Mobilny internet LTE 100 Mb/s nie taki szybki, jak go malują, ale i tak niezły [test]
Michał Mańkowski
06 listopada 2012, 15:26·6 minut czytania
Publikacja artykułu: 06 listopada 2012, 15:26
Bezpowrotnie minęły już czasy, gdy korzystanie z internetu było możliwe jedynie w domu lub pracy. Dzisiaj stawiamy na rozwiązania mobilne. Stały dostęp do internetu niezależnie od tego, gdzie się znajdujemy jest nie tylko przywilejem, ale często i koniecznością. Naprzeciw oczekiwaniom internautów wychodzą operatorzy oferujący mobilny internet. Jednym z nich jest Plus, który swoją ofertę internetu LTE reklamuje, jako „najszybszy o prędkości nawet do 150Mb/s”. My testujemy, jak sprawdza się on w rzeczywistości i czy naprawdę jest tak szybki, jak mówią reklamy. Poznajcie naszą opinię.
Reklama.
Wiele osób nie pamięta pewnie nawet czasów, w których z siecią łączyło się za pomocą modemu telefonicznego. Nieco później był już stały dostęp do internetu z tzw. „kabla”. Teraz prym wiodą bezprzewodowe routery, ale coraz częściej jesteśmy zmuszeni do korzystania z sieci nie tylko w domu i w pracy, ale wszędzie, gdzie aktualnie się znajdujemy. Dominik Kaznowski w wywiadzie dla naTemat trafnie zauważył, że teraz jesteśmy w czasach, gdy internet ciągle puka nam w kieszeni lub torbie, wołając „sprawdź mnie teraz!”.
Naprzeciw mobilnym oczekiwaniom Polaków wychodzą m.in. operatorzy komórkowi, którzy oferują dostęp do mobilnego internetu. Nie ukrywam, ze moją uwagę od jakiegoś czasu najbardziej przykuwała właśnie oferta Plusa, który swój internet LTE reklamuje, jako „najszybszy Internet z prędkością nawet do 100Mb/s”, a ostatnio nawet do 150Mb/s. Dlatego tym bardziej ucieszyłem się, gdy dostałem możliwość sprawdzenia na własnej skórze, jak LTE sprawuje się w rzeczywistości.
Zaznaczam jednak, że w teście nie znajdziecie stricte technologicznej specyfikacji – to nie nasza branża. Zamiast tego będą tu odczucia z punktu widzenia zwykłego internauty, czyli mniej cyferek, a więcej popularnego „user experience”.
Czym jest LTE?
Long Term Evolution to kolejny krokiem w rozwoju technologii transmisji danych w sieciach bezprzewodowych. LTE to następca powszechnie stosowanego standardu UMTS. W języku przeciętnego internauty LTE to przede wszystkim zdecydowanie wyższe prędkości transmisji danych, większa pojemność sieci, a także niższe opóźnienia.
Miłe zaskoczenie
Z Internetu LTE korzystałem przez dwa tygodnie. W moim przypadku nie było żadnego modemu USB wpinanego do laptopa czy komputera. Dostałem tablet z kartą SIM, dzięki czemu internet testowałem naprawdę mobilnie. W domu, pracy, tramwaju, metrze, autobusie, lesie, trasie, parku. Nie tylko Warszawie, ale i na Mazurach, gdzie według mapy zasięgu, dostęp może być nieco słabszy niż w innych częściach Polski.
Do mobilnego internetu pochodzę z dystansem, moje dotychczasowe doświadczenia raczej pozostawiały wiele do życzenia. Na ich tle LTE wypada całkiem nieźle. Nie było tu tego, czego się spodziewałem, czyli długiego ładowania stron, niekończącego się buforowania filmów na YouTube, ani co chwilę zrywanych połączeń. Choć sporadycznie się to zdarzało, ale było to zrozumiałe ze względu na to, że np. przejeżdżałem przez las. Można pokusić się o stwierdzenie, że było tak jak w przypadku „zwykłego” internetu.
I rozczarowanie
Duże liczby mają do siebie to, że robią wrażenie. Tak było też w przypadku reklamowanego transferu na poziomie 100Mb/s (prędkość 150Mb/s uruchomiono już po zakończeniu testu). Tym bardziej, że w domu korzystam z „marnych” 30Mb/s.
