
W kraju szaleje inflacja, a prezes NBP zachwala: "Sytuacja Polski jest bardzo dobra. Najlepsza od czasów rozbiorów. Jeśli ktoś kwestionuje cud gospodarczy w Polsce, niech pokaże drugi kraj, który ma lepsze warunki". Jak taki język oceniają eksperci? – Uprawiają propagandę sukcesu żywcem wziętą z Gierka – reagują.
Glapiński o inflacji
Zbliżają się święta, Polacy robią więcej zakupów niż normalnie. Każdy wie, ile płaci dziś za podstawowe produkty spożywcze, a ile płacił jeszcze kilka miesięcy temu. Ile zapłaci za prezenty pod choinkę. Za energię, bo przecież idzie zima. Za paliwo, bo na stacjach benzynowych padają rekordy cen.Inflacja nie ma negatywnego wpływu na zasobność portfeli Polaków. Mówię coś przeciwnego do tytułów w mediach. Inflacja jak dotąd nie ma negatywnego wpływu na zasobności portfeli Polaków. Wszystkie wynagrodzenia i świadczenia emerytalne rosną znacząco szybciej niż inflacja". Czytaj więcej
Zrobimy wszystko, aby inflacja trwała jak najkrócej i żeby była jak najłagodniejsza. Według naszych aktualnych przewidywań, po pierwszym kwartale będzie ona maleć i nie będzie już taka dolegliwa, choć będzie, około 5-proc.". Czytaj więcej
Propaganda sukcesu i PRL
To jak Glapiński, Morawiecki i inni w PiS mówią o inflacji, jakim językiem się posługują, a także jak wobec niej się zachowują, eksperci oceniają jednoznacznie.Zrzucanie winy na innych
Przypomnijmy, jak oprócz Glapińskiego inflację tłumaczą politycy PiS. – Mam nadzieję, że ona jest pod kontrolą, że ten szczyt będzie w styczniu, lutym i będziemy schodzić w dół, a nie, że stracimy kontrolę – powiedział w rozmowie z Interią minister finansów Tadeusz Kościński. Stwierdził, że na inflację nie ma wpływu ani rząd, ani NBP.Wini głównie Rosję i politykę klimatyczną UE. Chwali się też tarczą antyinflacyjną, którą stworzył rząd. – To jest zadanie państwa, żeby wpłynąć na to, aby ta inflacja była niższa – grzmi.
Jak rząd PiS walczy z inflacją
Polacy coraz bardziej zaciskają pasa. Premier Morawiecki zapowiada, że rząd postara się uruchomić wszystkie inne instrumenty, jakimi dysponuje, aby tam, gdzie "będziemy mieli wpływ, złagodzić skutki inflacji z punktu widzenia obywateli".Dzięki tarczy rząd w dużym stopniu weźmie podwyżkę cen na siebie. Nie zwlekamy i ruszamy na całego. Chcemy, żeby tarcza zaczęła chronić Polaków już od przyszłego miesiąca. I wiecie co? To nie jest nasze ostatnie słowo".
Używanie samej tarczy miałoby sens, gdybyśmy byli przekonani, że inflacja szybko spadnie. Prezes Glapiński najpierw długo przekonywał, że jest wywołana wyłącznie przez zagranicę i wkrótce sama zniknie. Do lipca twierdził, że zacznie spadać od kolejnego miesiąca. Teraz ma tezę, że zacznie znikać od marca".
