Telewizyjne orędzie abp. Andrzeja Dzięgi wywołało oburzenie. Nie chodzi wcale o jego treść, a o samą postać duchownego. Abp Dzięga to jeden z hierarchów Kościoła, któremu zarzuca się krycie sprawców pedofilii. Chodzi o sprawę ks. Dymera, na którym ciążyły oskarżenia o wielokrotne wykorzystywanie seksualne małoletnich.
"Modląc się o zbawienie wieczne dla zmarłych, uwielbiamy też Boga za wszystkich świętych. Prosimy także o nasze uświęcenie i przygotowanie na spotkanie z Panem" – fragment orędzia arcybiskupa, metropolita szczecińsko-kamieńskiego, które wyemitowano w TVP, opublikowano na Twitterze, na profilu Biura Prasowego Konferencji Episkopatu Polski. Okazuje się jednak, że wyłączono możliwość komentowania wpisu.
"Zablokowano komentarze, nie dziwię się. Ilość wulgaryzmów byłaby nie do opanowania. Przypomnę tylko sprawę ks. Dymera i sposób traktowania przez Dzięgę poszkodowanych. Wstyd, wstyd, wstyd" – napisał na Twitterze Jakub Pankowiak, jeden z bohaterów głośnego filmu braci Sekielskich "Zabawa w chowanego".
Przypomnijmy, że abp Dzięga przez wiele lat był przełożonym ks. Andrzeja Dymera, w 2008 r. uznanego winnym wykorzystywania seksualnego nieletnich. Postępowanie wobec hierarchy prowadzi Watykan.
19 lutego Joanna Scheuring-Wielgus poinformowała, że składa do prokuratury zawiadomienia w sprawie ks. Andrzeja Dymera. Posłanka Lewicy podkreśliła, że ci, którzy kryli sprawcę, powinni odpowiedzieć przed sądem. Na jej liście znaleźli się prymas Polski abp. Wojciech Polak oraz arcybiskupi Sławoj Leszek Głódź i Andrzej Dzięga.
– Biskup Dzięga spotkał się twarzą w twarz z ofiarą ks. Dymera. Jego obowiązkiem, zgodnie z art. 240 Kodeksu karnego, powinno być zawiadomienie natychmiast prokuratury. Biskup Dzięga tego nie zrobił. (...) Zaniechał i w zasadzie nie zrobił nic, żeby te sprawy wyjaśnić – uzasadniała.