Niestety, mimo że przeprowadziłem naprawdę sporo testów prędkości ani razu nawet nie zbliżyłem się do „upragnionej setki”. A próbowałem w kilkunastu (kilkudziesięciu?) lokalizacjach (budynki, ulice, pojazdy) na terenie Warszawy, czyli wydawałoby się miejscu, w którym zasięg powinien być wykorzystywany w pełni mocy.
Największa prędkość pobierania (download) danych zmierzona przez Speedtest.net (zainstalowany na tablecie) to 5,72 MB/s. Jeżeli chodzi o wysyłanie (upload) to wskaźnik zatrzymał się na 2,22 MB/s. I choć jak na mobilny internet wynik jest naprawę zadowalający i wystarczający to pewien niesmak pozostaje, bo „gdzie jest moje 100 mega?!”
Jestem pewien, że w stolicy można osiągnąć jeszcze lepsze wyniki, ale mi się nie udało. Potwierdzają to inne testy. Z drugiej strony nie sposób jeździć i ciągle szukać maksymalnego transferu. Dlatego też postanowiłem dowiedzieć się u źródła skąd takie rozbieżności.
Z pobieraniem plików nie było problemów. Raz jeszcze – powyżej moich oczekiwań, co do mobilnego internetu. Ściągałem testowe paczki danych o wielkości od 100MB do 1GB. Prędkość pobierania adekwatna do aktualnych wyników testu prędkości, czyli daleko od 100Mb/s, ale mimo wszystko naprawdę zadowalająca jak na mobilne standardy.
Limity pobierania
Mówiąc, pisząc, a zwłaszcza korzystając z internetu o takiej prędkości trudno nie poświęcić dłuższej chwili na wspomniany test ściągania plików. Operatorzy oferujący internet mobilny często wprowadzają limity pobierania danych. Tak jest także w przypadku Plusa i LTE. Jak łatwo się domyślić przy tak – bądź co bądź – zawrotnej prędkości, limity łatwo i szybko wyczerpać.
Zwłaszcza jeśli często pobieramy pliki. Od razu nasuwa się pytanie, co mi z tak szybkiego internetu, skoro transfer „wystrzelam” w ciągu kilku dni? Niestety nie dane mi było sprawdzić, jak wtedy sprawuje się LTE, zapewne dlatego, że limity ustawione dla testowanego modelu były wysokie. Na potrzeby tekstu dopytałem jednak, co dzieje się, gdy przekroczymy ustalony przy umowie limit transferu danych.
Najniższy abonament zaczyna się już od 14,90zł i wynosi zaledwie 0,5GB, natomiast największy jest już sporo wyższy i droższy – 35GB za 159,90 zł. Trudno jednak było oprzeć mi się wrażeniu, że przy tak dużej prędkości zbyt łatwo byłoby o ich przekroczenie.
Zadowolony biznesmen, wkurzony gracz
Wspomniane czynniki, od których zależy ostateczna prędkość wpływały także na to, że niekiedy testy robione w tym samym miejscu np. w domu w krótkich odstępach czasowych dawały różne wyniki. Mimo że nie przesunąłem się nawet o metr. Stąd też wahania prędkości podczas podbierania plików np. ściąga z prędkością 1MB/s, żeby na kilkanaście sekund spaść lub wzrosnąć o kolejne kilkaset kilobitów.
I o ile przy pobieraniu te wahania nie miały większego wpływu na komfort użytkownika to mogą złościć w przypadku osób, które często grają przez internet. Tam nawet niewielkie skoki prędkości znacząco wpływają na jakość rozgrywki np. Counter Strike. Z racji tego, że LTE testowałem na tablecie nie miałem możliwości sprawdzenia, jak wygląda to w praktyce, ale patrząc na wyniki testów prędkości można się domyślić, że byłoby to uciążliwe. Jeżeli chodzi o pingi to wahały się one zazwyczaj w graniach 100.
To jednak kwestia gier online, a mobilny internet jest zazwyczaj wykorzystywany do innych e-czynności. Wiadomości, sprawdzenie maila, bieżący kontakt z pracą/znajomymi, obejrzenie filmu online, ściągnięcie plików średniej, a nawet dużej wielkości ze świadomością, że połączenie nie zerwie się po przesunięciu laptopa/tabletu o kilka metrów – tutaj LTE sprawdzało się naprawdę dobrze.
