Coraz gorętszym tematem staje się uderzenie nowego kryzysu migracyjnego we wschodnie granice Polski. Straż Graniczna na Podlasiu ma pełne ręce roboty nie tylko ze względu na patową sytuację pod Usnarzem Górnym. W piątek lider narodowców Robert Bąkiewicz podzielił się więc przemyśleniami na temat tego, jak powinna wyglądać polsko-białoruska linia graniczna.
Ich położenie jest skomplikowane z punktu widzenia prawa międzynarodowego, gdyż Polska de facto nie jest dla nich pierwszym "państwem bezpiecznym", którego granice przekroczyli uciekając przed wojną lub prześladowaniem. Co więcej, część z nich prawdopodobnie nie spełnia warunków umożliwiających ubieganie się o azyl.
Lider narodowców chce płotu granicznego na Podlasiu
Swoimi pomysłami na zabezpieczenie wschodniej granicy zewnętrznej Unii Europejskiej dzieli się wielu polityków i działaczy. Do tego grona postanowił w piątkowy wieczór dołączyć lider środowisk skrajnie prawicowych Robert Bąkiewicz.
"Dość poprawności politycznej! Tak dzisiaj powinna wyglądać polska granica z Białorusią" – napisał na Twitterze prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Do swojego wpisu Bąkiewicz dołączył zdjęcie przedstawiające solidny płot graniczny zwieńczony drutem kolczastym.
Zdjęcie to pochodzi z Węgier i przedstawia zabezpieczenia, jakie po kryzysie migracyjnym z 2015 roku powstały na pograniczu madziarsko-serbskim. Wysoki na 4 metry płot zabezpiecza Węgry na odcinku około 175 km.
W dużej mierze powstał on wysiłkiem osób osadzonych w węgierskich zakładach karnych i wojska. Więźniowie byli odpowiedzialni za przygotowanie materiałów konstrukcyjnych, które następnie na granicy montowali żołnierze.
Zdaniem rządu Viktora Orbána powstanie takiej infrastruktury było kluczowe dla wyhamowania ruchu migracyjnego w korytarzu prowadzącym przez Bałkany do Austrii, Niemiec i innych bogatych państw Zachodu.
Dowiedz się więcej o sytuacji imigrantów na pograniczu białorusko-polskim: