
Reklama.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, od 12 dni grupa nielegalnych imigrantów – pochodzących prawdopodobnie z Afganistanu i Iraku – jest przetrzymywana dokładnie na linii stanowiącej granicę Białorusi i Polski. Opinia publiczna dowiedziała się o tym jednak dopiero trzy dni temu. Stało się to za sprawą jednego z mieszkańców przygranicznej wsi Usnarz Górny, który powiadomił media.
Czytaj także:Ich położenie jest skomplikowane z punktu widzenia prawa międzynarodowego, gdyż Polska de facto nie jest dla nich pierwszym "państwem bezpiecznym", którego granice przekroczyli uciekając przed wojną lub prześladowaniem. Co więcej, część z nich prawdopodobnie nie spełnia warunków umożliwiających ubieganie się o azyl.
Wydarzenia pod Usnarzem Górnym to jednak nie jedyne zmartwienie Straży Granicznej. W ostatnich tygodniach nieustannie wzrasta liczba prób nielegalnego przekroczenia polskiej granicy od strony Białorusi. A jak oceniał w rozmowie z naTemat.pl były koordynator służb specjalnych Marek Biernacki, "to dopiero początek nowego kryzysu migracyjnego".
Lider narodowców chce płotu granicznego na Podlasiu
Swoimi pomysłami na zabezpieczenie wschodniej granicy zewnętrznej Unii Europejskiej dzieli się wielu polityków i działaczy. Do tego grona postanowił w piątkowy wieczór dołączyć lider środowisk skrajnie prawicowych Robert Bąkiewicz."Dość poprawności politycznej! Tak dzisiaj powinna wyglądać polska granica z Białorusią" – napisał na Twitterze prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Do swojego wpisu Bąkiewicz dołączył zdjęcie przedstawiające solidny płot graniczny zwieńczony drutem kolczastym.
Zdjęcie to pochodzi z Węgier i przedstawia zabezpieczenia, jakie po kryzysie migracyjnym z 2015 roku powstały na pograniczu madziarsko-serbskim. Wysoki na 4 metry płot zabezpiecza Węgry na odcinku około 175 km.
W dużej mierze powstał on wysiłkiem osób osadzonych w węgierskich zakładach karnych i wojska. Więźniowie byli odpowiedzialni za przygotowanie materiałów konstrukcyjnych, które następnie na granicy montowali żołnierze.
Zdaniem rządu Viktora Orbána powstanie takiej infrastruktury było kluczowe dla wyhamowania ruchu migracyjnego w korytarzu prowadzącym przez Bałkany do Austrii, Niemiec i innych bogatych państw Zachodu.