Nie miałem żadnego problemu, żeby korzystać z internetu w autobusie czy tramwaju. Połączenie natomiast zrywało się w metrze, ale to raczej nic dziwnego i nadzwyczajnego. W końcu jesteśmy pod ziemią, gdzie nie działa także większość sieci komórkowych.
W trakcie dwutygodniowego okresu testowego miałem możliwość sprawdzenia także, jak LTE sprawuje się „w trasie”, a nie tylko w centrum kraju. Tu było już gorzej. W trzygodzinnej trasie na Mazury jakość połączenia była już dużo słabsza (długie ładowanie stron), do tego wyjątkowo często je zrywało. Można to zrozumieć patrząc na mapę zasięgu.
Na szczęście na miejscu internet działał już normalnie, ale jego prędkość jeszcze nieco spadła. Żeby zrozumieć dlaczego ponownie odsyłam do mapy zasięgu LTE. Niemniej jednak nie wpłynęło to znacząco na jakość korzystania z internetu w ujęciu mobilnym, przez które – na potrzeby tekstu – rozumiem przeglądanie stron, ładowanie filmików itd.
Podsumownie
LTE bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie, jeżeli chodzi o jakość internetu mobilnego. Rozczarowałem się natomiast reklamowaną prędkością do 100Mb/s. Mimo wielu testów w Warszawie nawet nie zbliżyłem się do tej astronomicznej i jak widać mitycznej "setki". I o ile rzeczywista prędkość jak na mobilne standardy była dla mnie bardzo zadowalająca, to niesmak pozostał.
Czytaj: Brakowało wam Megaupload? Kim Dotcom wkrótce uruchomi Mega
Mimo pokładanych w LTE nadziei cały czas nie zdecydowałbym się na korzystanie w domu jedynie z mobilnego internetu. Moim zdaniem na razie nie przebija tego "zwykłego". LTE jest dobrym rozwiązaniem dla osób, które z racji pracy lub innego powodu są w ciągłym ruchu i potrzebują szybkiego dostępu do internetu. Z powodzeniem będą korzystać z niego także osoby, które z sieci korzystają w domu jedynie do sprawdzenia informacji, wysłania maila, oglądania filmików.
Radziłbym uważać graczom, którym zależy na stałej prędkości połączenia, a także osobom, które pobierają duże ilości danych. Przy takich prędkościach naprawdę łatwo o przekroczenie limitów. Osobiście zalecałbym także ostrożność osobom, które nie mieszkają w większych miastach do momentu zwiększenia zasięgu.
Nie jest to prędkość stała i gwarantowana, ponieważ zależy od kilku czynników. Żeby ją osiągnąć muszą zaistnieć odpowiednie warunki. Prędkość internetu mobilnego zależy od takich czynników jak:
- specyfikacja techniczna modemu
- zasięg sieci operatora,
- liczba użytkowników korzystających w danym czasie z internetu, czyli od obciążenia stacji nadawczej,
- siła odbieranego sygnału, która może zależeć np. od odległości w jakiej znajduje się użytkownik od stacji nadawczej,
- od ukształtowaniem terenu i jego zabudowy,
- od warunków atmosferycznych
odpowiedź Plusa
Klient w momencie podpisywania umowy może wyrazić zgodę na ustawienie limitu deklarowanego na poziomie 25 zł. Oznacza to, że jeśli przekroczy pakiet, który nabył w swojej taryfie to nadal będzie transmitował dane z pełną prędkością, ale nastąpi naliczanie opłat – 2 gr za 1 MB, aż do wysokości ustawionego limitu.
Natomiast po wyczerpaniu tego limitu nastąpi całkowita blokada transmisji, a internet można wtedy odblokować poprzez ustawienie extra limitu. Klient może ustawić limit 0 zł. Wtedy blokada transmisji nastąpi po przekroczeniu zakupionego pakietu, ale możną ja zdjąć deklarując „ad hoc” zgodę na naliczanie opłat aż do zadeklarowanej kwoty.
odpowiedź z Plusa
Obecnie w zasięgu LTE Plusa jest prawie 29% populacji Polski i nie dziwi nas, że trudno było osiągnąć jakieś zawrotne prędkości na trasie na Mazury, ponieważ jest to teren słabo zurbanizowany i mniej zaludniony. Po prostu w przypadku budowania nowej infrastruktury oczywiste pierwszeństwo mają obszary o największym potencjale użytkowników.