– Tu nie chodzi o prezesa Banasia, ale o zablokowanie kontroli NIK – tak poseł Michał Szczerba z KO ocenia działania PiS na rzecz uchylenia immunitetu szefowi Najwyższej Izby Kontroli. A poseł Dariusz Joński dodaje: – Kolejnym wnioskiem może być wniosek o areszt.
Przypomnijmy: w środę przed południem, w tumulcie i zamieszaniu, sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych stosunkiem głosów 9:7 opowiedziała się za uchyleniem immunitetu prezesowi NIK Marianowi Banasiowi. Teraz sprawa ma trafić na forum Sejmu, a o losie szefa NIK mają zdecydować w głosowaniu wszyscy posłowie.
W rozmowie z naTemat.pl Dariusz Joński i Michał Szczerba alarmują, że parlamentarzyści mają głosować w ciemno – nie mają bowiem dostępu do akt prokuratury, na podstawie których powstał wniosek o uchylenie immunitetu Mariana Banasia.
– Chcieliśmy te akta zobaczyć, niestety prokurator prowadząca tę sprawę, z Białegostoku, takiej zgody nie wydała – mówi naTemat.pl poseł Szczerba.
Parlamentarzysta KO z Warszawy zaznacza, że to nie jest jedyna nieprawidłowość, którą obarczone są działania Zjednoczonej Prawicy mające na celu postawienie zarzutów dawnemu nominatowi. W jego ocenie prokurator–minister Zbigniew Ziobro nie dopełnił formalności prawnych, by wniosek o uchylenie immunitetu w ogóle mógł być głosowany.
– Co ciekawe z posłem Jońskim dotarliśmy również do dokumentów, które pokazują, że nie było zarządzenia prokuratora generalnego w tej sprawie, a zwykłe upoważnienie – dodaje Michał Szczerba.
Poseł Dariusz Joński (okręg Sieradz) uważa, że sposób procedowania wniosku prokuratury urąga podstawowym zasadom parlamentaryzmu. – To co się dzieje w Sejmie to już nie polityka, ale patopolityka – ocenia polityk Koalicji Obywatelskiej.
"Chcą zamknąć usta prezesowi NIK"
Zdaniem posłów opozycji PiS razem z koalicjantami dąży do odebrania immunitetu prezesowi NIK nie z powodów prawnych, lecz ze względu na interes partyjny. Kierowana przez Ziobrę prokuratura motywuje wniosek o odebranie immunitetu Banasiowi nieprawidłowościami w oświadczeniach majątkowych, choć na szczycie władzy, nie niepokojone, działają osoby w podobnej sytuacji.
– Prezes Banaś nikogo nie pobił, prezes Banaś nikogo nie okradł, po prostu popełnił błędy w oświadczeniach majątkowych. Ale przypomnijmy: w samym rządzie PiS–u mamy do czynienia z wicepremierem Sasinem, z ministrem Dworczykiem, którzy wielokrotnie swoje oświadczenia majątkowe poprawiali – i to kilka, a nawet kilkanaście lat wstecz – wylicza poseł Szczerba
Jego zdaniem to przeczy oficjalnej narracji władzy ws. prezesa NIK. – To pokazuje, że nie chodzi o prezesa Banasia i jego realne lub ewentualne przewinienia, ale o zablokowanie kontroli, które pokazują skalę patologii i niegospodarności – przekonuje poseł Szczerba.
Poseł Joński dodaje, że Banaś jest niewygodny dla PiS, bo pokazuje to, co jego dawny obóz polityczny chce ukryć.
– To jest ten człowiek, który dał urzędnikom możliwość skontrolowania m.in. dlaczego wydano 70 milionów na wybory, które się nie odbyły, kontroluje teraz bardzo dużą i ważną inwestycję w Ostrołęce, gdzie poszło 1,5 miliarda w piach, ma kontrolować aferę Pegasusa czy budowę muru za 2 miliardy złotych – wylicza poseł z Sieradza.
Joński uważa, że PiS chce ukryć przed społeczeństwem rezultaty pracy NIK, a przynajmniej dorobić Izbie wizerunek instytucji, której nie można ufać.
– Dodatkowo za chwilę będzie raport o przekopie Mierzei Wiślanej. Pamiętajmy: ona miała kosztować 900 mln, a będzie kosztowała prawie 1,9 mld. To wszystko opinia publiczna powinna wiedzieć. I ponieważ wychodzą te raporty – niesprzyjające dla władzy – to chcą tę instytucję zakneblować – konkluduje poseł Joński.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut