, że my z d’Hondtem się dobrze znamy. PO najlepiej dowiodła tego w 2007 roku. Wtedy też zdawało się, że PiS ma znaczącą przewagę nad Platformą. Jednak Donald Tusk po rozmowie ze śp. Lechem Kaczyńskim zdecydował, że idziemy na wcześniejsze wybory i to myśmy je wygrali...