W mediach społecznościowych pojawiła się zapowiedź najnowszego reportażu z cyklu "Czarno na białym" w TVN24. Wynika z niej, że jeden z głównych bohaterów afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości, sędzia Arkadiusz Cichocki zdecydował opowiedzieć o popełnionych czynach i przeprosić.
"Afera hejterska w Ministerstwie Sprawiedliwości i pierwszy sędzia, który potwierdza, że zbierał i rozpowszechniał w sieci informacje szkodzące innej sędzi. Potwierdza i przeprasza" – czytamy w opisie najnowszego odcinka "Czarno na białym" TVN24.
Na załączonym filmie widzimy skrót wydarzeń dotyczących afery hejterskiej, która wybuchła w 2019 roku. Pokazano także sędziego Arkadiusza Cichockiego, jednego z głównych bohaterów sprawy, który zapowiada, że chce powiedzieć o "jednej sytuacji".
O jaką sytuację chodzi? Tego dowiemy się z reportażu. Można się jednak domyślać, że być może dotyczy ona hejterskiej siatki działającej na najwyższych szczeblach wymiaru sprawiedliwości.
Afera hejterska
Przypomnijmy, że w sierpniu 2019 roku Onet opublikował serię materiałów o kontaktach ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka z Emilią S., która w Internecie egzystować miała pod pseudonimem "Mała Emi".
Użytkowniczka Twittera stała za hejterską akcją wymierzoną w sędziów krytycznych wobec PiS-owskich reform w sądownictwie. W kampanii nienawiści wykorzystywano insynuacje dotyczące życia prywatnego sędziów, na przykład szefa Iustitii Krystiana Markiewicza.
Akcja była wymierzona także w byłą pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf. Planowano wysyłać jej pocztówki o treści "Gersdorf wyp***".
"Podajesz tylko kwotę. Polska jest tego warta" – pisał Cichocki do Emilii S., znanej pod pseudonimem "Mała Emi". "Fakt" opublikował zdjęcia pięciu przelewów, które kobieta otrzymała z konta sędziego. Od lipca do września 2018 roku wysłano do niej blisko 5 tys. zł.
"Emilia umawiała się, że przelewy nie będą trafiać bezpośrednio do niej, ale do jej męża" – podał tabloid. Sędzia miał zapewniać hejterkę, że "zarabia w tej chwili naprawdę dobrze". Cichocki przyznał w rozmowie z "Faktem", że z Emilią łączył go związek o charakterze intymnym. Tabloid podał również, że sędziowie związani z Ministerstwem Sprawiedliwości i neo-KRS zrzucali się po 150 zł od osoby na zbiórkę dla "Małej Emi".
Zanim Arkadiusz Cichocki zniknął z radaru, trafił do szpitala w Bytomiu. Jak wynikało z jego wiadomości tekstowych – gdy jeszcze komunikował się ze światem – trafił na oddział intensywnej opieki medycznej (OIOM). Miał problemy kardiologiczne, dokuczało mu wysokie ciśnienie. Cichocki o tym co wie, chciał opowiedzieć Onetowi i "Gazecie Wyborczej". Zwrócił się także z przeprosinami do sędziego o imieniu Paweł, na którego tworzył donosy. Jak wynika z ustaleń RMF, chciał mu szczegółowo opowiedzieć, jak działała machina niszczenia sędziów, której stał się częścią. 24 sierpnia 2019 roku nagle zniknął.