Nie patrzcie na Pegasusa – przekonuje na dziesiątki sposobów władza PiS, gdy potwierdziły się ataki na senatora Brejzę, prokurator Wrzosek i mecenasa Giertycha. Zupełnie jak w filmie “Don’t look up” – społeczeństwo ma klaskać rządzącym i nie bronić się przed zagrożeniem. Odpowiednikiem komety, która unicestwi Ziemię, jest niszczenie opozycji przez służby na zlecenie rządu.
Właśnie dlatego funkcjonariusze Prawa i Sprawiedliwości – włącznie z tymi bez legitymacji, którzy zostali rzuceni na odcinek propagandy TVP – usilnie starają się zmienić temat, wplątać nas w dygresje, zagłuszyć to, co powinno wybrzmieć.
Do nas wszystkich powinno dotrzeć – i nas przerazić – że władza weszła w rolę zboczonego sąsiada, który nie tylko podgląda ludzi przez lornetkę, ale i instaluje im w domu podsłuchy oraz ukryte kamery, by nagrywać wszystko – także to, co się dzieje w kuchni, łazience i sypialni. Zero prywatności. Zero praw. Zero szacunku.
O ile jednak w przypadku zboczonego sąsiada można mówić o indywidualnym wykolejeniu, o tyle, jeśli idzie o władzę, chodzi o systemowe i bezprawne zaspokajanie chorych fantazji o wiecznych rządach.
Niszczenie opozycji ma pozbawić społeczeństwo prawdziwego wyboru, zrobić z głosowania farsę, na której wynik wpłynie się odtwarzanym bez końca zestawem sfałszowanych sms–ów.
W rządowych mediach trwa toporne oswajanie Pegasusa – potężny program szpiegowski w narracji władzy zmienia się w sympatycznego kucyka Pony. Nic się nie stało, proszę się rozejść. Nie patrzcie na Pegasusa. Zajmijcie się świętami, Nowym Rokiem, karnawałem, wiosną, wakacjami (niepotrzebne skreślić).
Tym, którzy nie odwrócą wzroku, gdy zamacha im się nową sukienką Agaty czy Sylwestrem w TVP, trzeba jednak coś powiedzieć. Najlepiej tak, by słowa padły, ale by nic z nich nie wynikało.
“[Pegasus] NIE JEST wykorzystywany do tego, aby śledzić, inwigilować kogokolwiek w naszym kraju” – mówi wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz. Pytany o wydarzenia z przeszłości używa czasu teraźniejszego. To nie przypadek.
Takich wypowiedzi rządzących jest więcej. Władza pozornie zaprzecza swojej przestępczej działalności, choć tak naprawdę po prostu nie odpowiada. Ale mniej spostrzegawczy tego nie zauważą i uznają sprawę za załatwioną. Odwrócą wzrok.
Mejlowa wiceminister Olga Semeniuk rozmiękcza aferę w inny sposób. Samą kwestię atakowania ludzi Pegasusem podjęła w Radiu Zet z ociąganiem, bo twierdzi, że to temat zastępczy. Zarzeka się, że ona jako osoba publiczna nie miałaby nic przeciwko temu, gdyby była podsłuchiwana, bo nie ma nic do ukrycia.
Nie patrzcie na Pegasusa. Jeśli nie robicie nic złego, nie powinno wam przeszkadzać, że służby nagrywają wasze rozmowy, posiłki czy seks. Powiedzieć, że to mentalność sowiecka, to nie powiedzieć nic.
Zamiatać pod dywan można także poczuciem humoru. Gwałt na obywatelach można – jak wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński – skwitować radą, by używać starego telefonu.
Cyberesbecja będzie bronić swojej podłości wszelkimi metodami. Od nas zależy, na czym skupimy wzrok.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut